Czy wolno nam jeszcze nie nienawidzieć, nie okazywać pogardy? Czy będziemy karani? Odrzuceniem, wyzwiskami, pogardą, tak już wszechobecną, że staje się naturalnym, ludzkim niemal sposobem postrzegania rzeczywistości i innych ludzi. Czy wolno jeszcze nie nienawidzieć "kanalii i morderców" z PO i zasługiwać na miano patrioty? Czy wolno nie gardzić
"małym chorym z nienawiści dyktatorem" i zasługiwać na miano Europejczyka i Polaka? Czy wolno ostatecznie nie gardzić wszystkimi tymi ludźmi na raz jak doradza nowo powstała, jedynie szlachetna partia "Wkurwu"?
Czy może już zostaliśmy przybici do nienawiści, jako jedynej drogi "prawdziwego człowieka"? No bo przecież nie możesz nie nienawidzieć tak złych ludzi? Masz prawo! To twój niezbywalny i najświętszy obowiązek! Tak oto materializuje się powoli fałszywa - choć teraz realna - twarz Polski . Ludzi egoistycznych, zamkniętych, udających chrześcijan. Tak oto moja Polska staje się kwintesencją antychrześcijaństwa, postawy mieszczącej się na antypodach tego o czym uczył Jezus.
Ale to dlatego, że jesteśmy na drodze do lepszego celu. Ta Europa, ta suwerenna Polska, to uwolnienie od złych polityków, to wszystko wymaga naszej pogardy dla wroga, który okazuje się być, naszym sąsiadem, człowiekiem, który ma swoje problemy, który prezentuje - nie oszukujmy się, podobnie jak my sami - egoistyczne postawy, który owszem bywa zły i robi błędy, teraz będziemy liczyć kto więcej? Więc ten szczytny cel, wymaga - by go osiągnąć - naszej pogardy i nienawiści, tak nam suflują kapłani tych emocji. Wcale nie tylko politycy, także i ci co fałszywie teraz mówią, ze doszliśmy do ściany, gdy przecież sami pchali siebie i innych do niej.
Co teraz? Czy im też należy się pogarda? Czy ugiąć się pod tą nawałą szatańskiego egoizmu i nienawiści merdającej do nas ogonem zachęcająco podpowiadającej, że jest drogą do zwycięstwa? Może po prostu zmienić punkt widzenia? Miejsce przyłożenia wzroku. Może uwierzyć. Bogu. Dobru. Że nie oślepniemy na zło od tej wiary, że zachowamy rozsądek, że jednak wyjdziemy z tej cholernej nocy, co nam tu ją mącą mąciciele, i choćby w tych, co nam dane, czynach i relacjach z ludźmi, będziemy w "dniu" a nie w "nocy".
Edek Stachura w dawnych czasach napisał wiersz, piosenka - do posłuchania i refleksji:
Inne tematy w dziale Społeczeństwo