„Wesele” Wyspiańskiego to nieoceniony obraz polskiego społeczeństwa końca XIX wieku. I z tym chyba zgodzą się wszyscy.
Jednak oprócz ogólnie znanych zagadnień narodowowyzwoleńczych autor w sposób zupełnie naturalny i niezamierzony nakreślił relacje panujące pomiędzy chłopami i inteligencją a Żydami. Antysemityzm w tych relacjach jest również zupełnie naturalny. Jest i już.
Akt I, Scena 25:
Czepiec:
Tego Żyda
było, jak go hukne w pysk -
juzem myśloł, ze sie stocył
on sie tylko krwoim zamrocył,
a nie upod, bo był ścisk.
A to było przy wyborze,
w sali w tym sokolskim dworze: -
po co sie bestyjo darła,
a to tak z całygo garła; -
było, jak go hukne w pysk,
umyślołem juz, że sie stocył,
on sie ino krwiom zamrocył,
a nie upod bo był ścisk.
Albo Akt I, Scena 29:
Żyd:
Panie Czepiec, wyście winni,
wyście zapłacić powinni
za mój konicz.
Czepiec:
Ty psie ścierwo,
konic Twój? Łżesz! Z nas się żywią,
ssają naszą krew - grosz łudzą,
nasze szyćko świństwem brudzą.
I jeszcze jedna kwestia, mówiąca o "przyjaźni" polsko-żydowskiej, Akt I, Scena 17:
Pan Młody:
Przyszedł Mosiek na wesele...
Żyd:
Nu, ja tu przyszedł nieśmiele.
Pan Młody:
No, jesteśmy przyjaciele.
Żyd:
No, tylko że my jesteśmy
tacy przyjaciele, co się nie lubią.
Pan Młody:
A tak, jak są tacy, co skubią,
to są i tacy, co się boczą.
"Każde nieszczęście w historii jest zapowiedziane; zawsze występują jakieś znaki na niebie, ostrzegające ludzi o niebezpieczeństwie. Rzadko ktokolwiek im wierzy." - Calek Perechodnik
/
Blog wyróżniony prestiżowym 37 miejscem na Liście Hańby Narodowej
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura