1. Wraz ze zbliżającym się terminem wyborów parlamentarnych w Polsce, nasilają się ataki instytucji europejskich na nasz kraj, w szczególności Parlamentu Europejskiego ale także Komisji Europejskiej, a nawet Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE).
Wszystkie one są w oczywisty sposób inspirowane przez europosłów z Platformy. Lewicy, PSL-u i Ruchu Hołowni, zgodnie z doktryną „ulica i zagranica”, przyjętą jeszcze w grudniu 2015 roku przez Platformę pod przewodnictwem Grzegorza Schetyny.
To oni dostarczają najczęściej fake newsów, które są podstawą do wszczynania debat w PE, a także interwencji KE, tak jak w przypadku ostatnio atakowanej nowelizacji ordynacji wyborczej, czy powołania komisji d/s badania rosyjskich wpływów.
2. Nie dalej jak wczoraj odbyła się kolejna, dotycząca właśnie tych dwóch ustaw i jak to jest już od blisko 8 lat, Polskę atakowali europosłowie z naszego kraju Marek Belka i Róża Thun wspierani przez Zielonych i Komunistów, natomiast broniła Beata Szydło, przedstawiciel grupy francuski europoseł Garraud z grupy ID i węgierski Hidvegi z Fideszu, który część swojego wystąpienia wspierającego nasz kraju, wygłosił w języku polskim.
Ustawa nowelizująca, okazała się być „niepraworządna”, miedzy innymi z powodu dowozu ludzi niepełnosprawnych i starszych do lokali wyborczych oraz z powodu zwiększenia liczby lokali wyborczych.
Zresztą z tej debaty wynikało, że jeżeli nadchodzące wybory w Polsce wygra Prawo i Sprawiedliwość, to wtedy z wyżej wymienionych powodów i kilku innych, będą one sfałszowane, jeżeli wygra opozycja, to mimo tych zastrzeżeń, okaże się, że zostały przeprowadzone jednak prawidłowo.
3. Z kolei w przypadku ustawy o powołaniu komisji śledczej d/s badania rosyjskich wpływów, powoływano się na nieprawdziwe informacje o tym, że daje ona podstawy do eliminowania z nachodzących wyborów czołowych polityków opozycji, czy pozbawia ich możliwości odwołania się do sądu.
W toku tej dyskusji uwagę na ważną kwestię zwrócili, była premier Beata Szydło i europoseł Fideszu Hidvegi, że w związku z tym, iż opozycja w Polsce już dwa razy z rzędu przegrała wybory, to przenosi konflikt z rządem na grunt europejski i przy pomocy półprawd i zwyczajnych kłamstw, zachęca instytucje europejskie do szykanowania naszego kraju.
Na sali podczas tej debaty było obecnych zaledwie kilkunastu europosłów w większości z naszego kraju, co jest tylko potwierdzeniem, że nawet te grupy polityczne, które do tej pory zaciekle atakowały Polskę, są już zmęczone tymi debatami, które w zasadzie są w agendzie każdego posiedzenia PE, zarówno w Strasburgu jak i Brukseli.
4. Ale nie tylko PE jest miejscem zaciekłych ataków na Polskę inspirowanych przez europosłów opozycji, także komisja Europejska co i rusz wszczyna kolejne postepowania wobec Polski.
Zaledwie tydzień temu na minisesji w Brukseli w imieniu Komisji Europejskiej, głos zabierał głos komisarz d/s sprawiedliwości Didier Reynders, który wyraził zaniepokojenie rozwiązaniami zawartymi w ustawie komisji do badania rosyjskich wpływów, choć i w tym przypadku można przypuszczać, że jej treść wraz z uzasadnieniem, nie była mu wtedy dokładnie znana, bowiem nie było pełnego tłumaczenia na język angielski.
Niejako przy okazji, Reynders wyraził swój niepokój dotyczący nie wdrożenia rozstrzygnięć TSUE z lipca 2021, podtrzymał zastrzeżenia do sposobu powoływania członków KRS, a nawet powołania niektórych sędziów Sądu Najwyższego.
Niestety oznacza to, że KE nie porzuciła pomysłu „grillowania” Polski w zakresie tzw. praworządności i będzie to robiła, jak się można domyślać, szczególnie intensywnie w najbliższych kilku miesiącach, toczącej się w Polsce kampanii wyborczej.
Ba w spór z Polską zaangażowane jest także TSUE, którego ostatnie rozstrzygnięcie dotyczące ustawy o Sądzie Najwyższym, dotyczy zapisów, które już blisko rok temu, zostały z tej ustawy usunięte.
5. Ten frontalny atak instytucji europejskich na Polskę, inspirowany przez europosłów z opozycji jak się wydaje przyniesie efekt odmienny od zamierzonego, bo jak to trafnie i mocno podkreśliła europoseł Szydło „Polska nie była i nie będzie waszym chłopcem do bicia, nie da się sterroryzować przez wasze ataki i kary, bo to Polska stoi na straży Traktatów i chce, żeby Europa się zgodnie z Traktatami rozwijała”.
Dobrym przykładem w tym zakresie, było zaatakowanie przez przewodniczą KE Ursulę von der Leyen, na tydzień przed wyborami przywódczyni partii Bracia Włosi Giorgii Meloni, która wprawdzie prowadziła w sondażach, ale po tym ataku w wyborach, uzyskała dodatkowo przynajmniej 4-5 punktów procentowych poparcia.
Inne tematy w dziale Polityka