Światła i flesze, błyskotliwie i światowo.
Zdjęcia i osoby za stroną DEADLINE
Jennifer Lawrence
Taylor Swift
Oprah Winfrey
Arnold Schwarzenegger
Starali się. Naprawdę. Wszystko na nic. Nie dali rady. Tak naprawdę zabił ich rudy gościu z brodą i gitarą. Zabił ich piosenką. Bo miasta, te wielkie i tam gdzie celebrycka kultura rozkwita, to wygrała kandydatka. Ale starczy przenieść się parę kilometrów dalej i "zwykli ludzie", tłumnie głosowali przeciw niej. Przeciw celebryckiemu życiu, bo to nie ich życie. I o tym właśnie śpiewał rudy z gitarą. Może to jakiś bunt prowincji? Bunt szarości? Bunt większości? Z buntów różne rzeczy wychodzą. Czasem dobre, a czasem złe. Na dzisiaj naprawdę warto posłuchać, bo w tej piosence jest właściwie wszystko i na dodatek powód, dla którego wyniki za Oceanem są, jakie są. Do kogo ci bliżej? Do celebrytów, czy do uciążliwej i trudnej codzienności?
Właściwie to się wytwarzają takie równoległe światy i rzeczywistości. Jedni - celebryci, politycy czasem - żyją w jednym świecie, a prole żyją w drugim. Bezczelne "Nie będziesz miał niczego i będziesz szczęśliwy", przeszło zupełnie bezkarnie. Garnitury się dopinają, szale szeleszczą. Złoto i drogie kamienie błyszczą. A reszta słucha rudego, zdając sobie powoli sprawę jak bardzo ich świat nie jest światem tych wyżej.
Są te dwa światy? Następuje "stratyfikacja: (podział) ludzi na klasy a rzeczywistości na poziomy?
Inne tematy w dziale Polityka