Amerykanie nakręcili serial o Jezusie Chrystusie "The Chosen". Prawdziwi katolicy recenzują go bez pardonu. Oto przykład takiej krytyki {LINK}. Inne przykłady to wideoblogi, ale na ich obejrzenie trzeba nieco więcej czasu.
1. Autor omawianego tekstu w jego tytule PRZEKRĘCA tytuł opiniowanego serialu, pisząc "Chosen, The".
2. Autor pisze: "Jest on tworzony w dużej mierze za pieniądze zebrane w zbiórkach publicznych, co nas bezpośrednio obciąża". Jest to stwierdzenie niezrozumiałe. Jeśli jacyś ludzie złożyli się na ten serial, to w jaki sposób nas to "bezpośrednio obciąża"?
3. "Serial ten ze względu na tematykę zyskał spora popularność, mówią nawet o 250 000 000 widzów ". Faktycznie, jest ich sporo. Jeden odcinek, tylko na youTube, tylko z polskim lektorem, zamieszczony ledwie 2 miesiące temu, ma 473 000 wyświetleń. {LINK}. W maju ubiegłego roku producenci The Chosen, którzy udostępniają cały serial ze swojej strony internetowej, podali, że liczba wyświetleń w odniesieniu do całego świata przekroczyła 400 000 000 (słownie: czterysta milionów).
4. Dalej autor komentowanej recenzji charakteryzuje protestantów, których wpływ widzi w filmie: "Musicie pamiętać, że Ewangelia Jezusa Chrystusa to dla nich nie są 4 Ewangelie, tylko listy św. Pawła na ogół". Bez komentarza.
5. Następnie autor poczuwający się do "prawidłowego katolicyzmu", pisze: "serial ten jest ponoć tworzony przez mormonów". Multiplilkacja i powielanie niesprawdzonych, więcej - zdementowanych, plotek to jest jakaś cecha i zachowanie.
6. Przejście do ocen czysto filmowych to zbiór innych negatywnych ocen, że na planie jest "zbyt ciemno" i inne takie. Mniejsza o to, każdy może zobaczyć i ocenić, czy i gdzie jest ciemno.
7. Autor przytacza też recenzję pana Mysiora. Można ją obejrzeć {LINK}. Głębię intelektualno - religijnych przekazów pana Mysiora, który w oparciu o nie komentuje film oraz inne zagadnienia z życia świata i kościoła, dobrze dokumentuje zdanie z momentu 50:27: "Przecież nie ma takiej religii - chrześcijaństwo. Chrześcijaństwo jest zbiorem różnych religii, które między sobą się różnią w sposób zasadniczy".Okej...?
Sumując: Amerykanie coś zrobili. I po trosze o to chodzi. Albo coś zrobisz albo jęczysz i pieprzysz. Pytanie co ludzie wolą, co wybierają. Serial ma swoje wady i zalety. Po obejrzeniu kilku pierwszych odcinków mogę powiedzieć, że jest atrakcyjnie zrobiony i dobrze się ogląda. Interesujące jest zarysowanie postaci bohaterów, co jest oczywiście efektem inwencji twórców, ale sympatycznym.
Filmowany jest lepiej niż poprawnie, w mojej ocenie po prostu dobrze. Muzyka jest prosta, ale bardzo dobrze dobrana do obrazu. Przed widzem jest żywe dzieło, żywa historia opowiadająca o Jezusie, Piotrze, Nikodemie, Rzymianach i tamtym czasie. Jest to zarówno ciekawe jak i atrakcyjne.
W kwestiach wiary i wpływu na wiarę, nie chciałbym się wypowiadać. Odnoszę takie wrażenie, że ci, co krytykują serial z tego punktu widzenia, przesadzają i powielają błędy faryzeuszy oraz saduceuszy. Dla jednych i drugich kluczowa była czystość wiary, wyrażona w słowach, zasadach, pojęciach, definicjach, prawach. To właśnie oni, najbardziej autentycznie religijni, zamordowali rękami Rzymian Jezusa. Właśnie w imię ochrony ich świętej wiary, jej praw, reguł i zasad. Może też trochę w imię obrony kościoła, takiego jaki wówczas istniał i jaki reprezentowali.
Pan Jezus w filmie wygląda inaczej niż w tradycyjnych przekazach. Inaczej w tym sensie, że to czasami taki sympatyczny, fajny, uśmiechający się gość, dość lekko wypowiadający swoje słowa. Ale czasem jest też do bólu poważny. Ten brak powagi, stoi w konflikcie z monolitycznym wizerunkiem ukształtowanym przez pokolenia. W ogóle, wiele rzeczy pokazane jest jako normalne, co nam się w głowie nie za bardzo mieści.
Czy mi "wesołkowate" rysy Pana Jezusa nie przeszkadzają? Sam nie wiem. Nie wiemy czy tak mogło bywać. Czy da się zaobserwować wpływy protestanckie w serialu? Pewnie tak, bo Ameryka nie jest krajem katolickim. Film porusza istotny temat. Pokazuje go dość dobrze - mówię na podst. kilku pierwszych odcinków. Nie zrobić samemu tylko narzekać? Przecież Mel Gibson zrobił. "Pasja" - jest jednym z najlepszych filmów na tematy ewangeliczne.
Aha, celnik Mateusz w filmie to perełka. No cudo chłopak. Od razu się śmieję, jak go widzę. Nie mam pretensji do twórców. Bo
Wtedy Jan rzekł do Niego: «Nauczycielu, widzieliśmy kogoś, kto nie chodzi z nami, jak w Twoje imię wyrzucał złe duchy, i zabranialiśmy mu, bo nie chodził z nami». 39 Lecz Jezus odrzekł: «Nie zabraniajcie mu, bo nikt, kto czyni cuda w imię moje, nie będzie mógł zaraz źle mówić o Mnie. 40 Kto bowiem nie jest przeciwko nam, ten jest z nami.
.
ps. Bardzo dobrym serialem o tematyce odnoszącej się do postaci Jezusa jest "Mesjasz" na platformie Netflix. Polecam. Omówienie i recenzja tuta: {LINK}. Sympatyczny choć protestancki jest też film dostępny na youTube {LINK}. "Pasję" Mela Gibsona cenię najwyżej. Ale to osobna półka.
Inne tematy w dziale Kultura