Przeczytałem gdzieś w internecie prośbę o wyjaśnienie - skąd się biorą pieniądze. Zastanowiłem się przez chwilę i doszedłem do wniosku, że .... nie wiem. Zaraz zaraz - chyba drukują. Telewizja bez przerwy pokazuje przy okazji omawiania tematów finansowych, płachty banknotów przesuwające się między nożami pras.
W trakcie edukacji kolejnych szczebli, uczniowie poznają całą masę wiedzy na temat rzeczywistości, ale temat "skąd się biorą pieniądze" sprowadza się do historii bicia monet przez tego czy tamtego władcę. Prostą analogią wspomaganą przez media dochodzimy do wniosku, że pieniądze obecnie produkuje rząd w tak zwanej mennicy albo wytwórni papierów wartościowych.
Ponieważ lubię słowo sprawdzam, to dla nabrania pewności zrobiłem kwerendę po internecie w temacie skąd się biorą pieniądze. Wyniki o dziwo były zupełnie różne od pojęcia i informacji przekazywanej ogółowi przez środki masowego przykazu. W uproszczeniu zachowującym najważniejsze mechanizmy sprawa z pieniędzmi wygląda następująco.
Jeden człowiek udał się do banku i wziął kredyt pod zastaw swojego domu - milion złotych. Bank "wyprodukował" milion złotych znikąd. W tym momencie człowiek ma (nowo wypuszczony) milion złotych, Bank ma prawa do jego domu. Pieniądze pojawiły się w obiegu.
Następnie pierwszy człowiek dał milion złotych drugiemu i wziął za to od niego jacht. W tej sytuacji drugi człowiek ma pieniądze, zaś pierwszy ma jacht i kredyt do spłacenia.
Następnie ów drugi człowiek zapłacił pierwszemu milion złotych za wykonanie studni głębinowych do czerpania wody. W tej sytuacji pierwszy człowiek ma jacht, drugi ma studnie a milion wrócił do pierwszego jak na początku. Ludzie zamienili się swoimi produktami.
Pierwszy człowiek oddaje milion do banku, który mu go "pożyczył". Pieniądze zniknęły z obiegu.
W powyższej sytuacji osoby zamieniły się produkowanymi dobrami. Dodatkowym "medium"/środkiem, za pośrednictwem którego zamieniły się owocami swojej pracy były pieniądze.
Pieniądze te pojawiły się w obiegu w momencie zaciągnięcia kredytu przez pierwszego z ludzi i zniknęły w momencie spłaty tego kredytu do banku. Stanowiły tylko tymczasowy środek wymiany pomiędzy ludźmi.
Z powyższego modelu laika wynikają nastpujce wnioski.
Po pierwsze, pieniądze które znajdują się w obrocie są tak naprawdę ekwiwalentem (zamiennikiem) dóbr, które zostały postawione w zastaw bankom w zamian za wydanie pieniędzy.
Po drugie pieniądze są jedynie tymczasowo generowanym środkiem/mechanizmem wymiany pomiędzy ludźmi. (dóbr przez nich wytworzonych)
Po trzecie pieniądze są potrzebne do wymieniania się pomiędzy ludźmi oferowanymi przez nich dobrami: pracą, majątkiem etc. Bez pieniędzy owa wymiana między ludźmi byłaby bardzo utrudniona - niema niemożliwa. Gospodarka umiera bez pieniędzy.
Cały żart polega na tym, że BANK pobiera wynagrodzenie za wydane pod zastaw pieniądze, nie w zależności od pracy związanej z procesem wydawania pieniędzy ale w zależności od wartości wydanych pieniędzy.
Tak więc - pieniądze są "produkowane" przez wszystkie banki udzielające kredytów. Pieniądze są tyle warte ile wart jest zastaw przyjęty przez Banki pod jego "wystawienie".
Pobieranie wynagrodzenia przez Banki za "wydanie" pieniędzy w zależności od ilości tych pieniędzy (odsetki) nie ma żadnego uzasadnienia i jest "rabunkiem" dokonywanym przez Bankierów, umożliwionym i zagwarantowanym przez Urzędników Państwowych.
Warto zauważyć, że po udzieleniu kredytu przez Bank i "wygenerowaniu" pieniędzy dla kredytobiorcy - nigdzie nie ma pieniędzy na spłatę odsetek od tego kredytu. Te dodatkowe pieniądze nie istnieją - stąd możliwe dwa rozwiązania. Generowanie nowych pieniędzy poprzez rosnącą akcję kredytową, albo przejmowanie dóbr wziętych pod zastaw przez Bank.
Inne tematy w dziale Polityka