1. Po kolejnej dwutygodniowej nieobecności w polskiej polityce, przewodniczący Platformy Donald Tusk się odnalazł, wczoraj spotkał się z załogą energetycznej spółki giełdowej „Rafako” w Gliwicach.
Tauron twierdzi, że przy projektowaniu i budowie bloku popełniono błędy i domaga się od Rafako ich usunięcia, z kolei Rafako twierdzi, że w tym bloku energetycznym spalano węgiel niewłaściwej jakości i w związku z tym następowały awarie i przerwy w dostawach energii elektrycznej z tego bloku.
2. Wzajemne roszczenia obydwu firm sięgają blisko 3 mld zł, spór jest wielomiesięczny i spowodowały go byłe już zarządy obydwu przedsiębiorstw, ale porozumienie pomiędzy obydwoma firmami jest ciągle możliwe.
Od dłuższego czasu w rozstrzygnięcie sporu zaangażowani są przedstawiciele Prokuratorii Generalnej, a ostatnio ministerstwo Aktywów Państwowych wyznaczyło mediatora i w najbliższym tygodniu w jego obecności ma dojść do spotkania obydwu stron.
3. W tej sytuacji pojawienie się Donalda Tuska w Rafako, a więc tylko w siedzibie jednej strony sporu i opowiedzenie się za nią, kiedy mamy do czynienia z podmiotami giełdowymi jest po prostu skrajną nieodpowiedzialnością.
Co więcej Tusk na spotkaniu z załogą Rafako, jednoznacznie obciążał rząd, za konflikt pomiędzy obydwoma firmami, stwierdzając „władza wam łaski nie robi” i „ktoś chce ugrać coś dla siebie”.
Podczas tego spotkania, Tusk stwierdził także „że serce mu krwawi”, bo widzi zagrożenie dla miejsc pracy w spółce Rafako, co w zestawieniu z jego działaniami wobec upadających przedsiębiorstw, wtedy kiedy premierem, to są wręcz Himalaje cynizmu i hipokryzji.
Otóż w sierpniu 2009 roku, tuż po wygraniu przez Platformę wyborów do Parlamentu Europejskiego, ówczesny minister skarbu Aleksander Grad, poinformował stoczniowców ze stoczni w Gdyni i w Szczecinie, że ostatecznie nie udało się wyłonić inwestora dla tych stoczni i w związku z tym zostaną one zlikwidowane.
Stało się to dokładnie w 29 rocznicę podpisania wywalczonych właśnie przez stoczniowców porozumień sierpniowych z 1980 roku, które jak się powszechnie uważa, stanowią podwaliny obecnej wolnej i demokratycznej Polski.
Wcześniej przy nacisku Komisji Europejskiej zdecydowano się na tzw. specustawę, która pozwoliła na pozbycie się z obydwu stoczni 8 tysięcy pracowników (wprawdzie po wypłaceniu im odszkodowań), a następnie na podzielenie majątku i jego sprzedaż w trybie przetargowym.
Donald Tusk mimo tego, że swoją karierę polityczną zawdzięcza w jakimś sensie stoczniowcom Wybrzeża Gdańskiego, wtedy kiedy pojawiły się kłopoty z przyjęciem przez KE programów restrukturyzacyjnych stoczni, w gronie swoich najbliższych współpracowników stwierdził „niech szlag trafi te stocznie”.
Później kiedy zaczął się już proces ich ostatecznej likwidacji w jednym z wywiadów radiowych pytany o sukcesy swojego rządu powiedział, że jednym z nich jest to, że nie dopłacamy już do stoczni.
6. Człowiek, którego rząd tylko w tym przypadku, 8 tysięcy ludzi posłał na bruk, a później się publicznie chwalił, że jednym z najważniejszych sukcesów jego ekipy było to, że nie dopłacamy już do stoczni, teraz urządza prowokacje i twierdzi, że „serce mu krwawi”, że względu na zagrożenie miejsc pracy.
Komentarze
Pokaż komentarze (18)