Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) ogłosiła po spotkaniu komitetu kryzysowego, że rozprzestrzenianie się koronawirusa stanowi obecnie zagrożenie zdrowia publicznego o zasięgu międzynarodowym.
Według ostatnich informacji przekazanych przez chińskie służby medyczne, liczba zakażonych koronawirusem w tym kraju wynosi obecnie 9692. W prowincji Hubei, którego stolicą jest Wuhan, zmarły dwieście cztery osoby, a w całych Chinach – dwieście dwanaście. Około stu przypadków wykryto za granicą, ale nie ma na razie doniesień o zgonach w innych krajach.
Na wstrzymanie ruchu lotniczego z Chinami zdecydowały się w czwartek Włochy, gdy wykryto w tym kraju dwa pierwsze przypadki koronawirusa z Wuhan.
Koalicja Obywatelska apeluje ws. koronawirusa
Koalicja Obywatelska apeluje do premiera Mateusza Morawieckiego i linii lotniczych LOT o zawieszenie lotów do i z Chin w związku z epidemią koronawirusa - poinformowali posłowie Dariusz Joński i Maciej Lasek.
Na piątkowej konferencji prasowej Joński zwracał uwagę, że w związku z epidemią koronawirusa „kolejne linie lotnicze zawieszają stałe połączenia z i do Chin”.
– Apelujemy do pana premiera Morawieckiego o zawieszenie stałych połączeń lotniczych z i do Chin. Uważamy, że zdrowie, bezpieczeństwo pasażerów i załóg jest ważniejsze niż zysk spółki LOT. Tak zrobiły inne kraje i oczekujemy, że również premier Morawiecki wyda takie polecenie – powiedział Joński.
Poseł Lasek dodał, że już 44 linie lotnicze wprowadziły ograniczenie lub zawieszenie połączeń z Chinami i zwracał uwagę, że nie jest do końca zbadana droga przenoszenia się koronawirusa.
– Coraz więcej specjalistów twierdzi, że największy wzrost zarażeń nastąpi za około 10 dni. Czy nie należy iść drogą tych linii lotniczych, które już wstrzymały połączenia lub ograniczyły – powiedział Lasek.
– Codziennie na lotnisku Chopina ląduje 250 do 500 osób z Chin. Czy maseczki wydawane personelowi pokładowemu są wystarczającym zabezpieczeniem przy tak długiej inkubacji tego wirusa? – pytał.
Dopytywał też, czy prawdą jest, że lekarz przedstartowy w LOT odmawia wydawania zwolnień z lotu tym członkom personelu pokładowego lub załóg, którzy zwracają dolegliwości przed lotem do Pekinu.
– Samoloty, które wykonują loty do Chin są w ciągłej rotacji, dzisiaj lecą do Pekinu, jutro do Nowego Jorku, czy monitorowane jest ryzyko przenoszenia wirusa przez system klimatyzacji, czy filtry, które są stosowane, podlegają sterylizacji? – pytał Lasek.
Posłowie KO zaapelowali również „do zarządu LOT o ponowne rozważenie czasowego wstrzymania lotów z Chin do czasu ustabilizowania się sytuacji”. Przypomnieli, że z Warszawy jest 9 połączeń do i z Chin tygodniowo.
Międzynarodowy alert WHO
Termin „zagrożenie zdrowia publicznego o zasięgu międzynarodowym” używany jest w sytuacji ryzyka rozprzestrzeniania się choroby, co wymaga skoordynowanej reakcji państw - wyjaśnia Główny Inspektorat Sanitarny.
Według Międzynarodowych Przepisów Zdrowotnych WHO (IHR – International Health Regulation) to wydarzenie nadzwyczajne, stanowiące zagrożenie w związku z międzynarodowym rozprzestrzenianiem się chorób, potencjalnie wymagające skoordynowanej międzynarodowej reakcji.
O decyzji WHO dotyczącej międzynarodowego alertu poinformował dyrektor generalny organizacji Tedros Adhanom Ghebreyesus.
„Naszą największą obawą jest to, że wirus może potencjalnie rozprzestrzenić się w krajach ze słabymi systemami opieki zdrowotnej, które są źle przygotowane do radzenia sobie z nim” - napisał na swoim koncie na Twitterze.
– Postawię sprawę jasno: ta decyzja nie stanowi wotum nieufności w stosunku do Chin. Przeciwnie, WHO nadal wierzy w zdolność Chin do zahamowania wybuchu choroby – podkreślił Ghebreyesus podczas konferencji prasowej w Genewie.
Szef WHO poinformował również, że Światowa Organizacja Zdrowia jest przeciwna ograniczeniom w podróży i handlu z Chinami z powodu koronawirusa. Wyraził też przekonanie, że środki, które Chiny podejmują, są wystarczające, by „odwrócić trend”.
– Widziałem potencjał w Chinach i jestem przekonany, że zahamują rozprzestrzenianie się wirusa tak szybko jak to możliwe – dodał.
Decyzja WHO uruchamia zalecenia dla wszystkich krajów. Ma na celu zapobiegnięcie lub ograniczenie rozprzestrzeniania się choroby przez granice miedzy państwami, przy jednoczesnym uniknięciu niepotrzebnej ingerencji w handel i podróże, zauważa agencja Reuters.
Associated Press informuje, że według definicji WHO międzynarodowy stan zagrożenia wymaga skoordynowanych działań międzynarodowych, m.in. dotyczących informowania o przypadkach zakażenia.
Ogłoszenie stanu zagrożenia powinno oznaczać większe środki i zasoby przeznaczane na walkę z wirusem, ale - jak zauważa AP - może również skłaniać rządy do ograniczenia podróży i handlu do dotkniętych epidemią krajów.
Lotnisko Chopina: Jesteśmy czujni
Jesteśmy czujni, zależy nam na bezpieczeństwie pasażerów i wszystkich osób w kraju - podkreślił rzecznik Lotniska Chopina Piotr Rudzki. Zarówno w czwartek, jak i w piątek służby lotniska miały informacje o osobach z objawami podobnymi do koronawirusa, jednak badania wykluczyły zarażenie.
O zachowanie w sytuacji, w której na pokładzie samolotu jest osoba z objawami choroby, pytany był w piątek w TVN24 rzecznik Lotniska Chopina Piotr Rudzki.
Tłumaczył, że w takim przypadku samolot, który wylądował, ustawiany jest na osobnym stanowisku. – Wchodzą nasze służby medyczne, najpierw badają tę osobę w karetce, a jeśli jest konieczność jakiegoś dodatkowego badania wiozą do ambulatorium i tam podejmowane są kolejne działania, badania i ewentualne decyzje, jeśli chodzi o dalszy los wszystkich pasażerów i osoby, która została wskazana jako ewentualnie zarażona – mówił Rudzki.
Rzecznik podkreślił, że zazwyczaj pozostali pasażerowie muszą zaczekać w samolocie do końca badań, natomiast ostatecznie decydują o tym służby medyczne oraz Graniczna Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna.
Jak wyjaśnił, sytuacja wyglądała właśnie w ten sposób w czwartek, gdy na podkładzie samolotu, który leciał z Pekinu, była osoba z objawami przypominającymi przeziębienie. – Załoga LOT podała nam, że jest taka osoba. Po wylądowaniu momentalnie wkroczyły nasze służby medyczne, osoba została przebadana w karetce, która jest specjalną karetką dla osób z chorobami zakaźnymi, a później została przetransportowana do ambulatorium. Tam na podstawie dodatkowych badań wykluczono, ze może być zarażona koronawirusem – powiedział.
Podobna sytuacja miała miejsce w piątek. Służby lotniska dostały sygnał od rodziny jednego z pasażerów, że osoba ta może być chora. – Natomiast również po wylądowaniu objawy wykluczyły, że jest to zakażenie koronawirusem – powiedział Rudzki.
Jak mówił, w przypadku poważnego podejrzenia zakażenia koronawirusem, pasażer zostanie skierowany na obserwację w szpitalu zakaźnym, a reszta pasażerów zostanie przetransportowana do osobnej części terminalu, gdzie jest osobny obieg wentylacyjny.
Pytany, jak wygląda sytuacja z lotami przesiadkowym, Rudzki podkreślił, że w przypadku takich lotów lotnisko ma informacje o tym, że ktoś podróżuje z Chin. – Może zdarzyć się, że na takich rejsach zostaną wydane Karty Lokalizacyjne, a osoba zostanie przebadana – powiedział.
– Jesteśmy gotowi, jesteśmy czujni, na pewno będziemy działać, gdy będzie działo się cokolwiek niepokojącego, bo zależy nam na zachowaniu bezpieczeństwa nie tylko pracowników lotniska, ale również na bezpieczeństwie pasażerów terminalu i w kraju – podkreślił Rudzki.
Koronawirus w Niemczech
Ministerstwo zdrowia w regionalnym rządzie Bawarii potwierdziło, że zakażenie koronawirusem stwierdzono u kolejnego mężczyzny. Tym samym liczba osób zakażonych w tym landzie wzrosła do pięciu.
Pierwszy w Niemczech przypadek koronawirusa wykryto u 33-latka z okolic miasta Landsberg am Lech. Mężczyzna jest pracownikiem firmy Webasto. Zaraził się na szkoleniu, które prowadziła jego koleżanka z Szanghaju. Z pierwszym niemieckim chorym miało kontakt około 40 osób - poinformowała we wtorek minister zdrowia Bawarii Melanie Huml.
Jak ustalił monachijski dziennik „Merkur” Chinka, od której zaraził się 33-latek, w Niemczech nie miała jeszcze objawów choroby. Pojawiły się dopiero podczas podróży powrotnej na pokładzie samolotu do Chin 23 stycznia. Kierownictwo Webasto pozostawiło pracownikom decyzję, czy do końca tego tygodnia chcą pracować w biurze, czy z domów. Odwołało też delegacje do Państwa Środka na najbliższe dwa tygodnie.
Przedsiębiorstwo zatrudnia w pięćdziesięciu filiach na całym świecie ponad 13 tys. osób. W Chinach posiada 12 zakładów, w tym dwa w mieście Wuhan, z którego zaczęła rozprzestrzeniać się epidemia koronawirusa.
Lekarze z Instytutu Wirusologi w berlińskim Charité badają, czy studentka z Poczdamu nie jest zarażona koronawirusem 2019-nCoV. Jeśli się to potwierdzi, będzie to pierwszy przypadek zarażenia tym wirusem w Brandenburgii.
Koronawirus we Włoszech
Para turystów z Chin przebywających w Rzymie, u których stwierdzono pierwsze dwa przypadki koronawirusa we Włoszech, pochodzi z rejonu miasta Wuhan, epicentrum epidemii - podały w piątek włoskie media. Wszyscy uczestnicy wycieczki, z którą przybyli, trafili na badania.
Małżeństwo w wieku 66 i 67 lat przebywa w izolatce rzymskiego szpitala zakaźnego Spallanzani.
– Oboje są w dobrym stanie, wydaje się, że nie ma innych osób narażonych na ryzyko zarażenia – poinformował dyrektor naukowy placówki Giuseppe Ippolito.
– W chwili obecnej nie ma groźby nowych ognisk wirusa – dodał.
Ustalono, że turyści przylecieli do Mediolanu 23 stycznia. Następnie, po pobycie w kilku miastach we Włoszech, między innymi w Parmie, przyjechali do hotelu w centrum Rzymu. Tam poczuli się oboje źle. Kobieta wezwała w środę pogotowie, gdy mąż dostał gorączki. W związku ze stanem alertu z powodu koronawirusa dwoje chorych Chińczyków od razu trafiło do szpitala zakaźnego. Tam potwierdzono jego obecność.
Rzymska prasa odnotowuje, że z całej wycieczki tylko te dwie osoby pochodzą z okolic Wuhan, skąd szerzy się groźny wirus.
W czwartkowy wieczór odwołano alarm na statku wycieczkowym Costa Smeralda, który rano został unieruchomiony w porcie w mieście Civitavecchia koło Wiecznego Miasta w związku z podejrzeniem koronawirusa u pasażerki z Chin i jej męża. Wszystkim 6 tysiącom pasażerów zabroniono opuszczenia pokładu. Badania wykluczyły jednak obecność wirusa.
Armator wycieczkowca ogłosił, że statek odpłynie z portu w piątek po południu.
Koronawirus w Anglii
U dwóch pacjentów z tej samej rodziny w Anglii wykryto koronawirusa i są to pierwsze takie przypadki w Wielkiej Brytanii - poinformował w piątek szef służb medycznych w Anglii Chris Whitty.
– Pacjenci otrzymują specjalistyczną pomoc medyczną publicznej służby zdrowia NHS przy wykorzystaniu sprawdzonych i wypróbowanych procedur w celu zapobieżenia dalszemu rozprzestrzenianiu się wirusa – zaznaczył Whitty. – NHS jest wyjątkowo dobrze przygotowana i przyzwyczajona do radzenia sobie z infekcjami – zapewnił.
Whitty podkreślił, że służby pracują intensywnie „nad rozpoznaniem wszelkich kontaktów, jakie mieli pacjenci, aby zapobiec dalszemu rozprzestrzenianiu się (koronawirusa)”.
Tymczasem w piątek rano samolot z 83 Brytyjczykami i 27 obywatelami innych państw UE wyleciał z miasta Wuhan w środkowych Chinach, gdzie wybuchła i rozprzestrzenia się epidemia koronawirusa, i wczesnym popołudniem ma przybyć do Wielkiej Brytanii.
Samolot z ok. 150 Brytyjczykami i 50 obywatelami innych państw miał opuścić Wuhan już w czwartek, ale wylot został zablokowany przez chińskie władze - podaje agencja Reutera. Nie wiadomo na razie, dlaczego wylot został opóźniony, ani dlaczego liczba pasażerów jest mniejsza od planowanej.
Osoby powracające z Wuhanu do Wielkiej Brytanii zostaną poddane 14-dniowej kwarantannie w jednym z ośrodków NHS. Kwarantannę, mającą powstrzymać rozprzestrzenianie się koronawirusa, stosują też inne państwa. Kilka krajów, m.in. Japonia i USA, zdołało już sprowadzić swoich obywateli z Wuhanu.
KW
Inne tematy w dziale Rozmaitości