Są trzy istotne elementy dla funkcjonowania każdego społeczeństwa, a nawet państwa: jakość relacji, sprzężenia zwrotne oraz wytłumaczalność rzeczywistości.
1. Jakość relacji jest elementem kluczowym. Określana w literaturze jako kapitał społeczny, w warunkach rzeczywistych sprowadza się do tego jak ludzie się traktują nawzajem. Czy są wobec siebie lojalni? Czy są wobec siebie uczciwi? Czy okazują drugiemu szacunek? Zdarzenia ze świata polityki to życie jakby w soczewce, w powiększeniu, przemawia do wyobraźni i świadomości wielu.
Więc czy pani Premier Beata Szydło została potraktowana uczciwie, lojalnie i z szacunkiem?
Oto pytanie - na które każdy może sam, najlepiej sam, bo wtedy człowiek jest szczery - odpowiedzieć. Pani Premier była kobietą. To ma wbrew pozorom pewne dodatkowe znaczenie. Pani Premier poświęciła wszystko, co miała, całą swoją energię, bezwzględne zaangażowanie by realizować przedwyborcze zapowiedzi. Znosiła ataki, znajdowała się w sytuacjach niesłychanie trudnych, nie zrobiła żadnego błędu z punktu widzenia partii rządzącej (przynajmniej o takim, nikt nie wspomina), była w stu procentach lojalna i co?
Relacje liczą się szczególnie dla kobiet. Dla nich życie jest "naprawdę", dla mężczyzn życie to czasem "gra".Więc co są warte te relacje?
2. Sprzężenie zwrotne to podstawowy mechanizm kształtujący zachowania ludzi. Czy się stoi czy się leży, dwa tysiące się należy - mawiano w PRL i pracowano byle jak, bo nie było dodatniego sprzężenia zwrotnego między wysiłkiem i nagrodą. Ci sami ludzie na zachodzie byli dobrymi pracownikami, bo inne sprzężenia zwrotne tam obowiązywały.
Powstaje pytanie, czy Pani Premier otrzymała właściwą odpłatę za to, co zrobiła? Czy sprzężenie zwrotne jakie tu obserwujemy, zachęca do poświęcenia się, do polegania na innych, do wysiłku za wszelką cenę? Czy może mówi nam - to nie ma sensu, i tak zostaniesz odstawiony i wykiwany, bo (tu kwestia relacji) tak naprawdę się nie liczysz i po prostu cię używany do naszych gier.
Jeśli sprzężenie zwrotne, a więc uzyskiwane skutki, nie będą nagradzać takich cech jak lojalność, zaangażowanie, dzielność, tylko takie cechy jak spryt, ustawianie się i myślenie o sobie to tych drugich cech będzie coraz więcej, a tych pierwszych mniej.
3. Świat musi być wytłumaczalny, aby człowiek angażował się w działanie. Zdarzenia i procesy muszą mieć jakiś sens, jakieś wytłumaczenie. Gdy tego nie ma, gdy rzeczywistość nie jest wytłumaczalna tylko dziwna, człowiek chowa się do swojego wnętrza i lekceważy rzeczywistość naokoło niego - co zresztą jest właściwym i racjonalnym wyborem.Wtedy, gdy ludzie tak "pochowani" wszystko schodzi na psy, źle się dzieje.
Zatem staje pytanie: DLACZEGO pani Premier została odwołana? Z jakiego powodu? Dla jakich konkretnie zamierzeń? Błędów ani zaniedbań, ani uchybień NIKT nie wskazuje. Zatem znów - DLACZEGO? Kwiaty i pochwały wobec samej DECYZJI i sposobu jej przeprowadzenia, wyglądają i brzmią (delikatnie mówiąc) nieszczerze.
Jeśli to nie błąd ani brak efektów, ani zaniedbanie były powodem odwołania Beaty Szydło, to co? Tu "narracja" oferowana przez niektórych powiada, że chodzi o zajęcie się EKONOMIĄ. Dziecko widząc króla bez gaci zawołało - Król jest nagi!. Dziś każdy widzi, że nie było żadnych przeszkód by zajmować się ekonomią w dotychczasowym kształcie. Co więcej, premier Morawiecki, będzie miał mniej czasu na ekonomię, bo oprócz niej będzie się musiał zajmować całym szeregiem innych spraw i będzie za nie odpowiedzialny.
Podsumowując, decyzja o odwołaniu premier Beaty Szydło wydaje się niezrozumiała, podważająca pozytywne relacje (zaufania, lojalności) między ludźmi i sugerująca by w działaniach dbać bardziej o siebie, bo może jest się tylko przedmiotem, który ktoś w dowolnym momencie może przestawić.
Może jednak lepszy jest zwyczaj, czasem u nas stosowany, na Zachodzie dość powszechnie, że to szef partii jest premierem. Wtedy sprawy są czytelniejsze i nie ma takich odwołań.
Pan premier Morawiecki sprawia dobre wrażenie i jest szansa, że będzie dobrze służył Polsce. Ale po całej sprawie chyba zostaje jakiś niesmak i wątpliwości. I... raz jeszcze, czy nie lepiej by było, gdyby to realny szef był szefem rządu? Tak by Beata Szydło nie musiała składać rezygnacji z funkcji premiera na ręce ciała, które nie jest ani konstytucyjne, ani parlamentarne, tylko jest gronem jej kolegów z partii?
Inne tematy w dziale Polityka