To co wyprawia Barack Obama będzie z pewnością odbijać się czkawką przez następne lata.
Po porzuceniu planów budowy tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach a więc de facto dzialaniu na rzecz przypodobania się Rosji, kontynuuje swoją coraz dziwniejszą linię polityczną.
Oto Prezydent Stanów Zjednoczonych uznał, że irański program rakietowy nie jest jednak groźny i wymusił na izraelskim ministrze obrony deklarację, że Iran nie stanowi dla Izraela zagrożenia egzystencjalnego.
Może i nie stanowi ponieważ Izrael mógłby teraz zetrzeć Iran w proch gdyby tylko chciał.
Co będzie jednak za kilka lat?
Ahmadineżad pomimo nagłej zmiany polityki USA wobec własnego reżimu nie zmienił listy priorytetów.
Biały Dom przyznaje zresztą, że Iran jest bardzo blisko wyprodukowania rakiet balistycznych dalekiego zasięgu i bomby atomowej.
Podczas niedawnego Dnia Jerozolimy Al-Quds, święta poświęconego w swym przesłaniu walce z Izraelem irański przywódca powiedział, że świętym obowiązkiem każdego muzułmanina jest udział w owej „walce”.
Jego nadrzędnym celem pozostaje starcie Izraela z mapy świata.
Obecne przymykanie oczu na program nuklearny reżimu Mahmuda może być brzemienne w skutkach dla całego świata.
Pora otrząsnąć się z tego letargu.
Aktualizacja 26.09
Najwidoczniej po lekturze tego wpisu Obama poszedł po rozum do głowy:). Oby nie wymiękł.
"Każde nieszczęście w historii jest zapowiedziane; zawsze występują jakieś znaki na niebie, ostrzegające ludzi o niebezpieczeństwie. Rzadko ktokolwiek im wierzy." - Calek Perechodnik
/
Blog wyróżniony prestiżowym 37 miejscem na Liście Hańby Narodowej
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka