1. Niemiecki dziennik Handelsblatt poinformował kilka dni temu, że podczas wrześniowej wizyty w Polsce i Danii prezydent Stanów Zjednoczonych może ogłosić sankcje wobec firm biorących udział w budowie gazociągu Nord Stream2.
Gazeta przypomina, że z komisji spraw zagranicznych Senatu USA wyszedł niedawno projekt sankcji wobec partnerów Nord Stream2 i wprawdzie muszą go jeszcze przyjąć obydwie izby parlamentu ale znając bardzo krytyczne oceny tego gazociągu formowane przez wiele amerykańskich instytucji, jest to bardzo prawdopodobne.
Gdyby tak się stało prezydent Donald Trump podczas wizyty w Polsce i w Danii mógłby ogłosić podpisanie tego dokumentu, zwłaszcza, że w obydwu krajach wątek bezpieczeństwa energetycznego Europy, będzie omawiany zarówno podczas rozmów prezydenta USA z czynnikami rządowymi jak i biznesem.
2. Przypomnijmy, że już w grudniu 2018 roku Izba Reprezentantów Kongresu USA przyjęła rezolucję, w której wezwała rządy europejskich państw do zablokowania budowy gazociągu Nord Stream2, wzywając jednocześnie prezydenta Donalda Trumpa, aby „wykorzystał wszystkie dostępne środki dla wsparcia bezpieczeństwa energetycznego Europy na drodze dywersyfikacji dostaw energii, aby zmniejszyć zależność UE od Rosji”.
Co więcej na początku stycznia 2019 roku ambasador USA w Niemczech Richard Grenell, wystosował nawet listy do niemieckich firm zaangażowanych w budowę Nord Stream 2, w których grozi im sankcjami.
Nerwowo na te zapowiedzi zareagowały niemieckie władze, między innymi minister spraw zagranicznych Haiko Maas stwierdził, „że sprawy europejskiej polityki energetycznej powinny się decydować w Europie, a nie w USA i że wprowadzenie jednostronnych sankcji przeciwko Nord Strem2 jest krokiem w złym kierunku”.
3. Przypomnijmy także, że w lipcu 2018 roku, tuż przed szczytem NATO prezydent USA Donald Trump powiedział między innymi „to bardzo smutne, że Niemcy robią ogromne interesy w zakresie ropy i gazu z Rosją, w czasie, kiedy powinni się chronić przed Rosją”.
I dalej „Chronimy Niemcy, Francję i wszystkie te inne kraje przed Rosją, a oni idą i robią interesy, płacąc miliardy, miliardy dolarów do rosyjskiego budżetu”.
Dla kontrastu przedstawił postępowanie Polski „mamy taki kraj jak Polska, który nie przyjmie rosyjskiego gazu, są też inne kraje, które go nie przyjmują, bo nie chcą być zniewolone przez Rosję, a Niemcy są dla mnie zniewolone przez Rosję, bo dostają tak dużo swojej energii z Rosji”.
I dodał „były niemiecki kanclerz jest na czele rosyjskiej spółki energetycznej - to jest niewłaściwe, my mamy chronić Niemcy w czasie, gdy oni podpisują z Rosją umowę na budowę kolejnego gazociągu- to nie jest w porządku”.
4.Do tej pory nikt tak jasno nie mówił o „standardach”, jakie Niemcy przyjęły i konsekwentnie je realizują zarówno w Unii Europejskiej, a teraz jak się okazuje także w ramach NATO.
Już obecnie rosyjski gaz stanowi blisko 40%, ropa naftowa -35%, węgiel kamienny 25% całego niemieckiego zużycia, a przecież jest już bardzo blisko do realizacji kolejnego gazociągu - Nord Stream 2, więc dostawy rosyjskiego gazu do Niemiec jeszcze bardziej wzrosną.
Tak ogromne zakupy rosyjskich surowców energetycznych oznaczają, że z Niemiec do rosyjskiego budżetu są pompowane dziesiątki miliardów dolarów, których część Rosja przeznacza na budowanie swojej potęgi militarnej.
5. Co więcej jeszcze do niedawna, Niemcy nie chciały przyjąć do wiadomości, że realizując razem z Rosją gazociąg Nord Stream 2, nie tylko niszczą solidarność energetyczną Unii Europejskiej, ale także czynią Ukrainę zakładnikiem gazowym Rosji.
Wprawdzie kanclerz Merkel będąc w 2018 roku w Polsce przyznała, że być może Nord Stream 2 może zaszkodzić Ukrainie, ale w dalszym ciągu upierała się, że jest to przede wszystkim projekt komercyjny.
Sankcje amerykańskie uderzające w firmy z krajów Europy Zachodniej uczestniczące w tym projekcie, w tym w szczególności w szwajcarską firmę Allseas, będącą głównym wykonawcą inwestycji, mogłoby ją utrudnić, znacząco podwyższyć koszty i wydłużyć okres realizacji, a być może wręcz całkowicie zablokować.
Inne tematy w dziale Gospodarka