"myśli moje nie są myślami waszymi
ani wasze drogi moimi drogami". (Iz 55.8)
W 1772 trzy mocarstwa dokonały pierwszego rozbioru Rzeczypospolitej. Rozpoczął się proces likwidacji Polski. Najwięcej terytorium zajęła monarchia Habsburgów ale głos decydujący miała caryca Rosji - Katarzyna. W tym samym roku 1772 papież Klemens XIV zamknął wszystkie kolegia, domy i kościoły jezuickie. Latem następnego roku oficjalnie zlikwidował zakon jezuitów dokumentem Dominus ac Redemptor.
W przeddzień kasaty (rok 1773) jezuici byli na terenach polskich najliczniejszym zgromadzeniem zakonnym. Posiadali 137 placówek, dwa seminaria, 23 szkoły wyższe, w sumie 137 placówek i 2362 zakonników. Na całym świecie liczba zakonników przekraczała dwadzieścia tysięcy. Wszystko zostało zlikwidowane. Z jednym wyjątkiem.
Caryca Katarzyna II ( urodzona w Szczecinie Sophie Friederike Auguste zu Anhalt-Zerbst-Dornburg) władczyni prawosławnego imperium wschodu, odmówiła likwidacji zakonu na terenach polskich zajętych przez Rosję. Odmówiła. Odmówiła i już. Bo tak chciała. Gdy na terenach Rzeczypospolitej po I rozbiorze rozwiązywano zgromadzenie zakonne i likwidowano jego domy, to na terenach zajętych w tym rozbiorze przez Rosję jezuici mogli dalej działać i pracować. Było to ostatnie miejsce na świecie, gdzie mieli taką możliwość.
Jezuici przetrwali. Wskutek tego niebywałego splotu okoliczności. Ich likwidacja była na papieżu Klemensie XIV do pewnego stopnia wymuszona politycznie. Przetrwali o dziwo pod władzą prawosławnego imperium, tam gdzie nie sięgała władza papiestwa ani zachodniej polityki, na ziemiach Rzeczpospolitej zajętych w czasie I rozbioru przez Rosję.
Od 1782 roku jezuici na terenie państwa rosyjskiego zwoływali tymczasowe kongregacje, wybierając tymczasowych swych przełożonych. Pozostawali też w kontakcie z następcą Klemensa, papieżem Piusem VII, który w 1801 roku ówczesnego przełożonego jezuitów - mianował generałem "na wygnaniu". Po 41 latach w roku 1814 Pius VII przywrócił zakon do istnienia w całym kościele katolickim.
I tak oto caryca Katarzyna II sprawiła, że jezuici przetrwali i w roku 2017 jezuita jest papieżem kościoła katolickiego. Czy nie należy się zastanowić nad: "drogi wasze nie są moimi drogami"?
Warto dodać jeszcze jedno. W najnowszym wywiadzie generał jezuitów mówi o kościele, papieżu i wierze. Zacytujmy tylko jeden, krótki akapit, który jak w czasach Jezusa, będzie zgorszeniem dla ludzi kościoła: "jesteśmy niewolnikami nienawiści, która w języku teologicznym oznacza grzech. Grzechem nie jest łamanie zasad, lecz niekochanie. Grzechem jest kochanie samego siebie, zamiast Boga i bliźnich"
Ja bym dodał, że błędem też może być nadmierne kochanie poglądu, doktryny, prawa, przepisu, opisu świata jaki powinien koniecznie być. Taka miłość prowadzi nieodłącznie do pogardy i niechęci dla innego człowieka, który jakoś ów przepis, doktrynę, prawo - skrzywdzi. Przecież ci, co stali w gorącu, w samo południe na placu Litostrotos i wołali "Ukrzyżuj go!", byli zapalonymi wyznawcami przykazań i prawa. A mimo to wołali.
że
Inne tematy w dziale Kultura