1. Wczoraj późnym wieczorem, dwa dni po zwyczajowym terminie, ukazał się comiesięczny komunikat ministerstwa finansów dotyczący wykonania budżetu państwa w okresie styczeń- maj 2024 roku, z którego wynika że zaledwie po 5 miesiącach tego roku, deficyt budżetowy przekroczył 53 mld zł (dla porównania w tym samym okresie 2023 roku deficyt wynosił tylko 20,8 mld zł). Przyczyną tak wysokiego deficytu i to już po 5 miesiącach jest wyraźnie niższa realizacja dochodów niż zaplanowano w budżecie i mimo tego, że minister finansów stara się ograniczać wydatki, rośnie on bardzo szybko. Mimo tego, że jak wynikało z komunikatu GUS, PKB w I kwartale wzrósł o 1,9%, a w II kwartale ten wzrost będzie jeszcze wyższy i zdecydowanie przekroczy 2% (dla porównania w 2023 roku, PKB wzrósł tylko o 0,2% , a więc był 10-krotnie niższy), dochody budżetowe, w tym szczególnie te podatkowe, są na wyraźnie niższym poziomie, niż upływ czasu.
2. Dochody budżetowe wyniosły tylko ok. 261 mld zł i stanowiły 38,3% planowanych (a więc o blisko 4 pkt procentowe niższe niż upływ czasu), w tym wpływy z VAT, głównego dochodu polskiego budżetu, niecałe 124 mld zł , około 39% planowanych (3 pkt. procentowe niższe niż upływ czasu). Jest to już sytuacja alarmistyczna, bo w danych dotyczących dochodów za maj, są już także kwietniowe wpływy z podatku VAT, związane z podwyżką stawki tego podatku od żywności, a okazuje się, że w ujęciu miesięcznym, wyniosły one około 24 mld zł, czyli były na poziomie wpływów z poprzednich miesięcy (z tytułu tej podwyżki minister finansów spodziewał się dodatkowo ok. 10 mld zł do końca roku). Jeszcze słabiej wygląda realizacja wpływów z PIT wyniosły one tylko ok 33 mld zł czyli zaledwie 30 % planowanych, a więc były one na poziomie aż o 12 pkt procentowych niższym niż upływ czasu, a przecież wzrost płac w gospodarce wynosi w tym roku, przynajmniej kilkanaście procent, a w sferze budżetowej 20% (dla nauczycieli 30%), więc wpływy te, powinny być zdecydowanie bardziej zaawansowane.
3. Z kolei wydatki wyniosły ponad 314 mld zł, ale stanowiło to tylko niewiele ponad 36% planowanych, a więc były one aż o 6 pkt. procentowych niższe niż upływ czasu, a mimo tego deficyt wyniósł, jak już wspomniałem przekroczył 53 mld zł. W tej sytuacji minister finansów stara się ograniczać wydatki, w zasadzie wyżej niż upływ czasu zaawansowane są tylko subwencje na rzecz samorządów (po 5 miesiącach zrealizowano je w ponad 50%,), natomiast pozostałe kategorie wydatków, są na wyraźnie niższym poziomie, niż upływ czasu, w tym dotacje dla systemu ubezpieczeń społecznych, zaledwie na poziomie 24%, a więc o blisko 20 pkt procentowych niżej niż upływ czasu (w drugiej połowie roku trzeba będzie to nadrobić, co wyraźnie powiększy deficyt budżetowy). W komunikacie ministerstwa finansów prezentowane są tylko niektóre kategorie wydatków, w związku z tym nie jest jasne np. jak wygląda po 5 miesiącach zaawansowanie w wydatków w dziale obrona narodowa, czy i tutaj minister nie odważył się szukać oszczędności.
4. Jeżeli ta niekorzystna tendencja dotycząca kształtowania się dochodów budżetowych będzie kontynuowana w następnych miesiącach, to do wykonania budżetu może zabraknąć przynajmniej 60 mld zł planowanych dochodów budżetowych (około 35 mld zł z VAT i około 25 mld zł z PIT). W tej sytuacji w II połowie roku należy się spodziewać głębokiej nowelizacji budżetu, urealnienia poziomu dochodów budżetowych (zaplanowano je na poziomie ok. 682 mld zł), a w konsekwencji głębokich cięć wydatków budżetowych, szczególnie tych o charakterze społecznym, a być może i wydatków obronnych. Trudno bowiem sobie wyobrazić, żeby minister finansów w sytuacji nie wykonania dochodów budżetowych na taką skalę, zdecydował się powiększyć deficyt budżetowy, który ta koalicja i tak powiększyła o 20 mld zł do poziomu 184 mld zł. Niestety coraz bliżej do potwierdzenia tezy, że gdy rządzi Platforma „piniędzy nie ma i nie będzie”.
Inne tematy w dziale Gospodarka