Zbyszek Zbyszek
181
BLOG

Coś dobrego

Zbyszek Zbyszek Społeczeństwo Obserwuj notkę 8

Iga Świątek jest śliczna. Nie w tym cukierkowym sensie, ale ma w sobie coś. Ta jej zaciętość połączona z lekkością i kobiecym urokiem jest simply the best. Dopiero co przechodziłem alejką. Przystanąłem. Słońce. Słońce. Słońce. Taki czas, że teraz słońce, to jest wydarzenie, więc zorientowałem się, że po mo jej prawej ręce coś się dzieje. Jazgot taki trochę. Sroka siedziała wysoko, gawrony - czy to gawrony? - zmieniały miejsce. Ale takie małe coś, myk, myk. Patrzę parę metrów ode mnie sikorka. Śliczne małe stworzenie. W tą, w tamtą, już jej nie ma. Aż to z żywopłotu dosłownie metr w prawo wyskakuje grupa kilku chłopaków płci ptasiej. Patrzę uważniej - nie sikorki, chociaż małe takie. Witać, że towarzystwo trzęsione, więc zaraz - hop - z powrotem w ten żywopłot. I jeszcze raz. Zrobiłem pół kroku i się wpatruję. I... są. Jasne, że są. Dla wszystkich niewidoczne, pochowane tam w gęstwinie, teraz półnagiej, ale wciąż gęstwienie, chłopaki, maluchy, w sumie - zwykłe wróble. Takie przestraszone jakby. To się przyglądam bliżej. Jeden przecisnął się przez gałązki w moją stronę i tam kręci łepkiem. Zaraz widzę obok niego drugi. Dawniej wróbli to było wszędzie zatrzęsienie, nie wiem co się stało, ale od paru lat jakby znikły. I te jakby trochę wystraszone, chowające się, że coś je napadnie, rozerwie i zje, więc w tym żywopłocie, teraz bliżej mnie, bo od mojej strony słońce własnie, więc one w tym słońcu i jakieś zadowolone, optymistyczne, jakby pełne nadziei.

Uśmiechnąłem się do nich, bo do kogo się mam uśmiechnąć. Jak się uśmiechnę do sąsiadki to nie wiadomo, jak do sąsiada, to się skrzywi. A do wróbli wolno się uśmiechać za darmo, zwłaszcza, że i słońce się do nich uśmiecha, więc czemu ja mam być gorszy? Potem sobie poszedłem i pomyślałem, czy my się uśmiechamy czasem do siebie, grzejąc się w słońcu jak te wróble, czy przeciwnie, sami siebie stresujemy, powtarzając sobie w kółko: musisz, nie możesz, koniecznie, zmobilizuj się, walcz albo jakieś zupełnie inne ale wcale nie pozytywne przesłania. Może trzeba się do siebie uśmiechać, bo jest nas dwóch, ten, co się uśmiecha i ten, co uśmiech ten widzi i czuje, i jakoś odbiera. To by było takie rozdwojenie osobowości, ale teraz na zachodzie to jest modne i opowiadają o tym jako o "reparenting", czyli jakby wychowywaniu samego siebie, ale to znów wymaga dwóch osób jakby w jednym ciele.

Więc lubię jak Iga gra. Nie obchodzi mnie, że przecież nic nas nie łączy poza językiem i jakimś tam kosmicznie odległym spowinowaceniem. Ładna dziewczyna i fantastycznie się porusza. Czasem wygra, czasem przegra, wynik nie jest najważniejszy - jak w życiu, jak w życiu liczy się postawa, walka, wysiłek, ale i szacunek dla samego siebie i odrobina albo cała masa wyrozumiałości dla samego siebie.

Więc wniosek z tego taki, żebyśmy byli dla siebie samych jak to słońce. Przestańmy się stresować, napinać, stawiać na ostrzu noża. Dość ma jutro i świat swoich kłopotów i spraw, co byśmy się nimi zajmowali. Zajmijmy się czymś dobrym. Uśmiech, relaks, luz to nie są wcale rzeczy bez znaczenia albo takie opcjonalne. To podstawa. Bez tego, wszystko pójdzie się bujać i siedząc w tym żywopłocie nawet się w stronę słońca, co by się w nim grzać trochę, nie przesuniemy.

W górę sera! Wiwat Iga. Wszystkiego dobrego!

Zbyszek
O mnie Zbyszek

http://camino.zbyszeks.pl/  Kopia twoich tekstów: http://blog.zbyszeks.pl/2068/kopia-bezpieczenstwa-salon24-pl/

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (8)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo