Składnik mydeł antybakteryjnych – triklosan – jest na cenzurowanym. Według naukowców, może on wpływać na gospodarkę hormonalną i powstawanie nowotworów. Jak się okazuje, antybakteryjne mydła wcale nie są skuteczniejsze niż zwykłe.
Producenci przekonują, że są bezpieczne i dobrze spełniają swoją rolę. Tymczasem specjaliści coraz częściej podkreślają, że codzienne korzystanie z mydeł antybakteryjnych bardziej szkodzi, niż przynosi korzyści. Co więcej, najnowsze badania sugerują, że środki te wcale nie zabijają drobnoustrojów skutecznej niż zwykle mydło.
Mydła przeciwbakteryjne - czy są bezpieczne?
W dyskusjach nad produktami higienicznymi, głównie dla dzieci, często wspomina się o szkodliwym działaniu parabenów, barwników, konserwantów, SLS i innych. W przypadku specyfików antybakteryjnych dodatkowo podnoszona jest kwestia zawartego w nich triklosanu i triklokarbanu. Pierwszy działa przeciwgrzybicznie i przeciwbakteryjnie, zaś drugi ma radzić sobie nawet z gronkowcem złocistym. Są stosowane nie tylko w produkcji mydeł, ale także innych detergentów, past do zębów, ubrań czy smoczków dla niemowlaków. Według badań, m.in. Rolfa Haldena, w moczu 3 na 4 Amerykanów można wykryć obecność triklosanu.
Zobacz też: Czarne mydło do włosów
Dodatkowo, wielu lekarzy zauważa, że mydła przeciwbakteryjne najczęściej stosujemy niewłaściwie. Według badań, statystyczny człowiek namydla i myje ręce średnio przez 6 sekund. Tymczasem ewentualna skuteczność mycia takimi substancjami wymaga około 20-30 sekund. Nie ma przy tym prac badawczych, które mogłyby jednoznacznie potwierdzić ich skuteczność. Ponadto, tak jak w przypadku częstego aplikowania antybiotyków, szkodliwe bakterie mogą szybko uodpornić się na zabójcze dla nich związki. Testy na zwierzętach ujawniły, że środki przeciwbakteryjne mogą także zaburzać gospodarkę hormonalną.
Jakie właściwości ma mydło antybakteryjne?
Najnowsze badania, opisane w Journal of Antimicrobial Chemotherapy potwierdzają tezę, że mydła antybakteryjne wcale nie niszczą drobnoustrojów skuteczniej od swoich zwykłych odpowiedników. Podczas testów zastosowano się do zasady 20 i 30 sekund nieprzerwanego mycia rąk, z użyciem obydwu produktów, w różnych temperaturach. Wyniki nie wykazały istotnej przewagi żadnego z mydeł w zwalczaniu 20 wybranych szczepów bakterii.
Co ważne, różnice były znaczne dopiero po 9-godzinnej ekspozycji drobnoustrojów na działanie mydła przeciwbakteryjnego. Korzystanie z obydwu środków w czasie krótszym niż 6 godzin nie wyróżnia żadnego z nich. Warto też zaznaczyć, że w badaniu wykorzystano mydło o zawartości triklosanu na poziomie 0,3%. Jest to maksymalna ilość dopuszczona do obrotu w Unii Europejskiej.
Czym zastąpić mydło antybakteryjne w płynie i do rąk?
Obecnie trwają prace nad prawnym usunięciem tego typu produktów z rynku, chyba, że producent udowodni ich skuteczność oraz bezpieczeństwo. Wówczas sprzedawane byłyby tylko w aptekach, a zawierające triklosan pasty do zębów tylko na receptę.
Ponieważ istnieją naukowe dowody na to, że triklosan może wpływać na gospodarkę hormonalną i powstawanie nowotworów u myszy, a także ułatwiać rozprzestrzenianie się u nich gronkowca złocistego, wielu fachowców jest zdania, że warto ograniczyć lub zaprzestać korzystania ze środków higieny osobistej, zawierających go w swoim składzie. Ponadto środki te podnoszą ryzyko wystąpienia alergii. Zamiast tego, polecane jest mydło szare, mydło Alleppo, a także marsylskie.
(WA)
Inne tematy w dziale Rozmaitości