Zbigniew Kopczyński Zbigniew Kopczyński
132
BLOG

Granica

Zbigniew Kopczyński Zbigniew Kopczyński Polityka Obserwuj notkę 4
Doktor Katarzyna Sójka, była minister zdrowia w rządzie Prawa i Sprawiedliwości, zadała na platformie X pytanie premierowi Tuskowi, w którym to pytaniu zarzuca władzom ukrywanie stanu zdrowia postrzelonego żołnierza i wprowadzanie Polaków błąd.

Gdy, zdaniem pani doktor, stwierdzono śmierć mózgu żołnierza, rządowe media podawały, iż jego stan zdrowia jest stabilny, a generałowie polecili lekarzom utrzymywanie ciała żołnierza z nie funkcjonującymi już organami wewnętrznymi, tak aby dotrwało do wyborów.

Zarzuty pani doktor są co najmniej dziwne. Nie wiem, jaki był stan żołnierza w czasie nadawania tych komunikatów, wiem jednak, a do tego nie trzeba dużej wiedzy medycznej, że stan zmarłego jest stanem stabilnym, wręcz absolutnie stabilnym.

Trudno też obwiniać rządzących. W końcu to żołnierz wykazał się niesubordynacją. Rozkaz był jasny: zakaz umierania do wyborów. Teraz mecenas Giertych wietrzy pisowski spisek i obiecuje wyciągnąć konsekwencje wobec winnych.

Wiem, nie należy żartować sobie w tak poważnej sytuacji, wręcz tragicznej. Zginął wszak obrońca naszej granicy i to zginął broniąc jej. Niemniej durnota i zakłamanie obecnie rządzących są tak duże, że trudno na poważnie to wszystko komentować. Zresztą nie ja jeden sobie żartuję.

Krótko po tragedii jakiś nieodpowiedzialny dziennikarzyna ujawnił, że ponad dwa miesiące wcześniej aresztowano żołnierzy broniących granicy. Na tę wieść premier Tusk polecił ministrowi obrony podjęcie natychmiastowych działań. Minister posłusznie odpowiedział, polecając swoim podwładnym podjęcie natychmiastowych działań. Natychmiastowe działania po ponad dwóch miesiącach od tragedii! To rzeczywiście dobry żart.

Nie trzeba dużego wysiłku intelektualnego by zauważyć, że gdyby nie spowodowany tym aresztowaniem efekt mrożący, wstrzymujący żołnierzy przed uprawnionym użyciem broni, może śp. Mateusz Sitek żyłby do dziś, a jego zabójca nie mógłby nie niepokojony świętować swego sukcesu. O zasługach opluwających polskich żołnierzy, dzięki którym agresywny nachodźca jest lepiej chroniony od polskiego żołnierza, można napisać osobny artykuł, choć oni i tak nie są w stanie zrozumieć tego, co robili.

Okazało się, że znów ani premier, ani minister nie mieli zielonego pojęcia o aresztowaniu żołnierzy broniących granicy. Oni tak na poważnie? Był kiedyś taki film „Czy leci z nami pilot?”, ale to była komedia. Dziś trzeba się zapytać czy ktoś w Polsce rządzi i czy wykonywanie obowiązków premiera ogranicza się jedynie do pisania złośliwych twittów przeciw opozycji?

Wyszło również na jaw, że powstała specjalna grupa prokuratorów, której zadaniem jest ściganie żołnierzy przesadzających, zdaniem rządzących, w obronie granicy. O pomocy prawnej dla żołnierzy, będących w zainteresowaniu tej grupy, nikt oczywiście nie pomyślał. I jak zwykle ani premier, ani minister obrony nie mieli o tym pojęcia. A my mamy w to wierzyć.

Trzeba w końcu jasno powiedzieć, że działania rządzących przeciwko żołnierzom broniącym nas przez białoruską agresją jest działaniem w interesie Białorusi, czyli Rosji. I żadne dziwne komisje powoływane przez premiera nie zmienią tego faktu. Rosyjskie wpływy są w rządzie, a nie w opozycji.

Komentując cały ten tragiczny ciąg zdarzeń, redaktor Robert Mazurek zaapelował do honoru Władysława Kosiniaka-Kamysza - ministra obrony i jednocześnie wicepremiera. Dawno nie słyszałem lepszego żartu.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (4)

Inne tematy w dziale Polityka