Putin na Kremlu miewa sny, w których zastanawia się dlaczego Rosja zrezygnowała z terenów Noworosji. I wyciąga na światło dzienne ten termin praktycznie całkowicie zapomniany w XX wieku. Nazwę tę stosowano w XVIII i XIX wiekach w Imperium Rosyjskim na określenie przyłączonych do Rosji terenów dawnego stepu jeszcze przez kniazia Taurydzkiego Potiomkina. Dzisiaj, w 2014 roku, rosyjska propaganda pod terminem „Noworosja” określa oficjalnie: „Państwa na terytorium Noworosji: Mołdawia, Ukraina, Rosja, Doniecka Republika Ludowa”.

Noworosja.
Teraz, gdy Krym został już zaanektowany przez Rosję, gdy Donieck i Ługańsk deklarują swoją niepodległość, a napięcia w regionie Odessy nie maleją, rząd Ukrainy nie radzi sobie z pełnym podporządkowaniem tych terytoriów inwigilowanych przez rosyjskich zielonych terrorystów – wzrasta prawdopodobieństwo, że Kijów utraci terytoria dawnej Noworosji.
Jeśli Ukraina straci te terytoria obejmujące obwody: Doniecki, Ługański, Charkowski, Dniepropietrowski, Zaporoski, Nikołajewski, Chersoński, Odesski na zawsze łącznie z Krymem - to jej PKB i ludność zmniejszy się prawie o połowę.

Udział regionów w gospodarce Ukrainy.
Według danych Bank of America Merril Lynch, w tych obwodach powstaje 63% ukraińskiej produkcji oraz 54% jej eksportu.
W Donbasie znajdują się największe kopalnie węgla, przedsiębiorstwa produkujące dla wojska, przemysłu metalowego i chemicznego, rakietowo – kosmicznego, lotniczego i okrętowego – cały kompleks wojskowo przemysłowy. Donieck to region z najwyższą po Kijowie stopą życiową mieszkańców Ukrainy. Ługańsk ma rozwinięty przemysł maszynowy, metalurgiczny oraz spożywczy. Pierwsza stolica Ukrainy - Charków to też poważny obwód przemysłowy. Utrata tych obwodów pozbawi Ukrainę potężnej części jej przemysłowej i surowcowej bazy z ponad 40-toma miejscami wydobycia ropy naftowej i gazu głównie w obwodzie Charkowskim. Donieck, Ługańsk i Charków – te trzy obwody mogą Ukrainę pozbawić przemysłu i bazy surowcowej łącznie z nowymi, potencjalnymi miejscami wydobycia surowców. Klatraty na moczu Czarnym przepadły dla Ukrainy razem z Krymem.
Ukrainie grozi nieuchronna katastrofa gospodarcza, która doprowadzi do katastrofy humanitarnej, która już się zarysowuje w Donieckim i Ługańskim obwodzie.
Rozpad Ukrainy doprowadzi ją także do utraty pieniędzy z MFW, który będzie zmuszony zmienić swoją politykę kredytową.
No i katastroficznie wzrośnie zadłużenie gospodarki Ukrainy. Przecież zupełnie nieprawdopodobne jest, aby Krym przejął proporcjonalną część zadłużenia gospodarki ukraińskiej. Nie uczynią tego i obwody, które odejdą od Ukrainy. PKB zmniejszy się, a dług państwowy pozostanie. W zeszłym roku był na poziomie 42% PKB, i w przypadku rozpadu może przekroczyć 120% PKB. Przy tym zmaleją bardzo mocno możliwości eksportowe Ukrainy.
Wszystko to wygląda bardzo złowieszczo. Uzbrojeni rosyjscy terroryści pogrążają Ukrainę Wschodnią w anarchię i chaos. Ogłoszone przez nich jako niepodległe dwie republiki funkcjonują nadal w ramach budżetu Ukrainy. I muszą zostać zlikwidowane w ramach akcji antyterrorystycznej przez państwo ukraińskie.
W przeciwnym wypadku wschód Ukrainy przywróci sobie swoja dawną historyczną nazwę: „Dzikie Pola”.
Wydaje się jednak, że historia rozwinie się tak, aby Ukraina mogła nadal istnieć i opanować chaos.
Putin musi w swoich snach otrzymać następującą odpowiedź dotyczącą Noworosji: "Bóg wie dlaczego Rosja zrezygnowała z tego terytorium”. Być może nawet sam Najwyższy lub metropolita Cyryl objawi mu się we śnie i to oznajmi.
Wtedy Władimir Władimirowicz zapomni o Noworosji, a ta dawna nazwa znajdzie się tam gdzie powinna, czyli w lamusie historii.
Komentarze
Pokaż komentarze (63)