W oparach zachwytów czytanych z kartek przez pracowników TVP, wypada sobie powiedzieć parę słów prawdy o Igrzyskach Olimpijskich 2012 w Londynie. Otóż były to beznadziejnie słabe igrzyska. Dlaczego? Oto dlaczego:
1. Najgorsza transmisja telewizyjna EVER.
Ekran telewizyjny. Zapraszamy na igrzyska. Prostamol. Opokan. Coś na potencję. Castorama. Opokan. Jakieś piwo. Sponsorem jest... Generalnym sponsorem jest. Igrzyska sponsoruje (ja nie żartuje). Gadające głowy ok 1,5 minuty. Figurska, którą na szczęście wyrzucili. No to przełączamy się na stadion. Castorama. Opokan. O rany jak boli go kręgosłup. Strażak polski tylko na opokanie. A teraz kto jest sponsorem. I tak dalej i tak w kółko.
2. Nasze gwiazdy, które okazały się ciemnymi dziurami.
Reprezentacja fimy Plus Gsm, zarabiająca na codzień w rozgrywkach firmy światowy związek siatkówki, tym razem wystąpiła pod szyldem reprezentacji Polski. Niestety nie wzięła ona pod uwagę, że inne drużyny potraktują występ na igrzyskach - na serio. No i się porobiło co się porobiło. Anastazi - "nie wiem co się stało". Polski związek siatkówki: "Anastazi zostaje bez względu na wynik na igrzyskach". Nic dodać nic ująć.
To że chorążówna reprezentacji Polski panna Agnieszka Radwańska przegrała w pierwszej rundzie z Niemką (która jak na złość znów wzięła na serio występ na olimpiadzie) to małe piwo w porównaniu z tym co Radwańska - druga rakieta tenisa światowego - pokazała w deblu a szczególnie w mikście. Tego się nie dało w żaden sposób oglądać.
3. Sędziowanie czy duch Faul Play.
Pojedynek na szpady, czyli bo zegar nie ruszył do skutku:
Pojedynek w regulaminowym czasie zakończył się wynikiem 5-5. W dogrywce Koreanka dostała priorytet i to Niemka musiała wykonać w minutę punktową akcję. Niemce nie udało się to praktycznie przez całą dogrywkę. Po zatrzymaniu czasu Bricie Heidemann pozostała sekunda na wykonanie akcji.
Po komendzie sędziego Niemce nie udało się to, ale ze względu na to, że zegar nie ruszył nakazano powtórzyć akcję. Po chwili sytuacja się powtórzyła i znów nakazano powtórzenie akcji. Za trzecim razem Niemka wykonała trafienie, wątpliwe jednak, że w jedna sekundę, a zegar znów nie został uruchomiony. Niemka została uznana za zwyciężczynię
W pojedynku na młoty, czyli ręczna miarka:
Po rzucie Heidler sędzia podniósł czerwoną chorągiewkę, co oznacza rzut spalony. Odległości nie zmierzono. Rekordzistka świata bardzo długo protestowała i... nakazano jej powtórzenie rzutu. Tę próbę spaliła. Została sklasyfikowana na ósmej pozycji. Po konkursie Niemka nie odpuściła. Kilkanaście minut po nim dziennikarze widzieli ją uśmiechniętą w mix-zonie, choć oficjalnie wciąż była poza podium. W tym czasie sędziowie chodzili po trawie w okolicach 75 metra od koła z ręczną miarką i szukali dziur po młotach.
Po chwili w wynikach Niemki, w miejscu gdzie piąta próba była oznaczona jako spalona, pokazał się wynik 77,13. Dawał Heidler brąz. Niemka była wniebowzięta.
4. Stroje "organizacyjne" i maskotki olipijskie
Sposób "ubrania" "chłopców" podających notablom medale do wręczenia, podobny był jedynie do ubrania woluntariuszy z żarówkami na głowach w czasie ceremonii zamknięcia. Ni to pies ni to wydra. Ubrań szyć nie umieją czy co?
O maskotkach olimpijskich lepiej nie pisać. Starali się ich nie pokazywać. Jakieś głupawe monstra z jednym okiem po środku.
5. Upiór Olimpizmu
Czytane z kartek (nie wierzę, że można tak pleść z głowy) androny o duchu olimpizmu, miały być chyba zasłoną wieszaną na tym upiorze, który zamiast deklarowanymi szczytnymi ideami żywi się głównie Kasą. Kochani komentatorzy - nie pieprzcie! Usain Bolt jest przed każdą niemal transmisją - jako aktor grający w REKLAMIE firmy sprzedającej rozliczanie bankomatowych kart płatniczych oraz kart kredytowych. To chyba po raz pierwszy aktywnie startujący na igrzyskach sportowiec jednocześnie konsumuje pieniądze za występowanie w reklamie wyświetlanej w ramach transmisji z tych igrzysk.
6. Wynaturzenie ciał sportowców jako efekt specjalizacji.
Ten kto widział panie skaczące wzwyż miał automatyczne wrażenia traumatyczne na temat - do czego może prowadzić anoreksja. Ta skóra wisząca na szkieletach podrywających się do góry - ohydne.
A może ktoś widział pływaczki? Brak piersi i bioder. Klatka nienaturalnie rozciągnięta do rozmiarów przywodzących na myśl postaci kosmitów z filmów science fiction.
Postaci długodystansowców z afryki wskutek skojarzenia ich dokładnie ogolonych głów z pozbawionymi (balast za burtę) niemal całkowicie ciała szkieletami, kojarzyły się nieodmiennie z szokującymi obrazami ofiar głodu w Afryce.
Z tym coś trzeba zrobić. Igrzyska są dla publiczności, a tego nie da się oglądać. To jest nienaturalne. Rozwiązaniem jest wszechstronność. Wystarczy popatrzeć na wieloboistów i wieloboistki. Połączmy zatem pływanie ze skokiem wzwyż i specjalizacja przestanie deformować ciała ludzi.
7. Ceremonia zamknięcia.
To zdumiewające jak mając tyle atutów można tak zepsuć imprezę. Organizatorzy doszli widocznie do wniosku, że barszcz tym lepszy im grzybów więcej. Do grzybów dorzucili lody waniliowe oraz chilli. Co z tego wyszło mieliśmy nieszczęście konsumować.
Widowisko bez przesłania i bez myśli. Kakofonia dźwięków. Mieszanka elementów z których każdy z osobna mógłby być wisienką na torcie, wrzucone do jednego garnka powodowały znużenie. I o co chodzi z tym ptakiem ognistym? Dlaczego komentatorom nikt nie dał na kartce wyjaśnienia co ten ptak chciał zjeść i skąd się wziął?
Najgorszy niestety był zombie obwieszony żarówkami a reprezentujący Rio de Janeiro. Miejmy nadzieję, że go wyłączą i Brazylia to będzie wreszcie prawdziwa rozrywka.
Podsumowanie.
Igrzyska uratowało dwóch ludzi w czasie ich rozpoczęcia. To oni ewentualnie zostaną zapamiętani. Rowan Atkinson rozbawił do łez publiczność świata swoją wirtuozerią w Rydwanach Ognia, a Paul McCartney z kolei pokazał, że wciąż świetnie śpiewa, melodyjnie i do rzeczy. Stare dobre czasy okazały się największą wartością.
I dziwić się tylko należy, albo i żałować, że w ceremonii zamknięcia organizatorzy nie zechcieli przekazać żadnego przesłania. Głupawe party party party mogło by być strawne, gdyby było jednolite. Takie zaś kawałki jak "Wish You Were Here" czy nawet "Generation" do tańczenia na party się nie nadają.
Więc za największymi brakującymi na ceremonii zakończenia (jak to w ogóle możliwe, że ich zabrakło?) powtórzę: Nie znalazłem satysfakcji. Próbowałem i próbowałem... i nic.
Inne tematy w dziale Rozmaitości