1. Przywódca Platformy Donald Tusk, im częściej publicznie zabiera głos, tym wyraźniej widać, że jest w stanie złożyć każdą obietnicę wyborczą, ponieważ zwyczajnie nie zamierza żadnej z nich realizować.
Ostatnio dał w tej sprawie popis w Krakowie, najpierw na spotkaniu z wyborcami, zapowiedział, że jeżeli Platforma dojdzie do władzy, to podwyższy kwotę wolną od podatku w PIT z obecnych 30 tys. zł (zresztą podwyższoną w 2022 roku do tego poziomu przez rząd PiS, aż 10-krotnie) o 100% do 60 tys. zł.
Następnego dnia na wyjazdowym posiedzeniu klubu w tym mieście, mówiąc o podwyższeniu tej kwoty, nie pamiętał w jakiej ona była wysokości i dopytywał siedzącego w pierwszym rzędzie „Andrzeja”, czy to było 60 tys. zł?
Co więcej okazało się że Tusk, nie bardzo wie, jak kwota wolna od podatku działa, bo poprzedniego dnia mówił, że oznacza to iż podatnicy mający wynagrodzenia do 5 tys. zł brutto, nie będą płacili podatku PIT, by następnego dnia twierdzić, że chodzi o pracowników, którzy będą osiągali przychody do 6 tys. zł miesięcznie, choć wynik prostego obliczenia 6x12 miesięcy pokazuje, że kwota wolna musiałaby w takim przypadku, wynosić aż 72 tys. zł.
2. Tę wręcz nieprawdopodobną wpadkę, zauważyli natychmiast internauci, pisząc między innymi, że spodziewali się, że Tusk na pewno zapomni o tej deklaracji do wyborów, ale że zapomni o niej już następnego dnia, to tego się jednak nie spodziewali.
Ta sprawa jak w soczewce, pokazuje sposób funkcjonowania Tuska i jego najbliższego otoczenia (choć ponoć są tam sprawni fachowcy od PR), mówić ludziom to, co chcieliby właśnie usłyszeć i natychmiast o tym zapominać.
A więc celem jest odsunięcie PiS od władzy i w związku z tym można złożyć dowolną obietnicę wyborcom, bo przecież po jej zdobyciu i tak się tych obietnic, nie będzie realizować.
3. Potwierdza to także, inne żądanie Tuska wygłoszone w Krakowie, mianowicie wprowadzenie podwyższenia świadczenia wychowawczego 500 zł do 800 zł już teraz od 1 czerwca i miałoby to być formą sprawdzenia intencji Prawa i Sprawiedliwości.
Tyle tylko, że w ten sposób Tusk, próbuje mierzyć Prawo i Sprawiedliwość, swoją miarą, a przecież ta partia ma już na koncie 8 lat rządzenia i realizację w pełni zobowiązań wyborczych, w tym tych najkosztowniejszych takich jak 500 plus, obniżenie wieku emerytalnego, czy wprowadzenie 13. i 14. emerytury.
Wszystkie one od momentu ich wprowadzenia, wymagały wydatkowania z budżetu setek miliardów złotych (sam program Rodzina 500 plus oznacza, że przez 7 lat jego istnienia do rodzin wychowujących dzieci, przekazano do tej pory astronomiczną kwotę 230 mld zł), a mimo to były i są konsekwentnie realizowane.
Więc mówienie przez Tuska do PiS „sprawdzam” w sprawie 800+ jest nie tylko potwierdzeniem jego „lekkiego” podejścia do realizacji zobowiązań wyborczych, ale i sugerowaniem, że podobne podejście do nich, ma także obecna partia rządząca.
4. Zresztą jak się okazuje, Tusk nie zmienił swojego podejścia do zobowiązań wyborczych w zasadzie od początku pojawienia się w polskiej polityce, zawsze pochodził do nich wręcz lekceważąco.
Znana jest historia z okresu kiedy był premierem i miał we wrześniu 2008 roku otworzyć 18. Form Ekonomiczne w Krynicy (a więc już od prawie roku był premierem polskiego rządu).
Otóż już podczas podróży do Krynicy, pytał swoje najbliższe otoczenie, co ja bowiem zgromadzonym w Krynicy Górskiej przedsiębiorcom, tak żeby wzbudzić ich zainteresowanie?
Doradcy podpowiedzieli, powiedź że wprowadzisz Polskę do strefy euro od 1 stycznia 2011 roku i choć z góry wiadomo było, że ze względów merytorycznych, a nawet technicznych, jest to w tym terminie niemożliwe, Tusk to jednak zapowiedział.
Zrobił się oczywiście od razu z tego skandal, zaskoczony tą zapowiedzią był ówczesny minister finansów Jan Vincent Rostowski, a zdecydowanie przeciwny ówczesny wicepremier i minister gospodarki Waldemar Pawlak.
W tejże Krynicy już następnego dnia Pawlak stwierdził, że w rządzie na ten temat nie było żadnej rozmowy, co więcej PSL jest takiej decyzji przeciwny i dziwi się, że w tak fundamentalną decyzję, można ogłosić tak sobie jakby od niechcenia.
A więc, od lat, nic się nie zmieniło, Tusk jest w stanie obiecać wszystko, wszystkim, żeby zdobyć władzę albo ją utrzymać i wręcz na drugi dzień o tym zapomnieć, niezależnie od wagi składanych deklaracji.
Inne tematy w dziale Polityka