"Electro-body" wyszło dwa tysiące lat temu. Chodził jakiś robocik, a w tle leciała muzyczka midi, czyli taka skrajnie uproszczona, ale gra komputerowa musi mieć jakieś tło, żeby było przyjemnie, żeby czas upływał, żeby człowiekowi grającemu było dobrze. Muzyka w grach komputerowych jest jak hamburger na ulicy, przy okazji, dla wsparcia, dodatkowo. Człowiek spoza tych gier, pomyśli o takiej muzyce i pokręci głową, po czym westchnie. Czy będzie miał rację?
Pamiętam grę strategiczną Cywilizacja, w wersji 4. Miało się do dyspozycji "ludki", na które się klikało i wydawało się myszką polecenia budowy, a to drogi, a to pastwiska, a to innych rzeczy. Ludek wykrzykiwał jakieś "umba gumba" i brał się do roboty, w tle miła muzyczka, na ekranie rzeki, pustynie, morza. Kolejna tura i nowe polecenia, odezwania ludków i gra toczyła się dalej.
W miarę rozwoju swojej cywilizacji zmieniało się tło muzyczne dostosowane do epoki czy dokonywanych odkryć. Przykładowo po odkryciu teologii w tle pojawiały się tony jakby ilustrujące ten wiek wiary, jakim było średniowiecze i w otoczeniu takich właśnie dźwięków, można było budować w swoich założonych miastach kościoły, klasztory i inne tego typu budowle.
Ale tutaj pojawiał się pierwszy silniejszy impuls czy spostrzeżenie, a może nazwijmy to wrażeniem, że coś z ta muzyczką tła jest nie tak. Że jak oderwiemy wzrok bezpośrednie od dokonywanych ulepszeń miast, terenu, jednostek, jak - nie daj Boże - zamkniemy na chwilę oczy albo się zapomnimy to to tło muzyczne jest naprawdę dobre. Więc mam teraz prośbę, żeby się zatrzymać, włączyć klip poniżej, zamknąć oczka i posłuchać, jedną pełną minutę jeśli nie półtorej, zanim dalej. Oto dźwięki, które słyszy grający w Civilization IV:
Coś w tym jest. Zdecydowanie coś w tym jest i to o wiele więcej niż można by się spodziewać po jakiejś komputerowej grze w ludziki, co budują cywilizację. Pobieżne sprawdzenie w internecie o co chodzi, prowadzi szybko do ustalenia czym jest muzyka towarzysząca grającemu w grę: Otóż jest to utwór muzyczny "Miserere mei, Deus" napisany w 1630 roku przez Gregorio Allegriego do wykonywania w czasie uroczystości kościoła katolickiego związanych podczas triduum paschalnego poprzedzającego Wielkanoc.
Muzyka jest niezwykła, wybitna, ciekawa. Prostacki i hamburgerowy kontekst okazuje się mylny i zapatrzony w ekran gracz, jest zanurzony w jedną z perełek kultury, więc muzyka w grach może nieść ze sobą jakąś wartość.
Drugą, przecież ciekawą, a może jeszcze ciekawszą sprawą jest czołówka samej gry. Gdy ją uruchamiamy, grę widzimy obracający się glob ziemski, na którym za chwilę zaczniemy naszą przygodę. Wynurza się słońce. Za chwilę wszystko będzie nowe. Towarzyszy temu ładna muzyka z jakimiś nieartykułowanymi słowami, ale całość gracza porywa, zachęca, unosi. W warstwie wokalnej czołówki powtarza się jakieś baba je tu je tu jeje i chwilę po wyborze opcji lądujemy w miejscu, gdzie zaczynamy budować naszą kulturę, a ludki czekają na nasze polecenia. Można spróbować popatrzeć chwilę i wczuć się w grę, która właśnie się zaczyna:
Piękne! Nieprawdaż? Takie bębny i chóry, brzmi jak częściowo taka afrykańska muzyka, ale ma przestrzeń i rozmach. Aż się chce słuchać. Okazuje się, że to też nie jest takie "byle co", hamburger do konsumpcji w trakcie zgubnej rozrywki. To coś o wiele, wiele więcej, bo utwór skomponował amerykański kompozytor azjatyckiego pochodzenia Christopher Tin. Sam utwór zaś był wykonywany w taki oto sposób:
Można spokojnie dać się ponieść. Rozmach, że głowa mała i naprawdę piękne. Pozostaje na koniec zdać sobie sprawę z niezrozumiałych słów tej piosenki utworu rozpoczynającego grę Cywilizacja 4. Otóż to jest istniejący język - Suahili. A poniżej tekst tego, czego słuchamy, tyle, że już po polsku:
Ojcze nasz, który jesteś
w niebie. Amen!
Ojcze nasz,
święć się imię Twoje.
Chleba naszego powszedniego daj nam dzisiaj,
Przebacz nam
nasze winy,
Jak my przebaczamy
naszym winowajcom
Nie wódź nas na pokuszenie, ale
nas zbaw ode złego.
Przyjdź Królestwo Twoje
jako w niebie tak i na ziemi.
(Amen)
Inne tematy w dziale Technologie