Inwazja na pełną skalę! - opisuje działania Rosjan strona ukraińska. 190 tysięcy rosyjskich żołnierzy - informują Amerykanie o siłach zbrojnych Rosji zaangażowanych w agresję przeciw Ukrainie.
Gdy słyszymy inwazja na pełną skalę, to widzimy II wojnę światową. Masową, często milionową, armię przeciwnika. Dziesiątki dywizji wdzierających się do kraju. Bombardowania miast, mostów, węzłów komunikacyjnych. Straty w ludziach liczone w setkach i tysiącach dziennie. To jest właśnie inwazja na pełną skalę. Pamięć o tej inwazji jest w nas.
Gdy słyszymy inwazja na pełną skalę, to widzimy rok 1920 i Polaków. Karnie i masowo zgłaszających się do wojska, by własnym życiem i krwią bronić Polski. Tworzących, zarówno z najwyższych dowódców jak i z kadry oficerskiej oraz prostych żołnierzy, jeden organizm, którego celem jest destrukcja wroga.
Rosja Ukrainę zaatakowała. Tu nie ma wątpliwości. A jednak ta wojna jest zupełnie inna, od wojen wpisanych w naszą świadomość, od wojen, które rozumiemy. Deklaracje i postępowanie Rosji jest jasne - kochamy was Ukraińcy, chcemy tylko tych złych polityków, którzy wami rządzą, nic do was nie mamy. Uderzenia militarne są skupione na wyłącznie niemal celach militarnych, nie są wymierzone w infrastrukturę cywilną i ich celem nie jest zniszczenie "masy żywej" przeciwnika. Taka "chirurgiczna" operacja specjalna.
Z drugiej strony postępowanie strony ukraińskiej wprawia w pewną konfuzję. Oto kawalkady Ukraińców w kwiecie wieku, ciągnących do Polski, byle dalej od swojej ojczyzny. Oto dopiero drugiego (sic!!!) dnia, władze ukraińskie zarządzają powszechną mobilizację, ale też nie wiadomo, czy na pewno na terenie całego kraju. Z Kijowa dochodzą absurdalne informacje, że "rozdano 10 tysięcy karabinów". Jak to rozdano? W jakim celu rozdano? Kto je wziął? Przecież powinna już od godziny agresji trwać akcja werbunkowa do wojska i to wojsko powinno dysponować bronią. Aglomeracja Kijów liczy ponoć 3 miliony mieszkańców. To jest potencjał na co najmniej 100 tysięczną armię z poboru. Gdyby była zorganizowana i jako tako wyposażona - a były informacje o dostawach na Ukrainę ręcznych wyrzutni pocisków rakietowych, które wyleczyły Związek Sowiecki z marzeń o Afganistanie - to pomysł o wejściu Rosjan do tego miasta byłby czystym samobójstwem.
Dlaczego Ukraińcy wyjeżdżają z Ukrainy? Polska świadczy ponoć pomoc w tym względzie i z humanitarnego punktu widzenia jest to postawa godna pochwały. Jednak... dlaczego wyjeżdżają? Nie chcą bronić swojego kraju? Nie uważają go za swój? Ukraiński prezydent raz w zrównoważonych raz w pół-rozpaczliwych wystąpieniach odmienia przez wszystkie przypadki określenie n a s z. Nasz kraj. Nasza Ukraina i tak dalej. Pytanie, czy wyjeżdżający uważają, że to jest rzeczywiście "nasz", w rozumieniu ich oraz ukraińskiej elity - kraj. Może nie czują, że to jest ich kraj. Dlatego wyjeżdżają. Dlatego rozporządzenie o mobilizacji podkreśla, że pełnoletnim mężczyznom nie wolno opuszczać kraju. Może nie czują, że to ich kraj. A jak nie ich to czyj? A to jest dobre pytanie.
Podstawowym pytaniem zadawanym przez ludzi jest "Dlaczego?". To samo pytanie staje przed nami teraz. Jest ono ważne, bo poznanie mechanizmów przyczyn i skutków umożliwia skutecznie działanie w otaczającej nas rzeczywistości. Więc...
Dlaczego Putin zaatakował Ukrainę?
Możliwe są następujące wytłumaczenia:
- Bo jest psychiczny i u schyłku życia (70 lat w stresie i przy ciężki, spożyciu alkoholu) chce stać się "kowbojem", "chanem", władcą. To możliwe.
- Bo chce zapobiec wstąpieniu Ukrainy do Nato. Ponieważ z Łotwy do Moskwy jest podobna odległość jak z Ukrainy, należy tę możliwość odłożyć na półkę z napisem niewiarygodne.
- Bo chce zaanektować całą Ukrainę. - Nie. Znaczna część ludności ukraińskiej jest nastawiono wrogo do Rosjan.
- Bo chce zaanektować część Ukrainy. - Bez sensu. Tereny separatystyczne mógł zaanektować bez oddania strzału i do tego odwoływał się błędnie Terlecki. Więc nie chodzi o to.
- Jest dogadany z Zachodem i robi na zlecenie Zachodu rozwałkę, by z większości Ukrainy stworzyć upadłą republikę bananową, która będzie kolonią rynków finansowych. Sam zaś dostanie część wschodnią, mającą zaznaczyć jego dziedzictwo w historii Rosji. To jest teoria spiskowa.
Tak więc wychodzi, że albo Putin sfiksował psychicznie albo to jakaś teoria spiskowa zmierzająca do zamiany Ukrainy w całkowity folwark Zachodu i przednóżek Rosji. Ale Rosja tak naprawdę, tego przednóżka nie potrzebuje. Ropę i gaz na morzu dostanie w oparciu o Krym. Zaś teoria o potajemnym układzie Zachodu i Rosji w sprawie "rozbioru" Ukrainy wydaje się zbyt fantastyczna.
Nadal więc pytanie "Dlaczego?" pozostaje bez wyraźnej odpowiedzi. Zatem pytamy "Cui prodest" więc, kto zyskuje?
Rachunek zysków i strat w wyniku agresji Rosji na Ukrainę?
Rosja traci. Traci na wszelkich możliwych polach. Traci bo wojna po prostu kosztuje, a Rosja jest na warunki światowe ubogim krajem. Rosja traci, bo wydając, słabnie. Rosja traci, bo na swojej granicy cementuje nienawiść do siebie całkiem dużej grupy ludnościowej (Ukraińców). Rosja traci szczególnie na polu wojny idei i myśli. Rosyjskie media "RT-Today", rosyjskie deklaracje, wystąpienia, pozycja, wszystko to idzie na dno, w odbiorze na Zachodzie. Rosja traci bo wystawia się na "strzał" Zachodu. Prawdziwe sankcje w ciągu trzech lat zrobiłyby w Rosji totalny chaos i upadek. Rosja nic nie zyskuje, bo te dwa województwa, to jest nic, bo te dwa województwa to mogła mieć bez wojny.
Ukraina traci. Nie ma sensu pisać o tym. Traci na wszystkich polach. A jednak, w chwilach, w których "nic nie wiadomo", pojawiają się szanse. Więc dla Ukrainy to jest szansa. Szansa na stworzenie Ukrainy, spójnego społeczeństwa i kraju. Zbioru ludzi identyfikujących się nawzajem ze sobą. Zdolnych do poświęceń dla siebie i w efekcie, zdolnych od odparcia mongolskiej agresji.
USA zyskuje. Zyskuje jako dostawca energii. Zyskuje jako gwarant bezpieczeństwa przed agresją mongolskiej prowieniencji hord ze wschodu.
Chiny zyskują i tracą. Dla Chin to dziwna gra. Z jednej strony, gdyby Zachód "zagiął parol" na Rosję, to Rosja osłabnie i rozpadnie się. W takim przypadku Chiny zajmą znaczną część wyludnionej Syberii stając się światem samym w sobie. Jednak Rosja sprawna jest instrumentem Chin w rywalizacji z Zachodem. Rosja w sojuszu z Chinami to marzenie Chin o lądowym, poza kontrolą morską USA, wydajnym połączeniu z Europą, a to by oznaczało stworzenie Eurazji, która mogłaby rywalizować z Oceanią - a więc USA i państwami morskimi.
Zyskuje sektor zbrojeniowy. Nie ma co tłumaczyć.
Zyskuje sektor bankowy i finansowy. Nie ma co tłumaczyć.
Zyskują władze polityczne. Wszędzie. Władza zawsze zyskuje i ma silniejszą i o wiele wygodniejszą pozycję, gdy istnieje wojna. Pokój to trudny czas dla rządzących.
Tracą obywatele. Wszyscy. Wszędzie. Wojna to czas, gdy nikt nie gada o wolności. Wartością jest dyscyplina względem władzy. Nie ma czasu na wątpliwości. Każdy władzę krytykujący staje się jątrzycielem, zagrożeniem bezpieczeństwa. Wrogiem. Standard życia obywateli się pogarsza. No bo przecież wojna i trzeba. Szala wagi, na której ramionach znajdują się interesy władz i obywateli przechyla się gwałtownie na stronę władzy.
Jak jest naprawdę?
Jak jest naprawdę nie wiemy, w szczególności dlatego, że działania zbrojne wychodzą poza zakres przewidywalności. Demony ludzkich umysłów wydostają się na zewnątrz i dosłownie wszystko jest możliwe. Jednak pozostając przy próbuje zrozumienia sytuacji wypada powiedzieć tak:
Możemy oceniać proponowane modele rzeczywistości po faktycznych zdarzeniach i zmianach.
Dylemat nr 1: Putin szaleniec kontra Putin dogadany na to wszystko z Zachodem.
Tutaj weryfikacja jest dość prosta. Jeśli Zachód zastosuje sankcje odpowiednie do pełnoskalowej agresji na niezależne, zaprzyjaźnione z Zachodem społeczeństwo, to Putin jest psychotycznym narcyzem, durniem zbrodniarzem, któremu odbiło na starość. Jakie sankcje są odpowiednie, realne, poważne, naturalne?
- 1. Odcięcie Rosji od systemu Swift. To daje w uproszczeniu taki efekt, że Rosyjska firma nie może niczego kupić, ani sprzedać komukolwiek obsługiwanemu przez bank sfery Zachodu. Dość dobrze i dokładnie odcina gospodarkę Rosji od gospodarki Zachodu. Nie da się bowiem zrobić przelewu. Nie da się nic.
- 2. Odcięcie Rosji - to pochodna pkt1. od wszelkich systemów płatniczych, w tym kart płatniczych. Jeśli jakiś Rosjanin ma Visa albo Master albo coś takiego, to może sobie to w jednej chwili pociąć nożyczkami. Tak. Rosja się przygotowywała od ośmiu lat, tworząc we współpracy z Chinami własne systemy. Dajmy im zaszaleć.
- 3. Cały szereg dodatkowych posunięć, od zamknięcia granic, poprzez internet, poprzez umożliwianie dostępu do rosyjskich mediów elektronicznych, po zamrażanie aktywów finansowych.
- 4. Wstrzymanie importu rosyjskich źródeł energii. Chiny nie potrzebują i nie kupią tyle ile Rosja eksportuje do UE. Starczyłoby przywrócić wydobycie węgla i niestety oprzeć się o możliwie droższe źródła gazu i ropy jak USA i bliski wschód. Aktualnie, pomimo importu z Rosji, te ceny i tak rosną.Brukselskie nawiedzone fantazje o zielonej energii są tu działaniem na korzyść Rosji.
Jeżeli rolą sankcji Zachodu będzie w y r a ż a n i e o b u r z e n i a to będzie to poszlaka świadcząca na korzyść tezy o tym, że Putin był jednak dogadany w sprawie agresji z Zachodem. Obecne doniesienia, że Biden dzwonił do kanclerza Niemiec, i ten drugi przeciwstawił się wyrzuceniu Rosji ze Swift, zdają się wskazywać właśnie na wyżej wspomniany charakter tych "sankcji". Rozmowa dwóch mężów stanu mogła wyglądać tak: "No to wiesz - mówi Biden - ja jestem za, a ty się przeciwstawiasz. - Jawhol - pada odpowiedź z drugiej strony.
Dylemat nr 2. Ukraina jest normalnym państwem kontra Ukraina to państwo oligarchów z luźną identyfikacją ludności z jej bytem państwowym.
Weryfikację tego dylematu zapewnią wydarzenia z frontu, wydarzenia z dalszego rozwoju sytuacji. Jeśli napływ ludności do Polski, Węgier (btw co z rosyjską elektrownią atomową na Węgrzech?) nie ustanie. To będzie świadczyć, że Ukraińcy chcą bezpiecznie i normalnie żyć, ale Ukraina jest de facto bytem przygodnym i niekoniecznym dla nich. Jeśli działania wojskowe zakończą się szybkim zwycięstwem Rosjan, to również będzie świadczyć na korzyść tezy o państwie oligarchicznym.
Jeśli jednak opór Ukraińców będzie tężał. Rosjanie zaczną tracić ludzi i sprzęt. Jeśli nawiążą się mechanizmy współpracy i zaufanie między Ukraińcami, to może się z tego narodzić nowe społeczeństwo. Tutaj kwestie są otwarte i trudno przesądzać w którąś ze stron.
Sumując
Ta wojna nie ma dla Rosji żadnego sensu i przyniesie jej ewidentne strony. Atakiem na Ukrainę, Rosja wyłączyła się z obszaru państw cywilizowanych, a jej przywódca z grona ludzi pozytywnie przewidywalnych. Po prostu. Nikt normalny tam nie pojedzie. Nikt normalny nie uwierzy w ani jedno słowo Rosjan, przez następne 30 lat. Rosja pod wodzą szaleńca lub człowieka realizującego zachodnie dyrektywy, wchodzi na niebezpieczną ścieżkę dezintegracji, bo sama nie jest spójna społecznie i narodowościowo, bo u swojego wschodu ma ponad miliardowe prężne społeczeństwo chińskie, bo przewaga Zachodu w obszarze idei i światopoglądu jest przytałaczająca i Rosjanie zawsze będą tęsknić do zachodniego stylu życia. Jednym słowem ta wojna to dla Rosji groźba unicestwienia a potem odrodzenia się w okrojonej postaci.
Wojna jest manną z nieba dla rządzących, także na Zachodzie. Daje "blachę na dupę", nieprzebijalny pancerz wyższej konieczności, specjalnej sytuacji. Daje bezkarność i władzę nad rządzoną populacją. Wojna jest na rękę władzy. Wojna jest zawsze nieszczęściem ludzi. Wszystkich ludzi. Tych na Ukrainie. Tych w Rosji. Wszystkich pozostałych też.
Słabe sankcje będą wskazywać na to, że Ukraina została "sprzedana", a cały konflikt jest brutalną łaźnią robioną rękami brutalnego Włodziemierza. Ostre sankcje będą wskazywać na to, że Zachód jest wiarygodny. Że wszystko jest naprawdę. I będą z korzyścią dla całego świata. To znaczy dla jego szarych obywateli, niekoniecznie dla "rynków finansowych", to znaczy oligarchów, za machoniowymi biurkami, którzy sterują zza nich politykami, armiami i biegiem rzeczy.
Bóg płacze i cierpi z każdym cierpiącym. W Nim też jakaś, czasem jedyna nadzieja. My Polacy powinniśmy się zbroić w solidarność, we wzajemny szacunek, w czujność przed ruskimi trolami, których wyróżniającą cechą będzie zawsze gorliwe oskarżanie innych, że są ruskimi trolami (wiadomo - "na złodzieju czapka gore").
Polityka jest bezwzględna. Niestety, to także trzeba pamiętać, że to nieprawda, że to najgorszy konflikt w Europie po II wojnie światowej. Ci, co tak mówią, niestety celowo nas oszukują, manipulują i wprowadzają w błąd. To kolejne "czerwone światło". To, co zrobiono z Serbią było wcześniej {LINK}.
Jednak liczy się to co jest. A jest tak, że Rosja nie jest cywilizowana. Z całym szacunkiem i przyjaźnią do zwykłych Rosjan. Polska, my Polacy, powinniśmy zacząć inwestować w siebie. W relacje między nami. W mądre, a nie nacechowane religijnym zapałem wybory polityczne, w popieraniu sił, które merytoryczny rozwój i spokój będą stawiać na pierwszym planie. Powinniśmy inwestować w prawdę. W niezależność od stronniczych w dowolną stronę mediów. W naszą wiarę w Boga, która, tak słyszę te szyderstwa ateistów, była fundamentem Polski i polskości.
--------------------------------------------
ps.
Minister obrony Ukrainy wezwał Ukraińców dziś rano aby, gdy zobaczą w swoim mieście wojska rosyjskie, to wychodzi z flagami Ukrainy i blokowali wojskowe pojazdy wroga. Ponadto powinni - obywatele ukraińscy - filmować Rosjan komórkami. Sprawcie by zrozumieli, że nie są wyzwolicielami tylko najeźdźcami - dodał.
Ukraine's Ministry of Defense urged citizens late Friday morning to block Russians from advancing if they see military personnel or vehicles in their cities.
They said people should go out into the street with Ukrainian flags and shoot video of Russian troops on their phones.
"Let them know that they are not expected here, that they will be resisted by absolutely everyone. Show them that they are not liberators but invaders in a foreign land," the update said.
LINK
ps 2. https://www.rp.pl/za-granica/art35753411-w-polsce-mozliwy-stan-wyjatkowy-albo-nawet-stan-wojenny(link is external)
"Rząd najwyraźniej szykuje się zatem na falę uchodźców i związane z tym ewentualne zakłócenia życia wewnątrz kraju. Z kolei zapowiedź wykorzystania procedury NATO wskazuje, że zagrożone jest także bezpieczeństwo zewnętrzne. Można więc mówić o wystąpieniu powodów do wprowadzenia stanu wyjątkowego lub nawet wojennego. Ten pierwszy wprowadza się na wypadek niebezpieczeństwa wewnątrz kraju, a drugi wiąże się z ryzykiem z zagranicy.
Oba stany nadzwyczajne służą – co do zasady – sprawniejszemu reagowaniu władz na zagrożenia. W tym celu władze zyskują pewne uprawnienia, a niektóre wolności i prawa obywatelskie zostają zawieszone. Każdy z tych stanów jest regulowany specjalną ustawą. Przewidują one określony katalog takich uprawnień i ograniczeń dla obywateli. Jednak rząd nie musi stosować wszystkich tych środków. W stanie wyjątkowym do ochrony porządku publicznego może zostać skierowane wojsko, a policja zyskuje prawo do użycia broni palnej. Może zostać zawieszone prawo do manifestacji, strajków, zakładania partii politycznych i związków zawodowych. Można też wprowadzić rodzaj uwięzienia bez sądu, zwanego w ustawie odosobnieniem.
Reklama
Rząd może wprowadzić też ograniczenia w obiegu informacji poprzez np. cenzurę prewencyjną lub wyłączenie środków łączności (np. nadajników telefonii komórkowej). Władze mają prawo do zawieszania prowadzenia działalności gospodarczej.
Reżim stanu wojennego jest ostrzejszy. Poza rygorami stanu wyjątkowego władze mogą m.in. zarekwirować na potrzeby obronne państwa prywatne samochody, samoloty czy łodzie. Nieruchomości, które są „niezbędne dla Sił Zbrojnych lub obrony państwa”, też mogą zostać zajęte. Rząd lub wojewoda mogą wprowadzić do firm zarządcę komisarycznego, którego polecenia mają być natychmiast wykonywane przez ich adresatów."
Inne tematy w dziale Rozmaitości