1. Kto poprosił o spotkanie?
Odpowiedź AI: "W dostępnych źródłach nie ma informacji, kto konkretnie poprosił o spotkanie pomiędzy prezydentem Andrzejem Dudą a Donaldem Trumpem. "
A więc - PLEBSOWI NIE MÓWI SIĘ KTO POPROSIŁ O SPOTKANIE. To... TAJEMNICA. Masz nie pytać i nie wiedzieć, bo jesteś plebsem, a nie to co wielcy panowie, politycy, szermierze narodów. Ty siedź cicho i nie podskakuj. Gęba w ciup, ruki pa szwam. I inne obywatelskie postawy.
Dlaczego ta fundamentalna i pierwotna informacja jest przed ludźmi ukrywana? A przecież ona rzuca światlo na całość sytuacji!
2. Potraktowanie polskiego prezydenta.
Nie jest ani dobre, ani złe. Jest takie, jakie ta osoba zajmuje w panoramie różnych osób na świecie. Waga pana prezydenta Dudy w Stanach Zjednoczonych wynosi 10 minut widzenia z prezydentem USA i bycie dekoratorem do tam wiecznie trwającej kampanii prezydenckiej, a więc do zaświadczenia uśmiechem i kiwaniem się, że 87% Polaków w USA głosowało na obecną głowę tamtejszego państwa, a może 67%? Liczby kompletnie nie mają znaczenia, bo są brane z czapy, tylko po to, aby zrobić robotę. Co zresztą też normalne, naturalne i zrozumiałe.
3. Reakcje Polaków na całą wizytę pana prezydenta.
Generalnie trudno powiedzieć. Uczciwą, prywatną reakcją byłoby postukanie się w głowę. Z drugiej strony to jest prezydent państwa i źle świadczy o Polakach pomstowanie czy kpiny z tego prezydenta. Takie reakcje alienują go od narodu i kto wie, moze jako zwierzchnik sił zbrojnych zgodzi się na III wojnę światową i zagładę Polski, o przepraszam, o niczym takim NIE MOŻE być mowy, chodzi jedynie o wyjazd turystyczno-zawodowy, niektórych Polaków, w rejon, gdzie ktoś, będzie mógł ich zabić, wszczynając, o przepraszam, powitać kwiatami i w zasadzie nic się może nie stanie, poza zainwestowaniem przez nasz bogaty kraj, czasu, pieniędzy i zasobów w walkę o wolność waszą. I naszą na pewno też.
Ostatecznie powinniśmy stać murem za panem prezydentem niezależnie do tego czy to będzie prezydent Duda, Komorowski, Wałęsa czy jeszcze jakiś inny w przyszłości jak Braun, Mentzen, Trzaskowski, Nawrocki czy Hołownia. Prezydent to nasze dobro narodowe. To nasza marka. I jakby się nie uświnił i jaką by głupotę nie popełnił to powinniśmy robić dobrą minę do złej gdy, a nie jak komikujący komentator lewicowy Otoka-Frąckiewicz, nazywać polskiego prezydenta per Adrzej Dudenko.
Więc po pierwsze lojalność! Lolajność wobec siebie. Lojalność wobec zleceniodawców, jak Rafał Ziemkiewicz pokazał już urabiając nas do zaakceptowania "misji stabilizacyjnej". Lojalność wobec władzy. Premier i prezydent potrzebują naszej lojalności. Nie narzekajmy na nich. Wspierajmy ich. Dzięki temu ponownie będziemy mieli szansę - "My tutaj jesteśmy sługami narodu ukraińskiego". To tylko hasła Za nimi stoi głęboka myśl stategiczna naszych polityków. Oni nie chcą dla nas źle. To nieprawda, ze wysługują się zachodowi za wszelką cenę. Oni rozumieją pewne rzeczy, których nam mówić nie mogą wprost. Dlatego im zaufajmy. Powściągnijmy nasze rozchełstane emocje i przygotujmy się do poboru.
Inne tematy w dziale Polityka