1. Wczoraj w Senacie odbyła się konferencja przewodniczącego Ruchu Polska 2050 Szymona Hołowni i prezesa PSL-u Władysława Kosiniaka-Kamysza, tych dziennikarzy, którzy spodziewali ogłoszenia przez obydwu liderów wspólnego startu w wyborach parlamentarnych, spotkał duży zawód.
Zapowiedziano zaledwie powołanie zespołu ekspertów, którzy stworzą listę „wspólnych spraw do załatwienia” przez przyszły rząd w ciągu pierwszych 100 dni, ale także listę tych, które należy załatwić w ciągu 4 lat czyli całej kadencji rządzenia.
Konsekwencją ustalenia takiej wspólnej listy spraw, ma być w przyszłości decyzja o tym „w jakiej formule wyborczej” obydwa ugrupowania pójdą do wyborów, choć ilość „ciepłych słów”, jakich nie szczędzili sobie wczoraj obydwaj liderzy, świadczy o tym, że jest duża chęć wspólnego startu.
2. Listę wspólnych spraw, pewnie uda się ustalić bez specjalnych problemów, zwłaszcza, że ta najważniejsza, odmieniana zresztą przez całą opozycję od kilku lat przez wszystkie przypadki, czyli „odsunięcie PiS od władzy”, bardzo zbliżyła obydwa ugrupowania.
Druga to rozliczenia, wprawdzie Hołownia i Kosiniak-Kamysz, nie mówią o „wsadzaniu PiS-owców do więzień” tak jak Tusk i inni czołowi politycy Platformy, ale rozliczać obecnie rządzących, jak najbardziej chcą.
Trzecia, to zapewne zaprowadzenie w Polsce praworządności, choć jak zapytać przedstawicieli obydwu ugrupowań jakiego rodzaju działania miałyby w tej sprawie być podjęte, mówią o konieczności przestrzegania Konstytucji, ba lider jednego z tych ugrupowań, Szymon Hołownia, jakiś czas temu, na filmiku, który sam „wstawił” do sieci, jej nieprzestrzeganie, nawet „opłakiwał”.
3. O ile listę wspólnych spraw uda sporządzić szybko, to nie wiadomo co obydwa ugrupowania zrobią z fundamentalnymi wręcz różnicami, jakie je dzielą, a jest ich sporo i to „ciężkiej” kategorii.
Polska 2050 to przecież w zamyśle „szalupa ratunkowa” dla członków Platformy, która zaczęła wyraźnie słabnąć pod odejściu Tuska do polityki unijnej, a szczególnie wtedy, kiedy kierował nią przewodniczący Borys Budka.
A więc to partia o charakterze liberalnym, co widać choćby po składzie doradców jakich Szymon Hołownia, a w zasadzie jego najważniejszy doradca Michał Kobosko, zdecydował się zaprosić do współpracy.
PSL, to przynajmniej teoretycznie, partia o charakterze antyliberalnym, która po złych doświadczeniach ze wspólnego rządzenia z Platformą, jeszcze raz chyba, nie będzie skłonna przykładać rąk do popierania liberalnych pomysłów Polski 2050.
4. Hołownia i jego ekonomiczni doradcy już dawno zapowiedzieli konieczność wejścia Polski do strefy euro choć jest coraz więcej twardych danych, że gdybyśmy to zrobili, tempo rozwoju naszego kraju, a w konsekwencji gonienia najbardziej rozwiniętych krajów Europy Zachodniej uległoby wyraźnemu zmniejszeniu (PSL jest wejściu do strefy euro przeciwne).
Ostatnio ministerstwo Aktywów Państwowych upubliczniło twarde dane liczone w 13-letnim okresie, które pokazują dobitnie, że Słowacja będąca w strefie euro wyraźnie traci, Polska ma wyraźnie lepsze podstawowe dane makroekonomiczne (wzrost PKB, bezrobocie, wielkość długu publicznego, poziom życia w stosunku do średniej unijnej), choć w momencie wejścia do UE, sytuacja pod tym względem, była dokładnie odwrotna.
Robią także wrażenie, dane pokazujące, że gdybyśmy rozwijali się tak jak Słowacja po wejściu tego kraju do strefy euro (a to bardzo prawdopodobne, ze względu na podobieństwa gospodarek opisane wyżej), to nasze PKB byłoby w 2021 roku o blisko 450 mld USD, czyli o blisko 1/3, niższe niż jest w rzeczywistości.
5. Duże różnice pomiędzy obydwoma ugrupowaniami, występują także w sprawie rozwoju i modernizacji polskiej armii, PSL popiera w tym zakresie działania rządu Prawa i Sprawiedliwości, ugrupowanie Hołowni, którego główny doradcą jest generał Mirosława Różański, te zmiany nie tylko kontestuje ale zapowiada ich „odwrócenie” pod dojściu do władzy.
Hołownia jest za związkami partnerskimi i finansowaniu metody in vitro ze środków budżetowych, PSL, po fatalnych doświadczeniach bycia w Koalicji Europejskiej (nazwanej tęczową koalicją) w wyborach do Parlamentu Europejskiego jest takim rozwiązaniom, zdecydowanie przeciwne.
Tych różnic i to o charakterze fundamentalnym jest znacznie więcej, w kampanii wyborczej trzeba będzie się z nich „gęsto” tłumaczyć, a to oznacza, że poparcie wyborcze, raczej będzie sporo niższe od sumy obecnych sondażowych poparć obydwu ugrupowań.
Inne tematy w dziale Polityka