1. Wczoraj w Parlamencie Europejskim na wniosek europejskich liberałów, ale także przy wsparciu chadecji i socjalistów po raz kolejny odbyła się już 4 debata o sytuacji w Polsce tym razem pod hasłem „Sytuacja w zakresie praworządności i demokracji w Polsce”.
Nie wzbudziła ona specjalnego zainteresowania, w debacie brali udział głównie europosłowie z Polski i tak jak trzy poprzednie nie zakończyła żądnymi konkluzjami, tym razem nie zaproponowano nawet rezolucji w tej sprawie.
Wystąpił w tej debacie w imieniu Komisji Europejskiej Frans Timmermans, który mówił o rozpoczętej przez KE wobec Polski procedurze kontroli praworządności i obszernej odpowiedzi polskiego rządu na zastrzeżenia przedstawione przez Brukselę, która jednak go nie satysfakcjonuje (oznajmił nawet, że jest w sporze z polskim rządem).
Niestety atakowali Polskę europosłowie głównie frakcji liberałów Guy Verhofstadta, ale to nie była niespodzianka, tak, bowiem umówili się niedawno z Ryszardem Petru z Nowoczesnej podczas kongresu europejskich liberałów w Warszawie.
W tym ataku aktywnie uczestniczyli także polscy europosłowie z Platformy i SLD odpowiednio z frakcji chadeków i socjalistów w PE, a także komuniści i zieloni, prezentując oceny tego, co się dzieje w naszym kraju, kompletnie w oderwaniu od rzeczywistości.
Głównym atakującym był jednak europoseł Janusz Lewandowski przewodniczący delegacji Platformy we frakcji chadeków, który w swoim zacietrzewieniu stwierdził nawet na konferencji prasowej, że Parlament Europejski jest w gorączce wyborczej (rozpoczęły się wybory przewodniczącego PE po rezygnacji Martina Schulza), patrzy na Aleppo (gdzie trwają intensywne walki i setkami giną cywile), a powinien patrzeć na ulice Warszawy.
2. Teraz okazało się, że w centrum zainteresowania opozycji w Polsce nie jest już sytuacja związana z Trybunałem Konstytucyjnym, mediami publicznymi czy regulacjami dotyczącymi bezpieczeństwa, ale sytuacja organizacji pozarządowych i wolność zgromadzeń.
Wprawdzie w tej pierwszej sprawie nie ma żadnych nowych regulacji, ale cóż stoi na przeszkodzie, żeby Polacy w PE informowali europejską opinię publiczną, że działalność organizacji pożytku publicznego jest w naszym kraju zagrożona.
W sprawie zgromadzeń publicznych dokonana została właśnie zmiana prawa, ale polega ona na tym, aby zarejestrowane przez samorząd gminny w tym samym czasie i w tym samym miejscu konkurencyjne zgromadzenia publiczne dzieliła odległość 100 metrów, co pozwoli służbom porządkowym zapewnić pełne bezpieczeństwo uczestnikom takich zgromadzeń.
3. Posłanki lewicowe jedna przez drugą wracały do sprawy aborcji w Polsce mimo tego, że wcześniej zabierający głos w imieniu frakcji ECR europoseł Legutko, tłumaczył, że żadne zmiany ustawodawcze w tej sprawie się nie dokonały, co więcej jest to kwestia regulowana przez parlamenty krajów członkowskich i PE nie ma nic do tego.
Na koniec głos zabrał wiceprzewodniczący Timmermans, który tłumaczył jak bardzo kocha Polskę i te jego zainteresowania losem Trybunału, mediów, kobiet i opozycji w naszym kraju właśnie z tej miłości wynikają.
Debata trwała około 1,5 godziny, z podsumowującej wypowiedzi Timmermansa wynikało, że KE nie bardzo wie, co dalej zrobić z rozpoczętą wobec Polski procedurą kontroli przestrzegania praworządności, próba ukarania naszego kraju przez Radę skończy się kompromitacją Komisji, bo potrzebna jest w tej sprawie jednomyślność, a takiej przecież nie będzie i to nie tylko ze względu na jasne stanowisko Węgier.
Skompromitowała się, więc tylko Nowoczesna inicjatorka tej debaty poprzez frakcję liberałów (partia ta, bowiem nie ma posłów do PE), a także Platforma, szczególnie ze względu na wystąpienie Janusza Lewandowskiego.
Inne tematy w dziale Polityka