Strona wykorzystuje pliki cookies.
Informujemy, że stosujemy pliki cookies - w celach statycznych, reklamowych oraz przystosowania serwisu do indywidualnych potrzeb użytkowników. Są one zapisywane w Państwa urządzeniu końcowym. Można zablokować zapisywanie cookies, zmieniając ustawienia przeglądarki internetowej. Więcej informacji na ten temat.
1. Anglia i Francja po Monachium gwarantowaly granice tego co zostalo z Czechoslowacji. Szybko sie okazalo ze to pustoslowie. Dlaczego Beck wierzyl, ze bedzie inaczej w przypadku Polski?
2. Zapytany przez Niemcow Beck przed Ansshlussem odpowiedzial ze Polska nie ma interesow w Austrii. Jedno spojrzenie na mape i wiadomo ze to stawia Czchoslowacje w sytuacji rozpaczliwej. Dlaczego tak odpowiedzial?
3.fundamentem polityki Becka bylo zalozenie ze sowiety z nazistami sie nie dogadaja przeciw Polsce. Skad wynikal ten blad?
możliwości. Nie jestem w stanie stwierdzić co Beck myślał ani w co wierzył. Jak
wiadomo, publiczne wypowiedzi nie zawsze są tożsame z tym, co człowiek myśli.
Mogę jedynie pisać o moich przypuszczeniach.
1.
To było w marcu ’39. Trudno było zmienić
istotnie kierunek polityki w ciągu niespełna sześciu miesięcy. Zresztą jedyna możliwa
wtedy zmiana to przyjęcie niemieckiej lub sowieckiej kurateli, co było bardzo
trudne, o ile wręcz niemożliwe, z punktu widzenia ówczesnej polskiej psychiki.
Poza tym, być może Beck sądził, że alianci pozostawili Czechów, bo oni sami nie
wykazywali woli walki. Mógł sądzić, że Francuzi i Anglicy zachowają się inaczej
przy innej postawie Polski.
2.
Bo po prawdzie Polska nie miała interesów w
Austrii. W tym czasie stosunki Polski z Niemcami były dość poprawne. Przyłączenie
Austrii wydawało się sprawą naturalną, jako że Austriacy nie stawiali oporu a
wręcz przeciwnie. Nie mógł też przypuszczać, że Francja opuści swego wiernego
sojusznika. Choć tutaj mogę sądzić, że los Czechosłowacji nie spędzał Beckowi
snu z powiek z racji specyfiki relacji między tymi krajami.
3.
Ten błąd popełniało wielu. Pakt niemiecko-sowiecki
był zaskoczeniem dla wielu, również w Niemczech i Sowietach. A dlaczego Beck działał
tak, jakby było to niemożliwe? Bo nie miał innego wyjścia. Alternatywą była
kapitulacja i zgoda na nowy rozbiór Polski. Piłsudczycy od lat uważali, i
traktowali prawie jako dogmat to, że wojna na dwa fronty jest niemożliwa, bo
spowoduje biologiczną zagładę narodu. Skoro więc najgorszemu wariantowi rozwoju
sytuacji nie byli w stanie zaradzić, szykowali się na wariant mniej niekorzystny.
To oczywiście moje domniemania. Ani Beck, ani Śmigły nie byli
geniuszami bez skazy, nie popełniającymi błędów. Popełniali je. Jednak
sytuacja, w jakiej była II RP w przededniu wojny, jak i w ciągu całego jej
istnienia, nie dawała im żadnych szans na samodzielne uratowanie jej
egzystencji. Jedyną szansą było wystąpienie po naszej stronie Francji i Anglii.
I na tę kartę stawiał Beck.
"Jak
wiadomo, publiczne wypowiedzi nie zawsze są tożsame z tym, co człowiek myśli." Pogadanka o honorze to byl labedzi spiew Becka i kampania wyborcza 1940.
Ja coraz bardziej sklaniam sie ku koncepcji biedamocarstwa. Od 1934 do 1939 stosunki polsko-niemieckie byly na poziomie sojuszniczym. Hitler potrzebowal tego (razem z sojuszem z Mussolinim) by podbic Austrie czy czeska czesc Czechoslowacji. Koncepcja sanacji byla ekspansja lokalna, protektorat Litwy 38, aneksja Zaolzia i protektorat Slowacji po zajeciu przez Hitlera Pragi.
To uzasadnia zgode na aneksje Austrii i wspoludzial w rozbiorze Czechoslowacji.
Niemcy hitlerowskie z gospodarka nastawiona na wojne i swierzym nabytkiem najwiekszego zakladu zbrojeniowego w Europie (Brno) nie mogly tej ekspansji nagle zaprzestac. Stad koniec sojuszu z Polska (awantura o stacje Bohumin, nieistotne miasto ale kluczowy wezel kolejowy dla Slowacji).
Mysliwy stal sie zwierzyna. To bardzo zle pasuje do polityki historycznej Polski jako wiecznej ofiary agresorow wiec sie tej wersji nie promuje. A sa na to bardzo mocne dokumenty
jest jednostronny. II RP nie była bytem idealnym. Można tu dodać marzenia o
koloniach itp. Z drugiej strony była niezrealizowana koncepcja federacji państw
narodowych dawnej Rzeczypospolitej i wysuwanie koncepcji Międzymorza, bez
zrozumienia wśród potencjalnych partnerów. Polska, być może w wyniku traktatu
ryskiego, była w specyficznej sytuacji: zbyt słaba, by przeciwstawić się
Niemcom i Sowietom, a zbyt silna, by być satelitą dużego sąsiada.
Niemniej, nazywanie stosunków z Niemcami „sojuszniczymi” to
zdecydowanie przesada. Pakt o nieagresji to jednak nie sojusz. Ciągle
obowiązywał układ z Rapallo. Czy Hitler chciał sojuszu z Polską, czy tylko sprawiał
takie wrażenie, to temat do dalszych dywagacji. Poza tym pisanie o współudziale
w rozbiorze Czechosłowacji sugeruje polsko – niemiecką zmowę na wzór zmowy
naszych zaborców. Tymczasem zajęcie Zaolzia odbyło wskutek akcji niemieckiej i
w sumie wbrew Niemcom. Polska wykorzystała tę sytuację ale jej nie stworzyła.
Co by jednak nie pisać, wskutek wrogości obu sąsiadów i
braku zainteresowania współpracą państw Europy Środkowej, jedyną szansą na
zachowanie niepodległości był sojusz z Francją. Alternatywą było jedynie
podporządkowanie się Niemcom lub Sowietom. I to bez względu na to, jak oceniamy
sanacyjne rządy, ich wyobrażenia, dążenie i oczywiste błędy.