Zbyszek Zbyszek
274
BLOG

Po przerwie technicznej - / umarł papież /

Zbyszek Zbyszek Rozmaitości Obserwuj notkę 3

Jak widzę wszystko bez zmian. Moi rodacy w formie. Moi wrogowie w formie. Moi przyjaciele, gdzie są moi przyjaciele? Była taka piosenka. Nie ważne.

Na Ukrainie chyba nadal wojna.

Braun nadal dokazuje.

Kandydaci nadal walczą.

Ludzie nadal się spierają.

Ja nadal nie mam o niczym pojęcia.

Bliźni pałają, żeby zabić. Nie ważne kogo, za co i jak.

Jest wiosna.

Za kilka, kilkanaście,  kilkadziesiąt wiosen.

Gdzie będziemy?

W niebie?

W piekle?

Nigdzie?

Nieważne?

Jesteśmy tylko przechodniami. Przemijamy - mówią propagatorzy buddyzmu, strojąc przy tym mądre miny. Ale owszem, przemijamy - i to jest podstawowa prawda o nas. Z tym przemijaniem związany jest cały worek emocji, pytań, starań. "Co zostaje?" - pytał poeta.

Księża mają dla nas jasne rozwiązania i pewną siebie drogę. Ateiści też. Nas cholera nie będzie. Jak babcię kocham. Przystanek znowu zakwitnie wiosną spódnicami dziewcząt. Stadion głowami kibiców, ptaki będą kołysać się na gałęzi, ktoś będzie próbował podbić świat, ktoś ocalić swoje życie albo życie swojego dziecka. A nas - ciebie i mnie - nie będzie. Przynajmniej tu. Przynajmniej tak jak, teraz.

Ta przemijalność związana jest z pojawianiem się nowego, bo i ty kiedyś byłeś, byłaś, brzdącem niezdarnie wymachującym nogami. Potem małolatem, potem. Teraz. A potem. W sumie - pojawiamy się w tym życiu i dostajemy "prezent" w postaci wiedzy o naszym przemijaniu. Każdego dnia zasypiamy, bez pamięci przemijając na chwilę i każdego poranka "rodzimy się", jednak z bagażem wszystkich poprzednich doświadczeń z workiem pamięci. Ze skarbcem pozytywnych doświadczeń i z bliznami krzywd jakie nam zadano. Ale znów zasypiamy. I znów potem się rodzimy. 10:42 - właśnie się dowiedziałem, że papież umarł. Wypada więc może - co w sumie jakieś straszne - zaufać. Zaufać życiu, które kładzie nas spać. Życiu, które nas "rodzi", czy to kiedyś, czy każdego ranka. Zaufać, że jak zechce, to nas obudzi. Że jest. Że - to już zupełny odlot - nas kocha, choć przecież wór cierpienia, jaki ciągnie lub dźwiga niejeden i niejedna z nas, głośno sygnalizuje, że ostatnią rzeczą jaką dostajemy od Życia, może być miłość.

Ponieważ tą ewentualność miłości odrzucamy i w nią nie wierzymy, no bo kto w to uwierzy?, to chcemy jej zaprzeczenia - kontroli. Chcemy kontroli, by zachować własne życie, by zachować siebie. By uniknąć cierpienia i "zaśnięcia". By nigdy się nie zbudzić.

I tak rozdarci, między pytaniem dlaczego uczniowie NIE POZNAWALI Jezusa po Zmartwychwstaniu a mrocznym bólem walki o kontrolę i zachowanie samych siebie, przynajmniej od bólu jeśli nie od śmierci - żyjemy. W tym dziwnym, stworzonym przez ludzi świecie. Gdzie człowieczeństwa coraz mniej, a maszyny te nasze i nie nasze, zdają się wysysać z ludzi ich nadzieję, poczucie szczęścia i wiedzę, że są kochani.

Zbyszek
O mnie Zbyszek

http://camino.zbyszeks.pl/  Kopia twoich tekstów: http://blog.zbyszeks.pl/2068/kopia-bezpieczenstwa-salon24-pl/

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Rozmaitości