Strona wykorzystuje pliki cookies.
Informujemy, że stosujemy pliki cookies - w celach statycznych, reklamowych oraz przystosowania serwisu do indywidualnych potrzeb użytkowników. Są one zapisywane w Państwa urządzeniu końcowym. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej. Więcej informacji na ten temat.
Kucharz blisko mesy pasażerskiej w środku jachtu ,wiec ...
Jak by zgineli to tez wzięcia by nie mieli...
bo zapętlenie fabularne nadaje się, bo ja wiem... na libretto opery? Ludzi,
zwłaszcza przedwcześnie zmarłych, zawsze szkoda. A ci dwaj, od firmy,
to o ile dobrze kojarzę, jakoś zręcznie zawyżyli liczbę swoich użytkowników,
czyli potencjalnych klientów nabywcy, czyli HP.
Może niezbyt zręcznie skonstruowałem pytanie : ) Ani mi przez myśl nie przeszło kwestionować Pańską rzetelność czy autentyzm opowiedzianej historii, Panie Zbyszku. Szło mi raczej o jej niecodzienność i nieoczywistość, stąd uwaga o operze... Ale pożytek z pytania jest taki, że mi Pan Kolega przypomniał pożytki z choćby incydentalnego zaglądania do Guardiana, co kiedyś również uprawiałem : )
PS Nieco młodsi od nas co chwilę pokazują, że w przestrzeni IT (jak się ma pomysł) można w zasadzie bez specjalnej pracy zarobić duże pieniądze. Ale nam to jakoś nie w głowie i siedzimy tu na byłej platformie blogowej Igora Jankego, nawet przy obecnym zarówno interfejsowym, jak i semantycznym bezhołowiu zadysponowanym przez Bicepsa.
Co do s24 to można by długo, to dłuższy temat. Widać, na to właśnie nas stać. Póki co.
pzdr.
Takich zdarzeń "mało prawdopodobnych" jest o dziwo bardzo wiele.
Może wajchowemu nie przypadł do gustu czerwcowy wyrok sądu?
Faktem jest - HP ma firmę wartą spore pieniądze, sprzedający i bliscy nie żyją, pieniądze ze sprzedaży będą dziedziczone.
Ciekawe czy były dochodzenia w obu sprawach i jak się zakończyły?
Wynika z niej, że ich życie, funta kłaków było warte, choć rachunek prawdopodobieństwa twierdził co innego.
pzdr