zbigniewstefanik zbigniewstefanik
2740
BLOG

Stop narodowcom i Marszom Nienawiści!

zbigniewstefanik zbigniewstefanik Polityka Obserwuj notkę 97

W tym roku miało być inaczej - miało być bezpiecznie, miało być godnie, miało być kulturalnie. A było - jak zwykle. Narodowcy znowu pokazali na co ich stać!

Niezliczone akty wandalizmu, zaatakowany squat i poturbowanie znajdujących się w nim osób, podpalenie tęczy na Placu Zbawiciela, podpalone samochody, podpalona budka strażnika ambasady Federacji Rosyjskiej, dwunastu rannych policjantów. Oto bilans tegorocznego Marszu Niepodległości, zorganizowanego w Warszawie przez środowiska narodowe.

Nie sposób inaczej nazwać wyżej wymienionych wydarzeń, niż następującymi określeniami: „niedopuszczalne”, „szokujące”, „haniebne”, „obrzydliwe”… I nie tylko tymi! Bartłomiej Sienkiewicz, minister spraw wewnętrznych, odnosząc się do owych wydarzeń powiedział, iż mamy do czynienia ze zdziczeniem i przekroczeniem wszelkich norm cywilizacyjnych. Podpisuję się pod tym stwierdzeniem obiema rękami!

Jednak jeszcze większe oburzenie powinna budzić inna kwestia. Otóż organizatorzy Marszu Niepodległości nie wykonali postanowienia władz miasta stołecznego - o rozwiązaniu wczorajszego zgromadzenia. Pomimo, iż Marsz Niepodległości - decyzją warszawskiego ratusza - został zdelegalizowany, trwał nadal. Mówiąc wprost, organizatorzy tego zgromadzenia po prostu zignorowali polecenie, które - z punktu widzenia prawa - zarówno dla nich, jak również dla uczestników tego marszu miało charakter imperatywu!

Organizatorzy tego marszu, tak po prostu, zakpili sobie z litery polskiego prawa. Organizatorzy tego marszu, tak po prostu, zakpili sobie z polskiego państwa prawa!

Wizerunek Polski został mocno nadszarpnięty. Albowiem w świat poszedł komunikat, iż polscy nacjonaliści zaatakowali rosyjską ambasadę w Warszawie. Ponadto owe chuligańskie występki całkowicie przysłoniły szczyt klimatyczny odbywający się w Warszawie. Zaś komunikat o ataku na rosyjską ambasadę zniszczył sukces wizerunkowy, jaki Polska osiągnęła dzięki zorganizowaniu w mieście stołecznym szczytu klimatycznego.

Z czasem z pewnością opadnie szum medialny, który powstał wokół niechlubnych wydarzeń mających miejsce podczas zorganizowanego przez środowiska narodowe tegorocznego Marszu Niepodległości. Zapewne polscy i rosyjscy dyplomaci z czasem znajdą satysfakcjonujące obie strony wyjście z dyplomatycznego kryzysu, spowodowanego podpaleniem budki strażnika rosyjskiej ambasady. Jednak nie zmienia to faktu, iż mamy w Polsce do czynienia z bardzo poważnym problemem. Zaś dłuższe udawanie, że żadnego problemu nie ma, jest po prostu bezsensowne!

Polskie państwo nie radzi sobie z mową nienawiści, tak wszechobecną w polskiej przestrzeni publicznej. To właśnie mowa nienawiści powoduje, iż słowa nierzadko zostają wprowadzone w życie. Mieliśmy tego przykład podczas tegorocznego Marszu Niepodległości w Warszawie.

Polskie państwo nie radzi sobie z ekscesami tak zwanych stadionowych patriotów. Także tych, którzy byli obecni - i brali aktywny udział w haniebnych zajściach - podczas Marszu Niepodległości w mieście stołecznym.

Polskie państwo nie radzi sobie z antysystemowymi środowiskami i antysystemowymi ugrupowaniami politycznymi. Zaś antysystemowe obyczaje powoli stają się w Polsce normą. Zdaje się, że za ów stan rzeczy nikt nie ponosi jakiejkolwiek odpowiedzialności. Albowiem w Polsce można całkowicie bezkarnie obrazić każdego przedstawiciela państwa, bez względu na jego rangę. W Polsce tak naprawdę można obrazić każdego, a praktykę tę uznaje się za standardowe korzystanie z wolności słowa i wypowiedzi.

Obyczaj nagminnego propagowania nienawiści stał się w polskiej przestrzeni publicznej normą.  Ów obyczaj obecny jest również w szeroko rozumianym polskim Internecie, a przecież przestrzeń wirtualna stanowi integralną część przestrzeni publicznej. Anonimowość w Internecie zapewnia bowiem całkowitą bezkarność tym, którzy propagują nienawistne wypowiedzi i obrażają swoich oponentów.

Polskie państwo nie radzi sobie z chuliganami, którzy przy pomocy kominiarek ukrywają twarze i tym samym zapewniają sobie całkowitą bezkarność.

Polskie państwo nie radzi sobie z rozwijającym skrzydła polskim faszyzmem, który obecny jest już nie tylko na stadionach, ale stał się również nieodłącznym elementem corocznych tak zwanych Marszów Niepodległości, które tak naprawdę stały się Marszami Nienawiści! 

Idzie nowe pokolenie... faszystów! Idzie nowe pokolenie faszystów, które ma za nic polskie państwo prawa. Idzie nowe pokolenie faszystów, które gardzi demokratycznym ustrojem panującym w Rzeczypospolitej Polskiej. Idzie nowe pokolenie faszystów, które otwarcie deklaruje, iż zamierza obalić demokratyczny ustrój w Polsce. Albowiem nie sposób inaczej rozumieć określenia „obalenie Republiki Okrągłego Stołu“. Idzie nowe pokolenie faszystów, które - zasłaniając się patriotyzmem - dla swojej antydemokratycznej, antysystemowej, destrukcyjnej i przepełnionej nienawiścią działalności, wykorzystuje symbole narodowe. Idzie w Polsce nowe pokolenie faszystów i dłużej nie można ignorować tego zjawiska. Wszak obojętność i ignorancja tylko to zjawisko rozzuchwala, a jego propagatorów utwierdza w przekonaniu, że mogą bezkarnie przekraczać kolejne granice.

Wszyscy odpowiedzialni za szokujące zajścia, które miały miejsce podczas tegorocznego Marszu Niepodległości, muszą zostać pociągnięci do odpowiedzialności karnej. Wszyscy, bez wyjątku! Zaś organizatorzy tego zgromadzenia muszą ponieść odpowiedzialność finansową za wyrządzone szkody materialne.

Warto zresztą zastanowić się nad odpowiedzialnością karną i wyciągnięciem konsekwencji wobec organizatorów tego marszu. Albowiem mieli oni obowiązek zadbać o spokojny przebieg tego zgromadzenia. Zresztą sami deklarowali, że szeroko rozumianym bezpieczeństwem zajmie się ich straż. Przypomnę również, iż owi organizatorzy wręcz apelowali do policji, aby ta nie wtrącała się w przebieg tego zgromadzenia. Tymczasem organizatorzy tego marszu odcinają się teraz od jakiejkolwiek odpowiedzialności za akty wandalizmu, co jest niedorzeczne. Wszak każdy organizator prawnie odpowiada za przebieg zorganizowanego przez siebie zgromadzenia oraz za zachowanie uczestników, którzy biorą w nim udział. Skoro organizatorzy tegorocznego Marszu Niepodległości nie potrafią dostrzec swojej odpowiedzialności, to państwo musi od nich tę odpowiedzialność bezwzględnie wyegzekwować!

W świetle wydarzeń, które od dwóch lat towarzyszą Marszom Niepodległości zorganizowanym przez środowiska narodowe, warto zastanowić się, czy w przyszłym roku warszawski ratusz powinien wydać zezwolenie na zorganizowanie podobnego marszu. W mojej opinii, takiego zezwolenia władze stołeczne absolutnie nie powinny wydawać. Albowiem idzie tutaj o wizerunek polskiej stolicy. Idzie tutaj o wizerunek Rzeczypospolitej Polskiej w świecie.

Zastanówmy się przez moment, jak wygląda Polska w świecie, jak wyglądają polscy obywatele w europejskiej przestrzeni publicznej po tegorocznym – tak zwanym - Marszu Niepodległości?

Najwyraźniej środowiska narodowe nie potrafią zorganizować spokojnego marszu w stolicy. Najwyraźniej środowiska narodowe nie potrafią zapewnić bezpieczeństwa, zarówno uczestnikom swojego marszu, jak również postronnym obywatelom.

Taki stan rzeczy trwa już od kilku lat. Dlatego nie powinni oni otrzymywać zezwoleń na zorganizowanie kolejnych marszy, które - jak pokazują wydarzenia z kilku ostatnich lat - zawsze kończą się tak samo... Zaś jeśli są przeszkody natury prawnej, by nie wydać zezwolenia na taki marsz, to należy prawo znowelizować. Przecież organ ustawodawczy RP ma również za zadanie zapewnienie bezpieczeństwa obywatelom RP i winien to zrobić, poprzez ustanowienie takiego prawa, które zagwarantuje bezpieczeństwo.

Polskie państwo winno stawić czoła rozwijającemu skrzydła zjawisku polskiego faszyzmu - nie w grudniu po południu, nie jutro, nie za chwilę, tylko natychmiast. Idzie tutaj o skuteczność państwa prawa. Idzie tutaj o wiarygodność polskiego państwa. Idzie tutaj o bezpieczeństwo obywateli RP.

Chuligaństwu - stop! Polskiemu nacjonalizmowi - stop! Polskiemu faszyzmowi - stop!

 

* * *

 

Niepublikowane na portalu Salon24 teksty mojego autorstwa znajdą Państwo na moim blogu, pod adresem:

http://www.zbigniew-stefanik.blog.pl/

 

oraz w serwisie informacyjnym Wiadomości24, na stronie:

 

http://www.wiadomosci24.pl/autor/zbigniew_stefanik,362608,an,aid.html

Zapraszam Państwa do ich lektury i merytorycznej dyskusji.

Szanowni Państwo, nazywam się Zbigniew Stefanik. Ze względu na pojawiające się od pewnego czasu zarzuty pod moim adresem, w pierwszej kolejności pragnę Państwa poinformować, że jestem osobą niewidomą, co znacząco utrudnia mi korzystanie ze wszystkich możliwości, które oferują media internetowe, na których publikuję moje artykuły. Niestety, z powodów technicznych nie mam możliwości odpisania na komentarze, które, Szanowni Czytelnicy, umieszczacie pod moimi notkami. Mimo to, za niezależny od mojej woli brak odpowiedzi, wszystkich Czytelników najmocniej przepraszam! Pragnę jednak podkreślić, że mam możliwość czytania Państwa komentarzy i bez wyjątku zapoznaję się z nimi wszystkimi. Dlatego bardzo proszę o nie zrażanie się moim brakiem technicznych możliwości niezbędnych do odpowiedzi na komentarze i aktywne włączenie się do dyskusji. Zapraszam wszystkich Czytelników do komentowania moich tekstów. Wszystkie Wasze komentarze są dla mnie cenne, te nieprzychylne również. Jednocześnie, drodzy Czytelnicy, informuję Was, że jeśli będziecie chcieli, bym odpowiedział na Wasz komentarz, dotyczący jakiegoś mojego artykułu, to możecie go Państwo przesłać na następujący adres e-mail: solidarnosc.stefanik@laposte.net. Gwarantuję, iż odpowiem na wszystkie Państwa ewentualne uwagi i komentarze - drogą e-mailową. Jednocześnie przepraszam za niedogodności, które wynikają z kwestii niezależnych ode mnie oraz z góry dziękuję za wyrozumiałość. Urodziłem się w Polsce, lecz od ponad dwudziestu pięciu lat mieszkam we Francji. Z wykształcenia jestem politologiem i europeistą, ukończyłem Instytut Studiów Politycznych w Strassburgu oraz College of Europe w podwarszawskim Natolinie. Obecnie jestem publicystą, polsko-francuskim obserwatorem i komentatorem zarówno polskiego, jak i europejskiego życia politycznego. Posiadam polskie i francuskie obywatelstwo. Na co dzień żyję pomiędzy Strassburgiem i Wrocławiem, między Francją i Polską. Aktualnie nie jestem członkiem żadnej partii politycznej w Polsce. Do czasu wyborów parlamentarnych, które odbyły się w październiku 2011 roku, byłem aktywnym uczestnikiem polskiego życia politycznego. Początkowo działałem w krakowskich strukturach PiS. W szeregi tej partii wstąpiłem w maju 2005 roku. Następnie współpracowałem z posłanką Aleksandrą Natalli-Świat, jako jeden z jej asystentów. Po katastrofie smoleńskiej postanowiłem opuścić partię Prawo i Sprawiedliwość. Swoją rezygnację ogłosiłem w sierpniu 2010 roku. Opuszczenie partii - z którą współpracowałem przez ponad pięć lat - było dla mnie niezwykle trudną decyzją. Wpływ na nią miały przede wszystkim dwie kwestie. Po pierwsze, podjąłem tę decyzję ponieważ nie potrafiłem zaakceptować retoryki Jarosława Kaczyńskiego i jego najbliższych współpracowników, która niemal od 10 kwietnia 2010 roku zaczęła przypominać postulaty skrajnej prawicy. Po drugie, nie mogłem się zgodzić na sposób, w jaki liderzy PiS traktowali najwyższych przedstawicieli Najjaśniejszej Rzeczypospolitej; rządzących, którzy zostali przecież wybrani większością głosów w demokratycznych wyborach. Po wystąpieniu z Prawa i Sprawiedliwości zaangażowałem się w budowę partii Polska Jest Najważniejsza. Z ramienia tej partii w 2011 roku zostałem kandydatem do Sejmu RP w okręgu wyborczym nr 3. Jestem zwolennikiem politycznego centrum. Moje poglądy na problemy gospodarcze są bardziej zbliżone do wizji społecznej, niż liberalnej. Jestem zwolennikiem państwa opiekuńczego, jednak na ściśle określonych zasadach. W mojej opinii państwo powinno być opiekuńcze, dopóki nie dławi inicjatywy społecznej i gospodarczej. Uważam bowiem, że to właśnie indywidualna inicjatywa jest główną siłą, która napędza rozwój gospodarczy i społeczny; jest niezbędnym czynnikiem dla utworzenia silnej klasy średniej, jak również dla społeczeństwa obywatelskiego. Jestem zwolennikiem państwa o świeckim charakterze, mimo, iż jestem ochrzczonym i wierzącym katolikiem. Uważam jednakże, że wiara to indywidualna sprawa każdego obywatela. Dlatego państwo nie powinno popierać, ani finansować żadnej wspólnoty religijnej. Jestem zwolennikiem polskiej integracji z Unią Europejską, bowiem uważam, iż dla Polski to bezprecedensowa szansa na udoskonalenie naszego Państwa i na niespotykany dotąd rozwój gospodarczy. Jednakże - w moim przekonaniu – o integracji europejskiej nie można mówić, iż jest dobra lub zła. Rozpatrywanie jej w takich kategoriach jest błędem! Integracja europejska jest po prostu konieczna w zglobalizowanym świecie, gdzie gospodarcza i polityczna konkurencja jest bezwzględna i nie pozostawia żadnego miejsca dla osamotnionych państw, które pozostawałyby poza ponadregionalnymi wspólnotami. Świat się zmienia, należy się więc zmieniać razem z nim! Tylko w zintegrowanej i silnej Unii Europejskiej można budować silną Polskę, gdyż pojedyncze państwa nie mają żadnych szans na sprostanie gospodarczej konkurencji i społeczno-politycznym wymogom świata w dwudziestym pierwszym stuleciu. Stąd konieczność polskiej integracji z Unią Europejską, bez której Polska nie ma żadnych szans na rozwój, żadnych szans na obiecującą przyszłość pod względem znaczenia politycznego w Europie i na świecie. Zapraszam wszystkich do zapoznania się z moimi artykułami, w których pragnę podzielić się z Państwem swoim punktem widzenia na tematy związane z wydarzeniami na polskiej i europejskiej scenie politycznej. Zapraszam także do kulturalnej i merytorycznej dyskusji. Mam świadomość, iż polityka budzi wiele bardzo silnych emocji. Mimo to byłbym wdzięczny za debatę pozbawioną niepotrzebnej agresji i zacietrzewienia.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (97)

Inne tematy w dziale Polityka