Zbyszek Zbyszek
213
BLOG

"Gilgamesz", Uruk i my

Zbyszek Zbyszek Kultura Obserwuj notkę 16

Miasto. Ulice. Rynki i ogrody. Część świątynna i wysokie mury wokół. Ludzie żyją, modlą się, sprzedają, kupują, żenią się, spierają. Na tę krzątaninę, na to miasto  patrzy Gilgamesz, król, który je zbudował. To miasto to Uruk. Ale Gilgamesz jest zapalczywy i krzywdzi ludzi. Zabiera dzieci rodzicom, panny przeznaczone do ślubu bierze, by doświadczać przyjemności. I miasto skarży się, skarży się bogom, że cierpi. Więc bogowie zsyłają Enkidu. Enkidu jest jakby lustrem Gilgamesza, jakby jego odbiciem, alter ego, tyle, że jest samą gwałtownością, samą dzikością, samą naturą. Mieszka ze zwierzętami, biega po stepach z sarnami, cały jest owłosiony.

Gdy Gilgamesz dowiaduje się o nim, wysyła do niego kobietę, sakralną prostytutkę. By go okiełznała. By tę dzikość z niego ujęła. I rzeczywiście, Enkidu w kontakcie z nią się cywilizuje i ostatecznie porzuca dzicz i przychodzi do miasta, do Uruk. Być może taki był zamiar bogów, bo nie może jednocześnie być dwóch królów, bo dość nieprawości, więc Enkidu zastępuje drogę Gilgameszowi, gdy ten znów chce następnej kobiety przed ślubem.

Starli się i zwarli się jako dwa byki. Jak dwa byki kolana ugięli. Strzaskali odrzwia i murem zatrzęśli.

Starcie jest krytyczne, ale żaden nie wygrywa, jeden drugiego nie jest w stanie pokonać i w następstwie, wyczerpani, decydują się z sobą zaprzyjaźnić. Stają się braćmi.

Uruk potrzebuje drewna, do budowy, do rozwoju. Ale wokół nie ma dobrych drzew, bogactwo najlepszego cedru jest w Libanie, więc Gilgamesz i Enkidu wyruszają po ten cedr. Lasu cedrowego strzeże jednak potwór. Straszny i ogromny Humbaba. Bohaterowie pokonują go w walce i zdobyty cedr spławiają rzeką do Uruk.

Jednak całą tę walkę widziała Isztar, bogini wojny i miłości, i zapragnęła Gilgamesza. Isztar oferuje siebie Gilgameszowi i chce jego miłości. Ten się zastanawia i mówi:

Któremuż z kochanków swych byłaś wierna? Kto twój pasterz? Kto ci się podobał? Niechże ci ich wyliczę!
Miłośnika młodości twojej, Dumuzi, w kraju zmarłych zostawiłaś za siebie w okup, rok po roku na płacz go skazałaś.
Był też miłośnikiem twoim pstry ptak, pastuszek, tyś go odmieniła, uderzywszy, skrzydła mu przetrąciła.
Był też twym kochankiem lew świetny z siły: wykopałaś pod nim dołów siedem i siedem.
Miłowałaś też ogiera pysznego w bitwach: przeznaczyłaś mu bicz, rzemień i kij dźgający, siedem wiorst go do cwału zmuszałaś, wodę, którą najpierw zmącił, pić mu dawałaś.
Później pasterza kóz kochałaś, co słał ci placki w popiele pieczone, dzień w dzień ci zarzynał ssące koźlątko: uderzywszy w wilka go przemieniłaś, iż jest od własnych pastuszków ścigany.
Obrażona odrzuceniem Isztar postanawia się zemścić na Gilgameszu. Idzie do swojego ojca i ten zgadza się wysłać Byka Niebios, by stratował ludzi. Ziemia zaczyna drżeć, Byk Niebios pędzi, by siać zniszczenie. Gilgamesz i Enkidu wyruszają mu na przeciw. Herosi pokonują zesłany żywioł natury i wracają do domu. Bogowie jednak nie mogą puścić tego płazem. Nie wolno ingerować w ich wolę. Decydują, że jeden z tych, co stanęli przeciwko bogom musi umrzeć. Los pada na Enkidu. Gilgamesz się martwi. Enkidu choruje, choruje coraz bardziej. Ku rozpaczy Gilgamesza Enkidu umiera:
My, którzy wszystko osiągnęliśmy, przebiegliśmy górę, złapaliśmy Byka Niebiańskiego, zniszczyliśmy Humbabę, co w lesie cedrowym był silny, a teraz...?

Ale trup Enkidu budzi w Gilgameszu jeszcze jedno, nowe uczucie oprócz żalu, budzi w nim strach:

Czyż i ja nie umrę, czy nie będę jak Enkidu?
Jakże mi to zmilczeć, jak spokój znaleźć?
W sercu mym rozpacz się zjawiła,śmierci się przeląkłem.

Więc Gilgamesz wyrusza w swoją ostatnią podróż. Podróż po nieśmiertelność, chce zachować swoje życie. Nie chce być trupem, jak Enkidu. Rusza na koniec świata, gdzie żyje Utnapiszti, jedyny człowiek na świecie, który nie umiera. W swojej podróży spotyka Siduru - szafarkę bogów. Mówi do niej:

Ukochany przyjaciel mój stał się ziemią, Enkidu, przyjaciel miły, w ziemię się zmienił! Czyż i ja nie umrę, czy też nie legnę, ażebym po wieki wieków już nie wstał?

Siduru odpowiada:

Życia, co go szukasz, nigdy nie znajdziesz!
Kiedy bogowie stwarzali człowieka, śmierć przeznaczyli człowiekowi, życie zachowali we własnym ręku. Ty, Gilgameszu, napełniaj żołądek, dniem i nocą obyś wciąż był wesół, codziennie sprawiaj sobie święto, dnie i noce spędzaj na grach i pląsach! Niech jasne będą twoje szaty, włosy czyste

Gilgamesz nie daje za wygraną i po długiej podróży, przybywa do Utnaprisztima i prosi go o radę, co ma robić, aby żyć.

Niestety, okazuje się, że Utnapiszti nie ma dla niego dobrych wiadomości. Jest bowiem wyjątkiem, jedynym żyjącym wiecznie, bo uratował się z Potopu i bogowie dali mu niejako w nagrodę żyć na zawsze. Zaś co do ludzi, to mówi mu, że:

Człowieka sroga śmierć nie oszczędzi. Czy na zawsze domy wznosimy? Czy na zawsze pieczęć odciskamy? Czy na zawsze bracia dzielą dziedzictwo? Czy na zawsze nienawiści w ludziach i czy rzeka na zawsze przybiera?
Ważka skórę zdziera, nim w słońce spojrzy.
[Bogowie] przeznaczyli iśmierć, i życie, ale wiedzieć dnia śmierci nie dali.
Aby nie zostawić Gilgamesza z pustymi rękami, wyjawia mu, że istnieje na dnie oceanu roślina. Nie daje ona nieśmiertelności, ale odzyskuje się dzięki niej znów młodość. Gilgamesz rusza po ten skarb. Schodzi na samo dno i wraca z ową rośliną do domu. Jednak jej nie zjada, nie będąc pewnym jej działania, tylko chce wypróbować na kimś innym. W drodze napotyka jezioro. Rozbiera się, zanurza by się wykąpać i ochłodzić. Pojawia się wąż. Wąż połyka roślinę i ucieka, po drodze zostawiając starą skórę. I tak Gilgamesz traci nawet źródło młodości.

Na koniec Gilgamesz dociera do swojego Uruk. Widzi miasto. Ulice. Rynki i ogrody. Część świątynna i wysokie mury wokół. Ludzie żyją, modlą się, sprzedają, kupują, żenią się, spierają. Jest też jego historia, zapisana na kamiennych tablicach.

***

Tyle treść. Ten epos powstał 5 tysięcy lat temu, a może wcześniej. Jest najstarszym z takich dzieł literackich. Epos to zawsze bohater, to Gilgamesz, to Odyseusz, to Roland. Epos to zawsze podróż, akcja nigdy nie toczy się w domu. Motyw podróży jest stały w eposach. Może nasze życie to podróż? Epos to nigdy nie jest tylko historia przygodowa. Opowieść historyczna, bo Uruk i Gilgamesz, to miejsce i postać historyczne. Epos to zawsze też perspektywa, suma wiedzy o życiu, o człowieku, o tym co ważne.

Nie ma pewności, czy znaczenia jakie odczytujemy z takich tekstów, z tego tekstu, faktycznie zostały tam zapisane, w poetyckiej formie. Ten brak pewności związany jest z odpowiedzią na pytanie: Czy możemy nie wiedzieć, że coś wiemy? To znaczy, czy możemy w swoich czynach i słowach, oddawać coś, czego nie jesteśmy świadomi, ale co znamy, co wiemy w sposób, którego sobie nie uświadamiamy? Przykładowo 6-letnie dziecko zna doskonale polską deklinację, chociaż zapytane o przypadki zrobi wielkie oczy. A przecież ją zna, bo ją stosuje.

Enkidu jest drugą stroną Gilgamesza. Może każdy z nas, ma taką drugą stronę, dziką, nieokiełznaną? Może dochodzi w nas do walki, tego co cywilizowane z tym, co pierwotne? Może ta walka jest nam potrzebna? Może możemy w sobie integrować, pogodzić, te dwie nasze strony, natury? Może tak jest z każdym?

Gilgamesz odrzuca ofertę seksu i związku z boginią. Czy mężczyżni nie czynią kobiet, w jakimś sensie swoimi boginiami? Czy wówczas nie mści się to na mężczyznach, gdy kobieta jest przewrotna? Właśnie tak zdaje się tłumaczyć Jordan Peterson, który mówi, że dziewczęta, kobiety - oceniają, a chłopcy, mężczyźni - starają się zasługiwać. Ten, który ocenia ma władzę nad tym, który stara się pozytywną ocenę uzyskać. Ocenia Bóg, ocenia bogini. Człowiek się stara. Ale uczynienie boginią kobiety jest ryzykowne. Gilgamesz wylicza losy wszystkich tych, co się na taką relację zdecydowali. Marny ich los.

Niebiański Byk z eposu to najprawdopodobniej, jak świadczą inne źródła, ówczesna personifikacja trzęsienia ziemi, żywiołu, kataklizmu, który niszczył i budził lęk. I oto ludzie, Gilgamesz i Enkidu rzucają wyzwanie temu żywiołowi, kiełznają żywioł natury. Ale takie wkroczenie w prawa natury, w kompetencje bogów, rodzą złe, nieuchronne konsekwencje. Dlatego Enkidu umiera. To trzeba wiedzieć, że zabawa z procesami natury, że ich przekraczanie, zmienianie, "zabijanie Niebiańskiego Byka", może rodzić niebezpieczeństwo, może przynieść śmierć.

W następstwie akcja eposu dociera do głównego, podstawowego problemu dla wszystkich ludzi od zawsze, do problemu śmierci, do lęku przed śmiercią, do próby zachowania życia. Mądrościowy aspekt odpowiedzi reprezentuje tu szafarka Siduri i nieumierający Utnapiszti, który tłumaczy Gilgameszowi, że nie ma nic trwałego. Że wszystko przemija. Ważka - już to patrzy w słońce, już jej nie ma. Ale każdy człowiek jest wyjątkiem, jakiego nigdy nie było i nie będzie. Siduri z kolei ma radę, która później pojawia się echem w Biblii, w księdze Kocheleta: "Po prostu żyj. Ciesz się życiem, bo je masz".

A więc śmierci wg. poematu nie da się ominąć, wszystko jednak nie tylko przemija, ale jest i wyjątkowe, i trzeba szukać radości w zwykłych, dostępnych ludziom sprawach.

Historia z wężem, to z jednej strony pokazanie, jak nieuwaga, można powiedzieć niedbałość albo nawet przypadek, mogą w naszym życiu wszystko zmienić, pozbawić nas na przykład czegoś szalenie cennego. Z drugiej strony jest wyrazem marzenia o wiecznej młodości, o utracie i tego marzenia, no i ten wąż, który kradnie człowiekowi, to co cenne.

Epos kończy się powrotem do miasta. Tak jak późniejszy o 2 500 lat Odys do Itaki, Gilgamesz wraca do Uruk. I tutaj niewypowiedziana, ale uderzająca refleksja. Oto miasto. Ulice. Mury. Ludzie. Klamra, która spina jego podróż, jego losy, jego życie i walkę o uniknięcie śmierci. O dziwo - miasto jest, miasto żyje, zupełnie tak, jak na początku, jak zanim - to wszystko. Żyje pomimo tego, że nikt z ludzi żył nie będzie. Więc może życie jest aspektem i cechą zbiorowości? Może żyje miasto? Może żyje ludzkość - my wszyscy, nie tylko tu i tam, ale teraz i kiedyś, i w przyszłości? Ten poemat, wskazuje jakby na ciągłość życia ludzkości, w której ty i ja mamy jakiś swój udział, tak jakby ludzkość - była podmiotem, istnieniem jakimś, co nam "naszprycowanym" do nieprzytomności własnym indywidualizmem, może nie przyjść nawet na myśl. I jest... coś jeszcze. Sam poemat, który jest w Uruk, o Uruk, poemat o Gilgameszu. Ten poemat jest - trwa, jest - nieśmiertelny...

Czy więc jakiś stary utwór, może nam, jakże wykształconym i mądrym ludziom XXI wieku wieku coś powiedzieć, czy może nam przynieść coś ciekawego i ważnego? Chyba tak. Może akurat pokazuje, że my ludzie ciągle mamy te same pytania, próbujemy znajdować na nie odpowiedzi. Może nie wszystkie sobie uświadamiamy? Może je posiadamy, chociaż o nich nie wiemy? Może to sięgnięcie, do najstarszego eposu w historii świata ma sens?


----------------------------------

Helikopter nad odsłoniętymi murami Uruk:

image

Zbyszek
O mnie Zbyszek

http://camino.zbyszeks.pl/  Kopia twoich tekstów: http://blog.zbyszeks.pl/2068/kopia-bezpieczenstwa-salon24-pl/

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (16)

Inne tematy w dziale Kultura