Czy jest "tam" "coś"? Tam, gdzie nie dociera pięć naszych zmysłów, coś czego nie można zobaczyć, dotknąć, usłyszeć, posmakować, poczuć. Czy jest coś, co nie może - z natury rzeczy - być objęte myślą, racjonalnym pojęciem, intelektualnymi ramami, logicznym do końca?
Czy możemy w jakiś sposób wchodzić z czymś takim w relację, w kontakt? Czy nic takiego nie istnieje, a cała rzeczywistość składa się z obszaru poznawanego zmysłowo i tego poznawanego intelektualnie?
A co ze źródłem natchnienia? Ze źródłem "pomysłów", które "przychodzą do głowy"?
A jeśli Istnieje, bo jak istnieje to pewnikiem przez duże "I", więc jeśli istnieje, a nie możemy, zobaczyć, usłyszeć, pojąć umysłem, to jak, to jak mamy, na jakiej zasadzie wchodzić w relację? Czy w ogóle możemy to zrobić? A może możemy jedynie sprzątać, wewnętrzne mieszkanie, z gratów jakie nagromadziliśmy, licząc mimochodem lub zostawiając taką ewentualność, że jeśli Istnieje, bo jak nie, to nie, to Zechce wejść z nami w relację?
Ale po czym to poznamy? Czy doświadczamy tego, co Istnieje, czy wyobrażamy sobie albo dokonujemy projekcji na nasze doznania, których przyczyny mogą być zupełnie fizyczne, poznawalne i zrozumiałe?
Jeśli bowiem to, co Istnieje, nie może być, poznane zmysłami lub intelektem, to jak, skoro jego Istnienie nie jest w obszarze zmysłów ani intelektu? To musiałoby znaczyć, że i w nas powinien być taki obszar, taka zdolność, taka przestrzeń, której na co dzień, przez całe często życie, nie dajemy zaistnieć. Może to przestrzeń, która powstaje w nas, gdy wchodząc wczesnym rankiem w góry w pewnym momencie wychodzimy nad grań i widzimy - ach - czerwień się w nas wlewa, rozlewa, nas nie ma, tylko wschodzące słońce istnieje, jest, w pełni, całkowicie. I my, wówczas, nie będąc, jakoś czujemy, że jesteśmy może bardziej niż na co dzień?
No ale musimy się zająć. Co tam panie na tapecie? Chór tysięcy podpowiadających już grzmi i brzęczy. Dziesiątki tysięcy myśli w naszej głowie zaczyna swój taniec. Może jednak ta przestrzeń w nas istnieje? Nie sposób o niej mówić, bo poprzedza, i język i świadomość. A może nie? Może lepiej chodzić po ziemi, to jest... to znaczy... czytać internet. Kłócić się. Prostować. Spierać. Wyrażać. A może nie. Może lepiej ciszej, puściej, ciszej. Oczywiście...
Inne tematy w dziale Rozmaitości