Zbyszek Zbyszek
131
BLOG

Przeklęta naiwność

Zbyszek Zbyszek Społeczeństwo Obserwuj notkę 3

A może ten wirus wcale nie wyciekł. Z laboratorium? Bo to, że z laboratorium, to chyba już wiesz? Czy nie wiesz? Czy wolisz nie wiedzieć? Pewnych rzeczy po prostu wolimy nie wiedzieć. Okryli to "naukowcy", odkryli, że bogiem jest w y g o d a. Unikanie przykrych informacji, wrażeń i doświadczeń. Dlatego pogrzebów teraz nie widać. Chyba, że w wersji porno, jak ciężarówki w Bergamo, dla załatwienia na amen umysłów zinfantylizowanych mas.

Więc może się nie wydostał, nie wyciekł. Może po prostu, celowo został wprowadzony do populacji? Że niemożliwe? Ale dlaczego niemożliwe? Co w tym jest niemożliwego? Bo to - nie do pomyślenia? Oczywiście. Oczywiście, że wówczas, świat byłby straszny, a my znaleźlibyśmy się w stanie zagrożenia. Oczywiście, że prawdopodobieństwo takiego wydarzenia jest niewielkie, ale czy ono nie istnieje? Czy nie powinno być b a d a n e? Ach nie, a fe! Jak możesz, zakrzykną freministki płci żeńskiej i politycznej, i męskiej, i uniwersytecko-medialno-eksperckiej.

Nie wolno. To denializm. To właśnie takie przypuszczenia, takie myśli - co? - "Są niezwykle groźne dla naszej demokracji". To wyznanie wiary zinfantylizowanego mediami tłumu.


Oczywiście prawda się nieustannie zmienia, bo prawdą jest to, co jest dopuszczone do rozpowszechniania się w tłumie. Do niedawna prawdą było, że Ukraina wygrywa, że Ukraińcy traktorami wywożą ruskie czołgi, że do marca. Prawdą było też, że wirus to z nietoperza przeskoczył, a każdy, kto wątpi w tę prawdę wiary, jest wrogiem, zagrożeniem społeczeństwa, o czym rozstrzygają - nawet trudno napisać, że uprostytuowane, bo po prostu stworzone i kierowane przez kapłanów współczesnego świata - "ośrodki badania prawdy".

Nie widzisz tego? Tego, że "powstały" "ośrodki badania prawdy"? Że wszyscy, co nie mruczą zgodnie z podanym przez polityków i media tonem, są -- z a g r o ż e n i e m? Że stosuje się wobec nich szeroki wachlarz represji? Że politycy uchwalają nieustannie następne prawa zakazujące wolności / słowa / a zinfantylizowane masy bronią ich do upadłego, bo to "ich" politycy, którzy "walczą z ich wrogami"?

A może wrogami nie są -- wyłącznie ani w pierwszym rzędzie -- ci dalecy, złowrodzy? Może najniebezpieczniejszymi naszymi wrogami są nasze własne "władze", nasi właśni "politycy" i na dodatek my sami, poprzez nasz własny infantylizm? Może taki nasz polityk zamordowałby nas wszystkich, gdyby tylko mu rozkazali? Że to niedorzeczność? Że to niemożliwe? To odpowiedz, ale sam sobie, co byś zrobił, gdybyś dostał taką propozycję, zamordowania - np. podpisem - części własnej populacji, gdy w nagrodę czekałoby na ciebie i twoją rodzinę długie i fantastyczne życie, zaś w przypadku odmowy: poniewierka, więzienie lub śmierć w ciężkim cierpieniu? Nie, na pewno nikt, nigdy, takiej propozycji, wprost lub pośrednio, nikomu nie złoży. Prawda? Na pewno. Na pewno. Na pewno. A czekaj...

Straciliśmy w ogóle zdolność racjonalnego myślenia, tresowani nieustannie przez tabuny sprostytuowanych ludzkich istnień, pierdolących bezwstydnie swoje androny, w telewizji, w internecie, publicznie wprost z ekranów, wraz ze stojącym za nimi kordonem sanitarnym prawa, policji, medialnej przewagi, hord troli, naganiaczy, botów oraz - last but not least - zidiociałego tłumu debili, który z takim zapałem współpracował w strasznej krzywdzie jaką nam wyrządzano pod nazwą "p*ndemii". Nawet słowo z literą "l" po "p" z a k a z a l i. Czy trzeba czegoś więcej, żeby zrozumieć? Żeby się przebudzić? Żeby zacząć myśleć "jak jest"? Jakie są zupełnie możliwe "warianty" rzeczywistości?

"Zróbmy coś razem" - powinno stać się  hasłem ludzi. Bo zawiera niedopuszczalne dwa człony. "Zróbmy coś" jest passe. Twoją rolą jest popieranie twojego politycznego idola, a szczytem twojej możliwej aktywności jest rozpowszechnianie dobrej nowiny, jak bardzo on nas wszystkich zbawi i uszczęśliwi, obroni, poprawi. Nie możesz robić niczego innego, poza wpieprzeniem tej swojej "aktywności" w przygotowany specjalnie dla ciebie kanał (oba znaczenia tego słowa są tu niezbędne) medialny.

Nie ma zła. Nie ma masowych morderstw na dzieciach, które się nie narodziły. Nie ma nieustannej produkcji patogenów mających zabijać ludzi w laboratoriach następujących krajów: .... żartujesz? Myślisz, że tu zostaną wymienione nazwy? Nie ma, po prostu nie ma szansy na rozważenie możliwości, że naszymi wrogami są sprostytuowane warstwy polityczne, których zadaniem jest machanie czerwoną płachtą przed bykiem społeczeństwa oraz upuszczanie z niego krwi, by słabł, dyszał, by w końcu gotowy był, na zasłużony koniec.

Politycy nasi właśni nie mogą nas zabijać i nie mogą nas okradać albo rabować, bo czym jak nie kradzieżą jest pobieranie od społeczeństw Europy "podatku" za "CO2"? Przecież te ****y płaciły z naszych pieniędzy na to, żeby móc nas jeszcze bardziej z naszych pieniędzy okradać. Przecież kwota kradzieży widnieje na każdym rachunku za energię elektryczną. Właściwie za wszystko, co jest produkowane, bo jest produkowane drożej! Ale te ****y nam dopłacą, zadłużając nas, nasze dzieci, wnuki i całą resztę.

A masy są grzeczne i potulne. Bo nie wolno. I są zajęte fentanylem polityki w mediach, sieriali (bład zamierzony) w mediach, porno - od biedy -  w mediach. Te wszystkie aktywności mają to do siebie, że są wykonywane i n d y w i d u a l n i e  -- i  są przyjemne! Możesz Tomku w swoim domku. Więc nie dość, że ludzie "nic nie robią" to jeszcze nie robią nic "razem"! Szczekające ministry, idole, celebryty zapierniczające w naganiaczowej aktywności, wszystko to ma jasne zadanie, wychować cię na grzecznego, sfeminizowanego obywatela, który a) nie myśli sam, bo to zagrożenie, b) niczego faktycznego poza zap.....m w systemie nie robi, c) siedzi w przygotowanych mediach wystarczającą ilość czasu, d) jest grzeczny, e) jest indywidualną i niezależną kobieto-osobą.

Przed Westminster czy jakoś tam, zebrał się tłumek brytyjskich traktorów i rolników. I co z tego? Pojawia się grupka bardziej dojechana, ale społeczeństwo jest zajęte. Ekranem. Telefonem. Czasem komputerem. I ma w dupie. Bo prawda też jest i taka, że rolnicy mają owo społeczeństwo także w dupie, tylko chwilowo na nich własnie przyszła kreska, to choć w ograniczonym zakresie się skrzyknęli i piskają, że ich krzyk nie zostanie pokazany w głównych mediach, a gospodarka bazująca na poborze i akumulacji u w a g i ludzkiej skutecznie izoluje niewłaściwe treści od świadomości populacji.

"Zróbmy coś razem" powinno być antidotum na tę wibrację rozkładu. Zarówno "zróbmy" jak i "razem". Ale nie "razem" w mediach. Razem naprawdę. Fizycznie. I to nie musi być światowa rewolucja. To mogą być bardzo drobne, codzienne rzeczy. Od czegoś trzeba zacząć. Kiedyś trzeba zrobić pierwszy krok. Tak naprawdę zagrożenie dla systemu jest sercu każdego człowieka, nawet tego polityka, nawet tych sprostytuowanych, nawet tych plutokratów. Dlatego najgorsze jest chrześcijaństwo. Bo oferuje abolicję, darowanie win, odpuszczenie grzechów, możliwość zawrócenia zawsze, wszędzie i dla każdego. Nie w pornograficzno-diabolicznej wersji "grubą kreską odkreślamy", ale w wersji rzeczywistej, owszem kosztującej wiele. Ale w sercu każdego człowieka kryje się i do jego końca pozostaje realną ta możliwość, zawrócenia. I choć może są i tacy, dla których ta możliwość jest już nierealnością, to dla większości, miejmy nadzieję także ciebie i mnie, jest ona jeszcze jakoś dostępna. Byśmy zaczęli postrzegać rzeczywistość jaką jest. Wyszli z ogłupiającej wersji rzeczywistości, wpieranej nam nieustannie, do której nieustannie jesteśmy wabieni. Nie jest za późno przyjąć nieprzyjemne fakty i możliwości, że zło istnieje, że umrzemy, że przemijamy, że całe nasze życie ma znaczenie, takie jakie mu nadamy. Że jesteśmy po coś.

Zbyszek
O mnie Zbyszek

http://camino.zbyszeks.pl/  Kopia twoich tekstów: http://blog.zbyszeks.pl/2068/kopia-bezpieczenstwa-salon24-pl/

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Społeczeństwo