1. Pod koniec listopada amerykański podsekretarz stanu John McCarrick w rozmowie z dziennikarzami stwierdził, że Nord Stream 2 nie powstanie, bo nie chcą go zarówno kraje Europy Środkowo-Wschodniej jak i Stany Zjednoczone.
Zbudowanie tego gazociągu zwiększa pozycję monopolistyczną Gazpromu, a więc Rosji, jeżeli chodzi o dostawy gazu do Europy, a to zdaniem Stanów Zjednoczonych jest niekorzystne, nie tylko dla tego kontynentu, ale także dla USA.
Ta zdecydowana deklaracja amerykańska pojawiła się w tym samym dniu, kiedy to wicekanclerz Niemiec Sigmar Gabriel po spotkaniu z prezydentem Rosji Władimirem Putinem w Moskwie, ogłosili wspólną deklarację, że Nord Stream, 2 powinien zostać wyłączony z unijnych regulacji (a więc wyłączony spod tzw. III pakietu energetycznego).
2. Przypomnijmy, że na początku sierpnia tego roku prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump podpisał ustawę, wcześniej uchwaloną przez Izbę Reprezentantów i Senat, wprowadzającą dodatkowe sankcje na Koreę Północną, Iran i Rosję.
Zgodnie z tą ustawą między innymi „USA mają nadal przeciwstawiać się Nor Stream 2 ze względu na jego szkodliwe konsekwencje dla bezpieczeństwa energetycznego UE, rozwoju rynku gazu w Europie Środkowej i Wschodniej oraz reform gazowych na Ukrainie”.
Ponadto według tej ustawy USA „mają pomagać Ukrainie i sojusznikom Stanów Zjednoczonych w Europie w zmniejszeniu swojej zależności od zasobów energetycznych Rosji, zwłaszcza gazu, które rząd Federacji Rosyjskiej używa, jako broni do zastraszania innych państw i wpływania na nie”.
3. Ustawa pozwala także prezydentowi USA na nałożenie sankcji na firmy, które zainwestują, co najmniej 1 mln USD w budowę eksportowych rurociągów z Rosji lub będą świadczyć usługi (także transferu technologii), na rzecz takich inwestycji o wartości ponad 5 mln USD rocznie.
Uderza ona w 5 koncernów energetycznych z Europy Zachodniej (ENGIE, OMV, Royal Dutch Shell, Uniper, Wintershall), które zgodnie ze swoimi zapowiedziami chcą sfinansować połowę kosztów budowy Nord Stream 2.
Te właśnie koncerny postanowiły do końca 2020 roku pożyczyć Gazpromowi po 950 mln USD na budowę Nord Stream 2, a ostatnio zdecydowały się przedłużyć okres spłaty tych pożyczek do roku 2035.
4. Nord Stream 2 jest, więc przede wszystkim przedsięwzięciem politycznym rozsadzającym europejską politykę energetyczną, a nie jak twierdzą Rosja i Niemcy ekonomicznym, co potwierdza także porównanie kosztów jego realizacji wynoszących ok. 10 mld euro z kosztami modernizacji ukraińskiej sieci przesyłowej szacowanymi na 5 mld euro.
Dobrze, więc się stało, że USA tak zdecydowanie poszerzając dotychczasowe sankcje na Rosję, objęły nimi także firmy zagraniczne, które uczestniczą w rozbudowie rosyjskiej infrastruktury gazowej, być może będzie to wystarczające ostrzeżenie, aby w tym politycznym przedsięwzięciu nie uczestniczyły.
Wygląda, więc na to, że to nie Unia Europejska obroni kraje Europy Środkowo-Wschodniej przed rosyjską dominacją gazową, a właśnie USA pod przewodnictwem prezydenta Donalda Trumpa (niestety Niemcy współdziałając z Rosją w sprawie budowy Nord Stream 2 wręcz ostentacyjnie łamią europejską solidarność).
Amerykański prezydent ma czas do 1 stycznia na rozważenie wprowadzenia zaproponowanych przez Senat sankcji wobec Rosji i jak wynika z wypowiedzi podsekretarza stanu Johna McCarricka jest gotowy je wprowadzić, jeżeli Rosja razem z Niemcami w dalszym ciągu będą forsowali realizację tej inwestycji.
Inne tematy w dziale Gospodarka