Dopiero z inf. kontekstowej politycy PO dowiadują się, że strata NBP wynika z umocnienia złotego
1. Po tym jak Narodowy Bank Polski (NBP) opublikował oficjalne sprawozdanie finansowe za rok 2023 z którego wynika, że rok zakończył się stratą wynoszącą 20,8 mld zł, w mediach społecznościowych pojawiły się liczne wpisy polityków Platformy, sugerujące wręcz, „szastanie” pieniędzmi, co określono mianem Bizancjum, oraz brak kompetencji prezesa banku centralnego. Ponieważ tego rodzaju wpisów, było coraz więcej , na portalu X pojawiła się tzw. informacja kontekstowa następującej treści „Wynik finansowy NBP zależy od kursów walut obcych i kosztu walki z inflacją. Jeżeli polski złoty umacnia się, tym gorszy będzie wynik finansowy NBP. Ujemny wynik finansowy jest nazywany papierową stratą i nie wymaga pokrywania z budżetu państwa, bo NBP nie korzysta z pieniędzy podatników”. A więc to nie żadne Bizancjum, czy brak kompetencji prezesa NBP, ale umacnianie się złotego w II połowie 2023 roku i koszty walki z inflacją, przyczyniły się do tego, że zamiast prognozowanego jeszcze I połowie zysku, NBP ostatecznie zakończył rok wymienioną powyżej stratą.
2. Przypomnijmy, że we wniosku podpisanym przez 191 posłów rządzącej koalicji o postawienie prezesa NBP prof. Adama Glapińskiego przed Trybunałem Stanu, znalazł się także zarzut dotyczący straty banku centralnego na koniec 2023 roku, zamiast prognozowanego zysku jeszcze w połowie poprzedniego roku. Otóż według skarżących posłów w informacji przekazanej ministrowi finansów w połowie 2023 roku przy opracowywaniu projektu budżetu na 2024 rok, znalazła się prognoza, że NBP miał osiągnąć zysk w wysokości ok 6 mld zł, który miał zasilić budżet państwa, a ostatecznie bank osiągnął stratę w wysokości ponad 20 mld zł. Jednak sami skarżący piszą o prognozie zysku, a prognozy mają to do siebie, że nie muszą się sprawdzać, a wspomniana strata NBP ma charakter „papierowy” i wynika wprost z umacniania się złotego w stosunku do walut obcych. Precyzyjnie wtedy kiedy tę informację prezes NBP przekazywał ministrowi finansów w sierpniu 2023 roku, kurs euro/PLN wynosił 4,47 PLN, natomiast na koniec grudnia 2023 wyniósł on już 4,32 PLN, a więc złoty był mocniejszy o 15 groszy. W tej sytuacji wartość rezerw walutowych NBP, które na koniec 2023 roku wynosiły ok. 170 mld euro, przeliczona na złote była niższe o około 30 mld zł od tej z sierpnia i tylko zyski w innych obszarach działalności NBP spowodowały, że łączna strata była niższa i jak już wspomniałem wyżej, wyniosła 20,8 mld zł.
3. Także inny „ciężki” zarzut zawarty we wniosku o postawienie prezesa NBP przed Trybunałem Stanu, mianowicie ten dotyczący skupu papierów Skarbu Państwa od banków komercyjnych, aby te z kolei były zainteresowane zakupem papierów emitowanych przez Polski Fundusz Rozwoju (PFR) i Bank Gospodarstwa Krajowego (BGK), ma podobny nieprawdziwy charakter. Autorzy wniosku i podpisani pod nim posłowie, nazywają to finansowaniem deficytu budżetowego, co byłoby naruszeniem art. 220 ust. 2 Konstytucji RP, a przecież chodzi o skup papierów wartościowych przez NBP na rynku wtórnym, a nie pierwotnym, a to akurat bankowi centralnemu robić wolno. Co więcej wyżej wymienione działania prowadzone w latach 2020-2021 przez NBP, to jedna z operacji otwartego rynku, prowadzona przez większość banków centralnych w sytuacji zagrożenia gospodarki danego państwa kryzysem gospodarczym, który mógłby skutkować wysokim bezrobociem i nie ma nic wspólnego z finansowaniem deficytu budżetowego przez bank centralny. Tego rodzaju operacje prowadzi od 2008 roku do tej pory Europejski Bank Centralny (EBC), a więc już przez ponad 15 lat na łączną sumę kilku bilionów euro, Amerykańska Rezerwa Federalna, czy Bank Centralny Anglii (w sumie około 40 banków centralnych na świecie), wszystko po to aby zarówno kryzys na rynkach finansowych z lat 2008-2009, a później kryzys covidowy, nie spowodował załamania gospodarczego i wysokiego bezrobocia. Nikt przy zdrowych zmysłach nie zarzuca prezesom tych banków finansowania deficytów budżetowych, na przykład do tej pory nikt nie postawił podobnych zarzutów jak prezesowi Glapińskiemu, ani byłemu prezesowi EBC Mario Draghi, ani obecnej prezes Christine Lagarde.
4. Szkoda, że politycy Platformy, którzy są tak krytyczni wobec prezesa NBP i próbują każdy pretekst wykorzystać do uderzenia w niego, wcześniej, nie badają merytorycznej wartości pojawiających się zarzutów. W ten sposób bardzo często się ośmieszają , a miarą tego ośmieszenia w przypadku informacji o stracie NBP, jest wspomniana wyżej informacja kontekstowa, która wyjaśnia powody jej pojawienia się.
Inne tematy w dziale Gospodarka