W Berlinie hucznie obchodzono ustanowiony przez Chomeiniego Światowy Dzień Jerozolimy - Al-Quds.
Z okazji święta skonfiskowano transparenty zawierające hebrajskie litery, flagi, płyty zawierające piosenki po hebrajsku, wszystko co mogłoby urazić uczestników pochodów. Uczestnicy manifestacji przemaszerowali ulicami wznosząc okrzyki ŚMIERĆ ŻYDOM przyodziani w t-shirty z podobizną Hassana Nasrallaha. Dla policji nie stanowiło to żadnego problemu.
9 września natomiast Sąd Rejonowy w Bochum wymierzył grzywnę w wysokości 300 EURO studentowi za posiadanie Izraelskiej flagi podczas demonstracji antyizraelskiej.
30-letni student, który mówił, pod warunkiem zachowania anonimowości, bo obawia się o swoje bezpieczeństwo ze względu na „ogromne problemy z nazistami", powiedział Jerusalem Post w środę, że sąd uznał, że używanie Izraelskiej flagi było prowokacją.
Okoliczności demonstracji również są bardzo ciekawe. 17 stycznia ok. 1600 osób z połączonych wspólnot czterech meczetów w Bochum przeprowadziło manifestację której głównym przesłaniem było oczywiście nawoływanie do zmiecenie z powierzchni Izraela.
W centrum miasta pikietowała mała grupa pięciu pro-izraelskich działaczy wyposażona w izraelskie flagi, banery i ulotki. Działania polegały na rozwinięciu flagi i dystrybuowaniu ulotek wzywających do solidarności z Izraelem. Sąd uznał jednak, że było to działanie niebezpieczne, prowokujące i nielegalne, bo wcześniej zgromadzenie nie zostało zgłoszone. Sąd dziwnie nie wziął pod uwagę, że w ustawodawstwie niemieckim jest jednak specjalne rozporządzenie pozwalające na "spontaniczne" demonstracje bez rejestracji wstępnej.
Rzecznik sądu powiedział, że orzeczenie zostało wydane niezależnie od politycznych motywacji.
"Każde nieszczęście w historii jest zapowiedziane; zawsze występują jakieś znaki na niebie, ostrzegające ludzi o niebezpieczeństwie. Rzadko ktokolwiek im wierzy." - Calek Perechodnik
/
Blog wyróżniony prestiżowym 37 miejscem na Liście Hańby Narodowej
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka