Najsilniejsza i najbogatsza drużyna Polski zmierzyła się w eliminacjach do ligi mistrzów z St Patric Athletics z irlandii. Przeciwnik postawił twarde warunki naszym piłkarzom. Od początku wziął się do gry w piłkę nożną jakby nieświadom, że nie o to chodzi, żeby się nabiegać czy nastrzelać, ale o to, żeby kasa się zgadzała.
Zawodnicy Irlandzcy jak to amantorzy, biegali po boisku zupełnie bez głowy. Często do przodu. Nasi graczy zupełnie przeciwnie. Uwewnętrzniając głębokie uwagi telewizyjnych gwiazd sportowego komentarza, skupiali się na "czytaniu gry". Toteż, gdy jeden z naszych miał piłkę, pozostali ze skupieniem mu się przyglądali, nie chcą niczego przeoczyć.
Doskonały był wywiad z piłkarzem (nie pamiętam nazwiska) na koniec meczu. Jasno i wyraźnie wyraził swój pogląd: zagraliśmy słabo, musimy zagrać lepiej. Oczywiście, uszczypliwi powiedzą, że już to słyszeli, albo że zawsze to samo. A przecież, piłkarz mógł powiedzieć, że zagrali dobrze ale murawa coś nie tak.
Żyjemy sobie w tym naszym bagienku przytulnym, stałym i powtarzającym się rytmem. Najgorzej jak ktoś je zabełta. Jakaś drużyna amatorów z Irlandii na przykład. Właściwie to wychodzi na to, że niezbyt często, w konfrontacji z bełtającymi, nasze instytucje życia społecznego się sprawdzają. Już to jacyś kelnerzy ośmieszają rząd i tajne służby ABW nagrywając tego, który nagrywa wszystkich. Już to jakiś wariat zamieszcza filmiki z rajdów 220 km/h po Warszawie i policja nadal... e.... Tera jacyś felietoniści zremisowali z mistrzem Polski.
"Nie ma sianka, nie ma granka" - relacjonował nie tak dawno jeden ze znawców rynku piłki nożnej, mechanizmy doboru piłkarzy w lidze PZPN. Co oni tam, siano jedzą? Nic dziwnego że potem takie wyniki.
Ogólnie nasze instytucje życia publicznego, a do takich zalicza się znany klub sportowy i służby państwowe, skupione są chyba na zajmowaniu się szaraczkami. Tu pokazują pełnię swego profesjonalizmu. Wujek z ciotką poustawiają się na stanowiskach i dojenie trwa w najlepsze. Na wszystkich polach.
Fachowość i merytoryczność, sukcesy i rozliczanie porażek, wnioski i ich wdrażanie w praktyce. W sporcie, w życiu politycznym, w życiu społecznym. To nie u nas. U nas trwa eksploatacja szaraczków w naszym bagienku. I niech tu nam żadne inne nie przyjeżdżają. Mamy swoje, ustalone standardy i procedury.
Inne tematy w dziale Sport