Czy możemy wiedzieć coś, czego nie wiemy? Czy możemy postępować wg. wysublimowanego planu, nie znając go wcale? Czy może w nas istnieć WIEDZA, w oparciu o którą postępujemy, a z której nie zdajemy sobie sprawy? I wreszcie... Gdzie, ta wiedza jest zapisana?
Na te wszystkie pytania nowoczesna oświeceniowa nauka odpowiada negatywnie. Wiemy tylko to, co wiemy, to znaczy, że zdajemy sobie sprawę z tego, że to wiemy. Wszystko co wiemy, to się nauczyliśmy lub dowiedzieliśmy od innych lub ze świata. Nie ma żadnych "wrodzonych" wzorców postępowania, umiejętności, wiedzy. Człowiek jest czystą tablicą, którą zapisują doświadczenia jego życia.
Motyle
Tymczasem motyle w Ameryce latają z północy na południe. Niczym ptaki. Skądś wiedzą, że tak trzeba. Znają drogę. Może zapamiętały. Może. Tyle, że ta droga kosztuje często czas dwóch albo trzech pokoleń motyli. Ale te następne znów "wiedzą", gdzie, kiedy i którędy lecieć na zimowanie. Gdzie ta wiedza jest zapisana? W genach?
Gąbki
Gąbka to jedno z nielicznych stworzeń, które buduje swoje organy z jednolitych komórek. Nie posiada więc tkanek. Poszczególne komórki tak się umieszczają i modyfikują, że tworzą w sumie kanaliki dopływowe do wnętrza gąbki oraz jeden kanał odpływowy. Razem tworzą organizację odfiltrowującą składniki żywnościowe z wody. Skąd pojedyncza komórka "wie", co ma robić, gdzie ma się umieścić? A "wie" to z całą pewnością. Bo gąbka rozłożona mechanicznie na pojedyncze komórki, tak że powstaje z niej zupa oddzielnych komórek odbudowuje się z powrotem. Każda komórka "wie" gdzie ma sie znaleźć względem pozostałych? Ma to zapisane w tych samych genach? Nie. Więc jak?
Szczury
Białe szczury poddawano treningowi w labiryncie. Zły wybór to porażenie lekkim prądem elektrycznym. Dobry - jedzenie. Szczury, zgodnie z przewidywaniem uczyły się i popełniały coraz to mniej błędów. Problem pojawił się, gdy poddano temu samemu testowi następne pokolenie tych szczurów. Te, od razu popełniały mniej błędów, tak jakby były szkolone, a przecież nie były.
Czy więc umiejętności zostały przekazane z pokolenia na pokolenie? Ale jak? W DNA? Przecież struktura DNA nie zmienia się wskutek szkolenia? Po tym nastąpił jeszcze jeden szok. Ten sam gatunek szczurów w innej części świata, poddany temu samemu testowi wykazał niewytłumaczalne umiejętności wyboru prawidłowych bramek. A więc już nie tylko kolejne pokolenie uzyskało dostęp do "wiedzy" o właściwym wybieraniu "bramek", ale i inne osobniki tego samego gatunku. Jak? Gdzie ta wiedza jest zapisana? Jak staje się dostępna?
Ludzie
Polskie dziecko w wieku lat sześciu, bezbłędnie - zazwyczaj - używa sześciu przypadków deklinacji, trzech czasów i różnych innych zasad regulujących używanie języka polskiego. Posługuje się tymi zasadami, ale gdy je zapytamy o te zasady, to nie będzie potrafiło ich objaśnić. Nie będzie nawet ich świadome. Będzie nawet zaprzeczać, że posłuje się gramatyką itd. Czy podobnie nie jest czasem z nami? Że żyjemy, myślimy czujemy, wcale nie przypadkowo, spontanicznie, naturalnie, tylko zgodnie z - być może skomplikowanymi - wzorcami, ideami, strategiami?
Być może mąż, który niszczy żonę wieloletnim znęcaniem się, w rzeczywistości realizuje strategię pozwalającą mu efektywnie krzywdzić drugą osobę. Zresztą zwrotnie - kobieta faceta, tak samo. Może istnieje wzorzec/gen psychopatii, który w jakiś sposób "rezonuje" lub staje się dostępny ludziom, którzy bezwiednie zaczynają w zgodzie z nim dzialać i żyć. I odwrotnie, może istnieje wzorzec miłości i troski, otwartości i szacunku, które to wzorce istnieją i z którymi ludzie wchodzą w interakcje. Może przekazujemy sobie nawzajem - postawy i strategie. Nie przez materiał genetyczny, ale przez jakąś inną formę pośrednią, przechowującą - jak chciał Jung - powszechną nieświadomość.
Życie
Wówczas instynkt, struktury pojęć i wartości, wzorce zachowań i życia, byłyby po prostu KODAMI ŻYCIA. Istniejącymi w jakiś dziwny sposób gotowymi przepisami, ciągami przekonań, zachowań, emocji, sposobu postrzegania. Może te KODY ŻYCIA są konstruktywne i destruktywne? Może na tym polega nasz wybór, z którym z NICH nam po drodze, któremu zawierzymy, jacy się staniemy?
I tym też różnią się ludzie i może na tym polega ich wkład, największy wkład w życie. Na tym, co DOPISUJĄ do tego nieopisywalnego rezerwuaru KODÓW ŻYCIA. Jakie zapisy tam umieszczą, jakie KODY wzmocnią, ożywią, ubarwią, a jakie nie. Może życie jest zbiorem takich MYŚLI. MYŚLI które mają cel i zamiar, które istnieją i mogą ulegać częściowo modyfikacji, które są treścią życia.
To tłumaczyłoby wiele. To na przykład, że najsilniejszy w stadzie wilk, nie zabija tych, co rzucają mu wyzwanie, choć może to zrobić. Że silniejsze młodociane szczury, bawiąc się "w zapasy" ze swoimi słabszymi rówieśnikami, specjalnie dają im wygrywać, co najmniej w 3 na 10 przypadkach. Że bakteria pozbawiona jednego typu pożywienia i zanurzona w innym, potrafi zmutować dokładnie tak, aby móc się zacząć odżywiać inaczej. Wreszcie, że kłamstwo, morderstwo, oszustwo czy rabunek, były od zawsze "odkrywane" przez ludzi jako złe. Oczywiście, mogło tu odgrywać rolę doświadczenie. Bo tylko zachowania dające korzyść w dłuższej perspektywie, w perpektywie całego życia, a nawet życia pokoleń i gatunku, są dla życia samego korzystne i stąd stają się, zupełnie bez ingerencji intelektu, NATURALNE.
Intelekt później, "odkrywa" te prawdy. Zapisując je być może słusznie, jako prawdy "boskie". To jest pochodzące od Boga, od najwyższej ostatecznej rzeczywistości. Bo przecież ŻYCIE skądś się bierze, z czegoś wynika, gdzieś jest jego źródło, którego siłę i witalność możemy wzmacniać, ubarwiać, podtrzymywać. Człowiek jednak ma tę wyjątkową cechę, że może to źródło zaśmiecać, brudzić i zatruwać, zawsze wtedy, gdy zamiast być w tym, co naturalne, wymyśla to, co nienaturalne.
Obyśmy dobrze wybierali. By ŻYCIE, to chyba wielka sprawa. Tak wielka, że nam sie w głowach nie mieści, mimo tego, że przecież - nieświadomi jego nieopisywalnego piękna - żyjemy :)
Inne tematy w dziale Technologie