Zbigniew Kopczyński Zbigniew Kopczyński
201
BLOG

Partie - Samorząd 1:1

Zbigniew Kopczyński Zbigniew Kopczyński Polityka Obserwuj notkę 1

No i mamy sensację w Chorzowie. Marek Kopel nie przedłuży już swoich rządów i wkrótce straci rekord najdłuższego pełnienia funkcji prezydenta miasta. Wynik II tury zaskoczył chyba wszystkich, a na pewno piszącego te słowa. Wygrana dotychczasowego prezydenta wydawała się tak pewna, że duża grupa jego zwolenników (ca. 3 tys. dusz) nie pofatygowała się do urn, uznając za zbędne wychodzenie z domu w mroźną niedzielę, skoro wynik jest przesądzony. Jeszcze raz okazało się, że nie wystarczy deklarowane poparcie. O tym, kto będzie sprawował władzę, decyduje w demokracji fizycznie oddany głos. I nie ma specjalnego sensu dociekanie, jaki był powód dużego spadku frekwencji. Nie dowiemy się, co kierowało poszczególnymi wyborcami. Tak samo nie ma sensu biadolić, że większość 281 głosów to tyle co nic. Zasada jest zasadą a większość 1 głosu daje taki sam efekt jak większość 10 tysięcy. Wynik jest jednoznaczny - prezydentem Chorzowa przez najbliższe 4 lata będzie Andrzej Kotala. Tak więc po efektownym zwycięstwie w I turze samorządowej koalicji Wspólny Chorzów (14 na 25 mandatów), w II turze egzotyczna koalicja partii politycznych z Ruchem Autonomii Śląska wyrównała wynik.

Wygrana w wyborach prezydenckich to niekwestionowany sukces, jakiego dotychczas żadna partia polityczna w Chorzowie nie odniosła. Pozostaje czekać na skonsumowanie zwycięstwa, czyli przełożenie egzotycznego sojuszu na stanowiska. A zwycięzcom należą się gratulacje. Szczególne gratulacje dla chorzowskiego PiS-u, którego kandydatka swym skutecznym działaniem zapewniła prezydenturę kandydatowi PO. Tylko gratulować! A współdziałanie damy Zakonu Bożogrobców z zadeklarowanym antyklerykałem, jednym z liderów urbanowego ruchu NIE, to ewenement na skalę co najmniej ogólnopolską. Cóż, nic tak nie łączy jak wspólny przeciwnik.

Warto spojrzeć, jak w trakcie wyborów wyborcy podchodzili do głoszonych przez kandydatów haseł i programów. W I turze hasła traktowane były dosłownie i, skoro kandydaci Platformy głosili „z dala od polityki”, wyborcy umożliwili zdecydowanej większości z nich realizację zamierzeń. Z kolei poseł Nowak obok swego zdjęcia umieszczała na billboardach hasło „Chorzów zasługuje na więcej”. To hasło wyborcy również wzięli sobie do serca i pani poseł nie przeszła do II tury.

Równie ciekawe kwiatki znaleźć można było na ulotkach mniej znanych kandydatów na radnych. Wśród tych, jakie wpadły mi w ręce, wyróżnić muszę dwie, obie mojego ulubionego komitetu - SLD. Pani psycholog Wioletta Janikowska - Kulej głosi: „Chorzów zasługuje na pluralizm”, co w ustach kandydatki spadkobierczyni PZPR brzmi co najmniej interesująco. Ciekawy jest obrazek na odwrocie ulotki: Na widok Mojżesza prezentującego tablice z dziesięciorgiem przykazań, jeden z Izraelitów stwierdza „Program ma dobry ale mało realny”. Dużo tu poczucia humoru i tyle samo ignorancji. Gdyby pani Janikowska posiadała podstawową wiedzę historyczną, wiedziałaby, że na podstawie tego „mało realnego” programu zbudowano najwspanialszą cywilizację w dziejach ludzkości, podczas gdy bardziej realne upadały lub zastygały w swym rozwoju. A te zbudowane nie tylko na „realności”, lecz również na „racjonalności”, czy wręcz „naukowości” upadały szybko, zostawiając po sobie ocean krwi i łez. Nie muszę dodawać, że wyborcy właściwie ocenili poziom kandydatki.

Pani Beata Ochalska z kolei, przedstawiając katastroficzny stan Chorzowa, pisze m. in.: „…jedyne kolejki jakie są, to w pośredniaku za pracą i w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej”. Słowo „jedyne” sugeruje tęsknotę za innymi kolejkami, będącymi codziennością przed 20 laty: za papierem toaletowym, papierosami, kawą, mięsem itd. I w tym wypadku wyborcy nie podzielili sentymentów kandydatki.

W drugiej turze zadziałał efekt klasyka propagandy i wyborcy, bombardowani wypowiedziami liderów PO, że polityka nie jest polityką, uwierzyli, iż funkcja prezydenta miasta nie jest polityczną i wybrali, jak wybrali.

Wróćmy jednak do nowych władz miasta. Bezwzględna większość Wspólnego Chorzowa w Radzie Miejskiej i urząd prezydenta dla członka PO to klasyczny wręcz przykład monteskiuszowskiego podziału władz. Wzajemna równowaga i kontrola mogą dać wspaniały efekt. Warunek jest jeden: obie strony muszą ponad osobiste awersje postawić dobro miasta. Obserwujmy ich dokładnie. To, jak zachowają się w tej sytuacji, świadczyć będzie o klasie naszych lokalnych polityków.

Zmiana prezydenta po 20 latach to szok i niepokój dla wielu a także lęk przed nieznanym. Rozwieję te obawy: Nie bójmy się przyszłości, wcale nie jest niewiadomą. Wprost przeciwnie, dokładnie wiadomo, jak będzie. Wystarczy przeczytać materiały wyborcze Andrzeja Kotali.

Chorzów roku 2014 będzie innym miastem, z odbudowanym rynkiem, bez estakady, ruch tranzytowy przebiegać będzie obwodnicą wybudowaną na terenach poprzemysłowych. Po mieście będziemy mogli bezpiecznie chodzić i jeździć po wyremontowanych drogach. „Ruch” grać będzie na nowoczesnym stadionie, oczywiście w Lidze Mistrzów, bo prezydent pozyska sponsorów a to musi dać efekty. Zniknie bezrobocie i problem mieszkaniowy, do lekarzy chodzić będziemy bez czekania, rozkwitać będą Chorzów Stary i Chorzów II a także, hojnie wspierany przez miasto, Park Kultury. A to wszystko przy znacznym spadku zadłużenia miasta. Gdy ockniecie się wtedy i, przecierając oczy, spytacie, czy to sen, odpowiedź będzie prosta: To nie sen, to prezydent.

Spełnienia tych planów nowemu prezydentowi i – przede wszystkim – mieszkańcom Chorzowa szczerze i serdecznie życzę.

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj1 Obserwuj notkę

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka