Strona wykorzystuje pliki cookies.
Informujemy, że stosujemy pliki cookies - w celach statycznych, reklamowych oraz przystosowania serwisu do indywidualnych potrzeb użytkowników. Są one zapisywane w Państwa urządzeniu końcowym. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej. Więcej informacji na ten temat.
w przypadku wiary w " ciała zmartwychwstanie" ( a nie tylko życie wieczne dusz) byłby problem z kimś , kto ma np. zastawkę sercową z jelenia....
czyli Marysia z 2 główkami po Czernobylu będzie jednogłówkową 30-letnią optymalną panną ?
Ale jest kwestia drugiej główki....
A zastawki z jelenia wszepiają i nastolatkom....
Chcemy wiedzieć, znać te boże niespodzianki a rzadko kto rzetelnie troszczy się o to, by się tam dostać:))))
Pod rozwagę....
że oni przez 50 000 lat nie nauczyli się pisać, nie znaczy, że ty po trzech latach możesz nadal nie umieć po polsku.
Czy wredny, agresywny zwierzak idzie do piekła?
Co jest głębokiego w tym co napisałem?
W krótkim komentarzu tak można opisać czym różni się świat człowieka od świata zwierząt.
Niepotrzebnie stosujesz tani chwyt retoryczny pt. sarkazm.
1429 «Nie ciesz się, cała ty Filisteo, iż został złamany kij, co cię smagał, bo z zarodka węża wyjdzie żmija, a owocem jej będzie smok skrzydlaty*.
"Zwierzęta posiadają tylko dwie ostatnie" -- skąd to wiadomo? Takie stwierdzenie pachnie arogancją. Nie siedzimy w zwierzęciu ani tym bardziej w głowie Boga, nie możemy z całą pewnością mówić, jakie kategorie je opisują. Te kategorie to zresztą kwestia mocno umowna, a niejeden człowiek (mówiąc oględnie) wykazuje się rozumem w znacznie mniejszym stopniu niż ośmiornica. To, co piszesz, to są jedynie pewne tezy robocze (jak wszelkie teorie na ten temat), które mogą się w jakiejś mierze okazać prawdziwe, ale nie wiadomo w jakiej. To, w jaki sposób Biblia opisuje zwierzęta (to temat na książkę), nie daje podstaw do takich uproszczeń, a tym bardziej do twierdzenia, że są one z całą pewnością prawdziwe.
Wystarczy choćby wyjść już od 2 rozdziału Księgi Rodzaju. Bóg szuka odpowiedniej pomocy dla człowieka i stwarza w tym celu zwierzęta. Fakt, ostatecznie uznaje, że nie ma wśród zwierząt takiej pomocy dla człowieka, o jakiej myślał, i wtedy stwarza kobietę z żebra mężczyzny, lecz sam fakt, że zwierzęta zostały stworzone z tym zamiarem, aby były dla człowieka godnym partnerem, zdaje się stawiać je na nieco wyższym poziomie, niż się zwykło uważać. W przeciwnym razie musielibyśmy uznać, że Bóg naprawdę ostro przeholował w swoich oczekiwaniach -- a na taką opinię się nie odważę.
„Bo stworzenie z tęsknotą oczekuje objawienia synów Bożych, gdyż stworzenie zostało poddane znikomości, nie z własnej woli, lecz z woli tego, który je poddał, w nadziei, że i samo stworzenie będzie wyzwolone z niewoli skażenia ku chwalebnej wolności dzieci Bożych. Wiemy bowiem, że całe stworzenie wespół wzdycha i wespół boleje aż dotąd”.
Stworzenie poddane znikomości (czyli w pierwotnym Bożym zamyśle "znikome" nie było) i z utęsknieniem wyczekujące "objawienia się synów Bożych", w nadziei, że i ono zostanie "wyzwolone ku wolności dzieci Bożych". Doprawdy tylko emocje i biologia?
Alle Menschen müßen sterben,
Alles Fleisch vergeht wie Heu;
Was da lebet, muß verderben,
Soll es anders werden neu.
Dieser Leib, der muß verwesen,
Wenn er anders soll genesen
Zu der großen Herrlichkeit,
Die den Frommen ist bereit.
Niegrzeczne idę tam gdzie chcą.
W rozumieniu potocznym przez duszę rozumie się zwykle duszę duchową i nieśmiertelną, właściwą człowiekowi. To doprecyzowanie jest istotne. Chroni bowiem przed nieporozumieniem i zarazem przed fałszywym rozumieniem duszy w odniesieniu do zwierząt.
Należy mieć na uwadze, że klasyczna filozofia i teologia rozumieją duszę jako formę ciała, czyli zasadę określającą, że dany zbiór atomów (względnie cząsteczek elementarnych) stanowi ten a nie inny organizm żywy.
Zgodnie z tą definicją rozróżnia się trzy zasadnicze rodzaje duszy:
- duszę wegetatywną, właściwą roślinom, czyli elementarna zasada życia,
- duszę sensytywną (zmysłowo-emocjonalną, czyli psychiczną), właściwą zwierzętom, oraz
- duszę duchową, stanowiącą o władzach duchowych jak wolna wola i rozum.
Są to nie tylko rodzaje, lecz zarazem stopnie zasady, którą jest dusza. Według filozofów i teologów chrześcijańskich człowiek łączy w sobie świat materialny oraz wszystkie rodzaje duszy i jest dlatego nazywany "mikrokosmosem". Innymi słowy: człowiek jest organizmem żywym o trzystopniowej duszy, przy czym dusza duchowa, która jest nieśmiertelna, odróżnia go od wszystkich innych stworzeń cielesnych, w tym od zwierząt.
Tym samym jest jasne: jedynie człowiek, jako stworzenie wyposażone w duszę duchową czyli nieśmiertelną, żyje po śmierci, to znaczy jego dusza trwa po śmierci.
Osobną kwestią jest ostateczny los wszystkich innych stworzeń materialnych, które nie mają duszy duchowej czyli nieśmiertelnej. Wiadomo, że te stworzenia kończą swój byt wraz ze śmiercią i rozkładem organizmu do pierwiastków i atomów, które następnie służą jako budulec dla następnych stworzeń, także dla ciał ludzkich. Ostatecznie chodzi o kwestię, co się stanie z materią na końcu świata. Według teologii katolickiej, całe stworzenie, także materia, jest przeznaczona do istnienia uwielbionego dla chwały Bożej. Oznacza to, że nic stworzonego przez Boga nie ulega unicestwieniu, lecz przemianie w "nowe niebo i nową ziemię" (Księga Apokalipsy 21). W tym znaczeniu świat materialny, w tym także zwierzęta, będą stanowiły "nowe stworzenie", jednak jako świat materialny, nie duchowo-nieśmiertelny w znaczeniu trwania zasady duchowej, która jest stworzona na obraz Stwórcy w wolności woli oraz zdolności rozumu. Można powiedzieć, że w świętych w niebie po zmartwychwstaniu trwać będzie także świat dusz wegetatywnych i sensytywnych, oczywiście w sposób przemieniony, "przebóstwiony", czyli wypełniony i udoskonalony przez życie łaski pochodzące od Boga
Świetny komentarz. Chciałem podobny napisać - teraz już nie muszę :).
Pozdrawiam
najnowsze teorie fizyczne jakby wychodziły naprzeciw tej wizji ( wzbogacając ją mechanizmami i amplitudami przejścia) : materia barionowa może rozpaść się na światło....
ty deda sam jesteś teorią, fałszywa zresztą