PIS: Partia prywatna Jarosława Kaczyńskiego. Głównym celem osób przebywających w tej partii jest konsumowanie korzyści wynikających z reprezentacji elektoratu konserwatywnego (IV RP). Głównym środkiem osiągania celu jest rozwijanie w tym elektoracie negatywnych emocji (uczuć poniżenia, zagrożenia, alienacji).
Zdolności ewolucji PIS wynoszą zero. PIS doskonale niszczy wszelkie inicjatywy zagrażające realizacji podstawowego celu, tj. utrzymania się na stanowiskach przez akumulację poparcia prawicowego elektoratu.
PO: Partia władzy. Nie posiadając ideologii i nie głosząc ideałów, PO ostentacyjnie odcina się od polityki, informując nie wprost - istniejemy po to by suma korzyści była jak największa. Wszystkie działania PO zmierzają do tego by utrzymać i powiększyć posiadane poparcie społeczne - co czyni tę partię de facto doskonale demokratyczną.
Problemem PO jest zmiana sytuacji, tj. sytuacja obecna posiada konieczności stojące w sprzeczności z oczekiwaniami ludzi. PO nie reformowała kraju bo nie było "zapotrzebowania społecznego" i nie było konieczności. Teraz zapotrzebowania nie ma - ale konieczności się pojawiają. Reformy stają się niezbędne, a to może kosztować poparcie. Paradoksalnie PO może coś dobrego zrobić dla Polski i Polaków właśnie z tego powodu, że zależy jej na poparciu społecznym. (patrz veto dla zmian klimatycznych w UE)
PSL: Najinteligentniejsza partia polityczna w Polsce. Jedyna całkowicie i rzeczywiście wewnętrznie demokratyczna. Stojąc na straconej pozycji niewielkiego stronnictwa niewielkiej (stosunkowo) grupy zawodowej nie dość że rządzi, to jeszcze zaznacza swoją obecność w ogólnej panoramie poglądów politycznych.
Największym zagrożeniem dla PSL jest taka dekompozycja układu politycznego, w którym PSL wypadłby z koalicji rządowej. Wówczas czekałby go czas nieuchronnej marginalizacji. W warstwie wizerunku PSL łączy ideowość z pragmatyzmem, w warstwie działań jego sukcesy polityczne są w zasadzie oszałamiające.
SLD: Ranny słoń, który wierzga. SLD po ciosie afery Rywina nie może się odnaleźć. Jedynym wyróżnikiem staje się antyklerykalizm. W społeczeństwie polskim to wciąż idea niszowa. Partia dawnego establishmentu nie może odnaleźć wizerunku ideowego i dryfuje do nikąd.
Ruch Palikota: Nihilistyczna nisza społeczna. Są ludzie którzy rozbijają na ścieżkach rowerowych butelki po piwie, ciesząc się że inni będą mieli problem. Są tacy co są wkurzeni na życie. Są wreszcie tacy co organicznie nie cierpią Kościoła Katolickiego. Ten elektorat ma swoją reprezentację w parlamencie. Reprezentację pragmatyczną a nie ideową.
Solidarna Polska: Aspiruje do miana "nowej prawicy" albo "nowoczesnej prawicy", dość poprawnie rozkładając akcenty np. na sprzeciw wobec pakietu klimatycznego. Największą przeszkodą Solidarnej Polski jest szeroka rozpoznawalność jej czołowych działaczy. Jest ona największą przeszkodą w dostrzeżeniu, że powstała partia - to coś nowego. Działacze są bowiem - starzy, stąd niosą ze sobą nieodwołalnie społeczne już ukształtowane skojarzenia.
Solidarna Polska plasuje się jako "przyjaciel PIS", aspirując do tego samego elektoratu co PIS. To za wąska aspiracja, dodatkowo narażona na skuteczne niszczące ataki PIS, który o żadnej przyjaźni słyszeć nie chce, bo utraciłby szereg korzyści.
PJN: Bardzo dobra inicjatywa nad którą zaciążył (przynajmniej w odbiorze społecznym) grzech zdrady. Polacy nie lubią zdrajców. Pani Kluzik swoim postępowaniem i wypowiedziami dość jasno emblemat zdrady do tej inicjatywy przylepiła. Z tego emblematu PJN się już nie wyzwoli i skazany jest na zniknięcie - im prędzej tym lepiej. A szkoda.
Inne tematy w dziale Polityka