A jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także nasza wiara. – pisał św. Paweł. I rzeczywiście, wiara w zmartwychwstanie Jezusa z Nazaretu jest podstawą wiary chrześcijan. To zmartwychwstanie ugruntowało chrześcijaństwo, bez niego wyznawcy Nazarejczyka pozostaliby jedną z wielu ówczesnych sekt. Cóż więc należy uczynić, by rozwiązać najpoważniejszy problem postępowej ludzkości, czyli zlikwidować chrześcijaństwo? Ano, zdezawuować zawarte w Ewangeliach świadectwo zmartwychwstania. Takie właśnie zadanie postawił przed sobą młody, zdolny, amerykański prawnik Josh McDowell.
Jeszcze jako student Josh dyskutował wiele o szczęściu i prawdzie. Również z chrześcijanami. Zwykle w dyskusji radził sobie z nimi bez problemów. To ugruntowało w nim przekonanie, że chrześcijaństwo jest nienaukowe i postanowił ostatecznie rozprawić się z nim. Wpadł na dość prosty pomysł, by przeanalizować prawdziwość opisów zmartwychwstania zgodnie z obowiązującymi w amerykańskim sądownictwie zasadami oceny wiarygodności dowodów i relacji świadków.
Nie będę stopniował napięcia i od razu zdradzę, że kilkunastoletnie, dogłębne badanie tematu doprowadziło Josha McDowella do żarliwej wiary. Dziś objeżdża świat, przedstawiając swoje świadectwo, a drogę dojścia do Niego opisał w książce Sprawa zmartwychwstania wydanej w roku 1996 przez wydawnictwo Vocatio (tytuł oryginału: The Resurrection Factor).
Autor przeprowadził fikcyjny proces sądowy. Rozważał, jak powinien zachować się sąd, gdyby miał rozpatrywać wniosek o uznanie Jezusa z Nazaretu za zmartwychwstałego. W tej sprawie, z oczywistych powodów, sąd nie mógłby przesłuchać świadków. Opierałby się jedynie na zachowanych dokumentach i relacjach. Do badań wiarygodności zapisów w Ewangeliach zastosował zasadę „starożytnego dokumentu” zawartą w „Federalnych zasadach postępowania dowodowego” (Federal Rules of Evidence). Zasady te uznają dokument za wiarygodny, jeśli:
1.) jest on w takim stanie, że nie stwarza żadnego podejrzenia co do swojej autentyczności;
2.) znajdował się w miejscu, w którym – jeżeli jest autentyczny – powinien się według wszelkiego prawdopodobieństwa znajdować;
3.) w czasie, w którym ktoś się na niego powołuje, jego istnienie jest znane przynajmniej od dwudziestu lat.
Josh McDowell przytacza i udowadnia tezę wygłoszoną przez Johna Warwicka Montgomery’ego – dziekana Szkoły Prawa Simona Greenleafa: Ta zasada zastosowana do Ewangelii i poparta odpowiednią krytyką tekstu, ustaliłaby autentyczność w każdym sądzie. Stwierdza przy tym dość oczywisty, a niezbyt często uświadamiany sobie paradoks, że gdyby Ewangelie dotyczyły spraw świeckich, ich wiarygodność przyjmowana byłaby bez zastrzeżeń. Szczupłość zachowanych świadectw z tamtych czasów powoduje, że historycy rekonstruują dzieje starożytne na podstawie pojedynczych wzmianek, pisanych często o sobie samym lub swoim protektorze, co powoduje subiektywność relacji. Często w opisach wydarzeń autorzy korzystali z relacji z drugiej lub dalszej ręki. Pomimo tego, zapiski te traktowane są jako pewne źródło wiedzy. A tutaj mamy czterech autorów, których niesprzeczne a różniące się jedynie w szczegółach, lub raczej rozłożeniu akcentów, relacje dotyczą wydarzeń, które mogli przeżyć i pamiętać.
Autor cytuje również fragmenty książki Proces Jezusa (The Trial of Jesus) napisanej przez Waltera M. Chandlera – sędziego Sądu Najwyższego stanu Nowy Jork. Ocenia on wiarygodność świadectw zmartwychwstania na podstawie zasad oceny wiarygodności świadków:
Wiarygodność świadectwa opiera się na:
- uczciwości świadków,
- ich zdolności do powiedzenia prawdy,
- liczbie świadków i zgodności ich świadectw,
- zgodności świadectw z doświadczeniem,
- zgodności świadectw z innymi okolicznościami.
Nie będę przepisywał książki. Warto przeczytać ją samemu. Warto spojrzeć na ewangeliczne opisy chłodnym, prawniczym okiem. Wynik procesu przeprowadzonego przez Josha McDowella jest jednoznaczny. Rzetelnie przeprowadzony przewód sądowy musiałby doprowadzić do uznania Jezusa z Nazaretu zmartwychwstałym.
To w dużym skrócie. Autor szczegółowo omawia fakty związane z męką, śmiercią i zmartwychwstaniem Chrystusa. Omawia również inne teorie na temat tego, co stało się z ciałem Nazarejczyka. Wykazuje przy tym zupełne nieprawdopodobieństwo wykradzenia go przez uczniów lub ukrycia przez żydowskich przywódców. Teorię głoszącą, że cała ta historia jest wynikiem oszustwa lub nieporozumienia, a ciało Jezusa spoczywało i spoczywa do dziś w jakimś grobie w okolicach Jerozolimy, kwituje cytatem wypowiedzi Paula Althausa z niemieckiego Uniwersytetu w Erlangen: Wieść o zmartwychwstaniu nie utrzymałaby się w Jerozolimie nawet przez jeden dzień, nawet przez jedną godzinę, gdyby pusty grób nie był faktem oczywistym dla wszystkich zainteresowanych.
Czemu tyle piszę i polecam książkę Josha McDowella? Napisana prostym, zrozumiałym dla nieobeznanego ze słownictwem teologicznym i prawniczym czytelnika językiem, jest świadectwem tego, jak można dojść do wiary posługując się racjonalnym myśleniem. Dość rzadki przypadek w dzisiejszym świecie, uważającym się za racjonalny i w imię tegoż racjonalizmu walczącym z nieracjonalnym chrześcijaństwem.
Wśród piewców racjonalizmu mało potrafi i odważy się pójść śladami Josha McDowella. Nasze czasy bowiem są racjonalnie tylko deklaratywnie. Ilu z lekceważących „nieracjonalne” chrześcijaństwo zaczyna lekturę gazet od horoskopów, wierząc, że naszym życiem kierują układy gwiazd i planet. Ilu fascynuje jakiś szemrany guru nieokreślonych poglądów, jakieś nibyfilozofie wschodu czy wręcz wierzenia pogańskie. Nawet na uniwersytetach, niegdyś ostojach ścisłego myślenia, szerzą się zabobony w postaci „naukowych” etyk, czy gender studies.
Josh McDowell pokazuje, że używanie rozumu może doprowadzić do nawrócenia lub umocnienia się w wierze. Podobnie jak najbardziej chyba znany konwertyta, beatyfikowany niedawno, John kardynał Newman. Usiłował on, jako duchowny Kościoła Anglii, dowieść, że to właśnie Kościół Anglikański jest kontynuacją kościoła pierwszych chrześcijan. Studiował w tym celu dogłębnie pisma ojców Kościoła. Efektem było jego przejście na katolicyzm.
Josh McDowell, John Newman – różne postacie, różne życia, różne świadectwa. Jedno wspólne: udowodnili, że racjonalne myślenie nie wyklucza wiary, a wiara nie musi wykluczać racjonalnego i krytycznego traktowania pism świętych.
Artykuł opublikowany na łamach „Gazety Świeckiej”
http://gazetaswiecka.pl/
Inne tematy w dziale Technologie