Minister Błaszczak. Przełomowe wystąpienie. Tutaj: https://twitter.com/i/status/1703310360621576362
1. Początek - UWAGA, UWAGA!
Doskonały jest początek wideoclipu ministra. Normalnie politycy rozpoczynają swoje wystąpienia od "Witam państwa", "Szanowni państwo" i temu podobne. Tego typu rozpoczęcie wystąpienia całkowicie mija się z celem, jakim jest wprawienie odbiorcy w taki stan psychiczny, w którym będzie można pominąć jego procesy racjonalne i odwołać się wprost do podświadomych emocji, poza kontrolą jego rozumu.
Dlatego dwa pierwsze słowa ministra w jego wystąpieniu brzmią tak, jak powinny brzmieć:
UWAGA, UWAGA!
To od razu ustawia cały teledysk, to znaczy wideoclip. Takie rozpoczęcie dd tej pory, będzie stanowić ważny punkt odniesienia dla wystąpień dotyczących troski o nasz wspólny kraj Polskę: "UWAGA, UWAGA, rząd Kaczyńskiego..." "UWAGA, UWAGA, totalna opozycja..." "UWAGA, UWAGA !"- czy już skupiłeś wystarczająco swoją uwagę?
Dlaczego masz skupić swoją uwagę wystarczająco? To jest niewypowiedziane, ale to jest oczywiste. Kiedy nasz uważać? NA PRZEJŚCIU DLA PIESZYCH! Kiedy jeszcze? Gdy znajdujesz się w niebezpieczeństwie, w sytuacji ZAGROŻENIA!
Te: UWAGA, UWAGA!, zamiast "Dzień dobry państwu" jest absolutnie strzałem w dziesiątkę. Brawo dla ministra.
2. Tło muzyczne właściwie potęgujące STRES odbiorcy.
Tuż po UWAGA, UWAGA, nie pojawia się chwila ciszy, na tle której będzie można usłyszeć dalsze słowa ministra. O nie. Cisza przeszkadza w skupieniu uwagi. Zmniejsza napiecie nerwów, poczucie zagrożenia. Dlatego zamiast przemówienia czy wystąpienia po prostu na tle ciszy, jak to miało miejsce w 99,99% wystąpień do tej pory, po UWAGA, UWAGA pojawia się muzyka!
Nie jest to zwykła muzyka. Nie jest to tango, ani relaksujący jazz albo spokojny fortepian. To wysokie pulsujące tony, zwiastujące wojnę, zagrożenie, dobrze pasujące do scen szalonego pościgu w filmie szpiegowskim albo scen walk w wojennym. Starczy posłuchać i od razu percepcja i stan psychiki odbiorcy jest właściwie ustawiony.
Od tej pory teledyskom, to znaczy wystąpieniom polityków powinna towarzyszyć profesjonalnie, to jest adekwatnie do zamierzonego celu dobrana, oprawa muzyczna. Następny duży plus.
3. Oddać połowę Polski
Po "UWAGA, UWAGA!" i rozpoczęciu adekwatnej linii muzycznej minister mówi jasno: "Rząd Tuska, w razie wojny był gotowy ODDAĆ połowę Polski".
Co oznacza w języku polskim "oddać"? Oddać, to znaczy oddać bez sprzeciwu, bez przeciwstawienia się, bez walki. Po prostu coś się oddaje.
Po wygłoszeniu przytoczonego zdania przez ministra widzimy i słyszymy fragmenty z dokumentu dotyczącego planów obrony Polski. Ale widzimy i słyszymy tylko przez chwilę, bo... nie ma czasu, bo jesteśmy ZAGROŻENI, rządem Tuska! Wojną! Tu nie ma żartów, tu nie ma czasu na myślenie!
Te fragmenty wyglądają tak (tweet j. wolskiego):
Nie ma w nich określenia, iż zamiarem "rządu Tuska" jest oddanie połowy Polski. Zatem wypowiedziane przez min. Błaszczaka stwierdzenie, iż "Rząd Tuska, w razie wojny był gotowy ODDAĆ połowę Polski" nie jest cytatem ani przytoczeniem z dokumentu, ale WNIOSKIEM ministra Błaszczaka co do INTENCJI ówczesnego dowództwa wojska polskiego oraz rządu.
Minister bardzo słusznie i przytomnie unika użycia dookreślenia typu "Moim zdaniem, w razie wojny...". Albo "mój wniosek z dokumentu, jest taki że....". Tego typu deklaracja, choć odpowiadająca prawdzie, niosłaby niepotrzebną sugestię, iż z dokumentu wcale może nie wynikać gotowość do ODDANIA połowy Polski, tylko coś innego. Więc, nie można dopuścić, aby odbiorca ustawiony przez "UWAGA, UWAGA!" oraz ostre tło muzyczne, miał pole do wątpliwości. Trzeba mu podać jasną i klarowną tezę.
Tymczasem, w ujawnionym, dawniej tajnym dokumencie, czytamy, że: "Siły Zbrojne (SZ) RP przystąpią do obrony jej terytorium ... celem maksymalnego opóźniania tempa ... przeciwnika i zatrzymania jego natarcia najdalej na rubieży rzek Wisły i Wieprza." Dodatkowo minister mówi, iż plan zakładał, że po 7 dniach wróg dotrze do prawego brzegu Wisły.
Zarówno dokument, jak i informacja od ministra Błaszczaka, jasno wskazują na to, że siły inwazyjne Rosji spotkają się z obroną SZ Polski, bowiem z Brześcia do Warszawy jest ok 200 kilometrów, a więc czołgi czy transportery opancerzone potrzebują ok. 8 godzin na dotarcie do Wisły, jadąc z prędkością 25 km/h. W upublicznionych fragmentach zapisano, że zamiarem jest maksymalne opóźnianie tempa przeciwnika, a nastąpić to może jedynie wskutek operacji obronnych. Zatem nie ma w żadnym momencie mowy o ODDANIU połowy Polski, ale o takim stosowaniu obrony, który sprawi, że owe 200 kilometrów Rosjanie pokonają nie szybciej niż w ciągu 7 dni.
4. Lublin, Rzeszów i Łomża mogły być polską Buczą.
"Dokumenty DOBITNIE pokazują, że Lublin, Rzeszów i Łomża mogły być polską Buczą" - informuje minister
Doskonałe odwołanie przez ministra do ludobójstwa popełnionego w Buczy, o którym wiemy z mediów. Mieszkańcy wspomnianych miast dowiadują się, co im gotował rząd Tuska, na co DOBITNIE, a więc bez cienia najmniejszych wątpliwości wskazują dokumenty odtajnione przez ministra.
Jeśli PiS będzie rządził, jeśli wygra najbliższe wybory, to ocali przed ludobójstwem Lublin, Rzeszów i Łomżę. Wybór jest więc jasny.
A co z mniejszymi miejscowościami, typu właśnie Bucza, czy jakakolwiek z nich mogłaby się stać polską Buczą, jeśli obroną zarządzałby minister Błaszczak? Oczywiście, że nie:
- Prawo i Sprawiedliwość będzie broniło - mówi minister - każdego skrawka Polski.
Czuj się bezpiecznie. Będziesz broniony przez Prawo i Sprawiedliwość.
Ale, technicznie rzecz biorąc, Polski będą bronić, jeśli dojdzie do wojny, żołnierze SZ RP, a nie działacze partii Prawo i Sprawiedliwość. Poza tym obrona KAŻDEGO - jak deklaruje minister - skrawka Polski, może być przedsięwzięciem samobójczym, ale chodzi o coś innego, chodzi o danie nadziei na bezpieczeństwo zestresowanym i trochę skołowanym - uprzednim "UWAGA, UWAGA!" - odbiorcom wideoclipu.
5. Warianty obrony
Generalnie istnieją dwa warianty obrony. Obrona dookolna, czyli obrona granic, w sporym stopniu zastosowana przez Polskę w 1939 roku oraz obrona z wyborem najkorzystniejszej linii obrony wewnątrz własnego terytorium i spowalnianiem marszu przeciwnika. Te warianty mają swoje wady z zalety. Ustanawiając obronę wewnątrz, przyjmuje się, że wróg zajmie część terytorium. Broniąc granic, naraża się na szybką i zdecydowaną klęskę, bo siły zbrojne rozciągnięte wzdłuż granic, przecięte ewentualnym uderzeniem punktowym, tracą ze sobą kontakt, mogą zostać odcięte i całość zdarzeń przebiega szybko w kierunku totalnej klęski.
Już 3 września 1939 armia Kraków poinformowała o utracie kodów służących do szyfrowania informacji. Przecinanie linii komunikacyjnych przez posuwające się naprzód jednostki niemieckie dopełniło chaosu.
Wypada więc wybrać: czy umieścić jednostki wojskowe przy granicy z potencjalnym wrogiem, czy też je odsunąć? Czy prowadzić obronę wzdłuż granic, czy szukać takiej trwałej, i bronionej niejako do końca, rubieży wewnątrz?
W 1920 roku Rosjanie/Sowieci doszli właśnie do Wisły. Ale dokładnie to ich zgubiło, bo tutaj czekały przygotowane, uformowane i gotowe do obrony oraz kontrataku wojska polskie. Za to w 1939 roku, po ok dwóch tygodniach agresji Niemiec, utraciliśmy generalnie całkowicie zdolności do skutecznej obrony.
6. Największe ćwiczenia po 1989r. - totalna klęska czy ruska propaganda?
"Duda i Błaszczak podsumowują największe ćwiczenie sztabowe po 1989 roku" - pisał w styczniu 2021 portal Defence24. "W ćwiczenia sztabowych, których scenariusze i szczegóły są tajne, wzięło udział kilka tysięcy oficerów. Co może zaskakiwać, w symulacjach uwzględniono zamówione przez Polskę nowe systemy uzbrojenia - zestawy przeciwlotnicze Patriot, artylerię rakietową HIMARS i wielozadaniowe samoloty F-35. Choć żadnego z nich jeszcze nie ma w Polsce" - informował S.Zagórski z geekweek.
Interia powołując się na anonimowe źródła pisała:
"Według naszych informatorów już piątego dnia wirtualnego konfliktu przeciwnik znalazł się na linii Wisły, trwały walki o Warszawę, strategiczne porty zostały zablokowane lub zajęte. Lotnictwo i Marynarka Wojenna przestały istnieć, mimo wsparcia NATO.
Na wschód od Wisły polskie jednostki miały ponieść druzgocącą klęskę. Pierwszorzutowe bataliony miały stracić od 60 do 80 procent stanów. Jedna z doborowych brygad, broniąca strategicznego miasta straciła jeden z trzech batalionów.
W zasadzie po pięciu dniach wojna była przegrana a Siły Zbrojne RP de facto przestały istnieć.
Jednak wyniki tych największych sztabowych ćwiczeń po 1989 roku pozostają niejawne. Wszelkie krytyczne odniesienia do nich, pojawiające się w mediach, są przedstawiane przez władze jako idące w parze lub "rezonujące" z rosyjską anty-polską propagandą. We wrześniu 1939 władze informowały w prasie, jak to polskie bombowce bombardują Berlin. W 2023 zaprzeczały, iż obce śmigłowce wlatywały w przestrzeń RP. Czyja rakieta zabiła Polaków w podkarpackim, do tej pory chyba nie wiemy, a turyści i grzybiarze odnajdują rosyjskie pociski manewrujące setki kilometrów od granicy.
Pojawiają się złośliwe przeinaczenia słynnego hasła "Silni, zwarci, gotowi!". Takie przeinaczenie wygląda tak:
- Silni - w gębie.
- Zwarci - przy korycie.
- Gotowi - do ucieczki z państwa.
Portal fakenews.pl doniesienia o tym, że odbywają się ćwiczenia z ewakuacji rządu przez lotnisko Okęcie, określił jako fake i podsumował tak:
"Fakt, że wojsko prowadzi ćwiczenia na wypadek ewakuacji najważniejszych osób w Państwie, nie powinien dziwić, ani być powodem do niepokoju"
...
Inne tematy w dziale Polityka