1. Wczoraj odbyło się kolejne nadzwyczajne posiedzenie Rady Europejskiej, organizowane przez jej przewodniczącego Antonio Costę, znowu w Brukseli, mimo tego , że to Polska, ma od 3 miesięcy przewodnictwo w Radzie. Tym razem poświęcone obronności w UE i pomocy Ukrainie, więc został na nie także zaproszony prezydent tego kraju Wołodymyr Zełenski, ale akurat w w tej sprawie, po jego skandalicznym zachowaniu w Gabinecie Owalnym, trudno będzie o jednomyślne działania. Zasadniczym tematem będzie jednak debata o obronności , a jej podstawą plan przedstawiony kilka dni temu przez przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulę von der Leyen okrzyknięty wręcz „przełomem”. Tym „przełomem” ma być kwota dodatkowych wydatków na obronność, wymienioną przy tej okazji w wysokości 800 mld euro, tyle tylko, że tak naprawdę, gdy się temu przyjrzeć dokładniej, to jest to po raz kolejny, roztaczanie iluzji.
2. Podstawowym założeniem tego planu dodatkowych wydatków na obronność jest przyjęcie założenia, że kraje UE zwiększą swoje wydatki na ten cel w ciągu najbliższych 4 lat średnio o 1,5% PKB, co oznacza ,że te wydatki wzrosną o około 650 mld euro. Ponadto przewodnicząca KE zaproponowała, że pożyczy na rynku pod gwarancje w oparciu o budżet UE kwotę 150 mld euro, z których to środków, będzie udzielała pożyczek dla krajów członkowskich na zakupy uzbrojenia. Tyle tylko, że te pożyczki będą uwarunkowane, czymś na kształt „kamieni milowych”, których sposób działania, został przetestowany podczas udostępniania środków w ramach KPO, szczególnie wobec krajów których rządy w Brukseli , „się nie podobają”. Bardzo prawdopodobnym warunkiem stosowanym przy udzielaniu tych pożyczek będzie także „kupuj europejskie” w domyśle głównie niemieckie i francuskie, nawet gdybyś miał czekać na dostawy tego uzbrojenia po kilkanaście lat.
3. Spodziewając się sprzeciwów niektórych krajów UE w sprawie powołania tego funduszu o charakterze pożyczkowym, KE jako podstawę prawną podaje art 122 Traktatu o Funkcjonowaniu UE, a więc tryb jego przyjęcia byłby większościowy, a nie jednomyślny i wydaje się że von der Leyen, tę większość krajów UE już ma przygotowaną. Wszystko wskazuje na to ,że Fundusz ten zostanie więc powołany, a KE uzyska w sposób poza traktatowy kolejny zakres władzy, tym razem w we wręcz fundamentalnej dziedzinie, czyli obronności. Rządy krajów UE ubiegające się o pożyczki z tego wynoszącego 150 mld euro Funduszu, będą wręcz musiały przedstawić plany zamówień na zakupy uzbrojenia, które akurat będą przedmiotem tzw. europejskiego zainteresowania, w takich dziedzinach jak obrona powietrzna i przeciwrakietowa, systemy artyleryjskie, amunicję i pociski, drony systemy przeciwdronowe, mobilność cybernetyczna i wojskowa.
4. Nagle okazało się także, że od teraz, wydatki na zakupy uzbrojenia, będą mogły być wyłączone z deficytu sektora rządowego i samorządowego, a więc coroczny deficyt, będzie mógł przekraczać poziom 3% PKB. Jednak nie będzie to tzw klauzula ogólna, uruchamiana przez KE wobec wszystkich krajów UE, jak to było w czasie pandemii Covid19, ale tzw klauzula wyjścia na wniosek każdego kraju członkowskiego, za indywidualną zgodą KE. Wcześniejsze wnioski polskiego rządu Mateusza Morawieckiego o wyłączeniu takich wydatków z deficytu, mimo tego, że od kilku lat w przypadku naszego kraju, wynosiły one ponad 3% PKB. Co więcej w związku z tymi wydatkami dokonanymi w roku 2023 roku, Polska została objęta unijną procedurą nadmiernego deficytu i ma teraz redukować wydatki w sektorze publicznym, do poziomu poniżej 3% PKB do roku 2028, co oznacza drastyczne ich cięcia, które zostaną rozpoczęte tuż po tegorocznych wyborach prezydenckich.
5. UE jak widać zmarnowała ostatnie 3 lata jeżeli chodzi o zwiększenie wydatków na obronność, mimo tego, że tuż po agresji Rosji na Ukrainę, po wielokroć KE zapowiadała intensywne działania w tej sprawie. Teraz pod naciskiem administracji Trumpa, zapewnia wręcz „rewolucyjne” przyspieszenie w tych sprawach, tyle tylko ,że jest to roztaczanie kolejnych iluzji w tym zakresie, bo nie ma na to nowych środków finansowych. Widać wyraźnie ,że ten nowy plan KE jest oparty przede wszystkim o budżety państw członkowskich i jeżeli to one zdecydują się zwiększać wydatki na zbrojenia, to jest szansa, że za parę lat kraje UE w tym Polska, będą w stanie odstraszyć potencjalnego agresora ze Wschodu, pod warunkiem zakupów broni przede wszystkim poza Europą, bo akurat tam jest ona dostępna bez wielu lat czekania na dostawy.
Inne tematy w dziale Polityka