Zbigniew Kobylański
Janusz Rudnicki
Wielki Biały Polski pisarz
Dlaczego użyłem wielkich liter w trzech przymiotnikach określających Janusza Rudnickiego? – Wytłumaczenie znajdziecie państwo w poprzednim moim artykule „Polska, jak nasza flaga” w wypowiedzi Janusza Rudnickiego do Donaty Subbotko: – „Wiesz, że Wielka Biała Polska to nazwa rasy świni domowej wyhodowanej w Polsce?”. Czy biedak naprawdę nie zdawał sobie sprawy, że mówi o sobie? Wyławiam z wywiadu z nim, następną mądrość: „Polska dziś, jak dupa. Podzielona na pół, na lewym pośladku transparent „Wolne sądy”, na prawym „Wolne żarty”, aż się prosi, aby dodać: – a pośrodku Janusz Rudnicki ze swoimi mądrościami. Następna z nich dotyczy spraw poważniejszych – przytaczam: „Kłopoty mam tylko z hymnem, zawsze mam, z jego tekstem. Za inteligentny jestem na niego. Wartę mam przejść, Wisłę zasyfioną i to tylko po to, żeby zostać Polakiem?”. Myślę, że Januszek przecenia swoją inteligencję – nawet jeśli powiedział to żartem. Wielki Biały Polski pisarz – czy chce, czy nie chce – jest Polakiem i to takim jakimi pogardza, i jakich wyśmiewa – kundlem. Rozumiem, że inne pieśni są dla niego łatwiejsze do zrozumienia, jak np. ten: „Niemcy, Niemcy ponad wszystko” i „Heili, heilo” – bo słusznie, te teksty – proste i zrozumiałe, nawet dla Januszka – zostały dostosowane do poziomu ludzi dla których były napisane. (Na marginesie dodam, że dziewiętnaście lat temu, dowiedziałem się z niemieckiej telewizji, iż w RFN, pod koniec dwudziestego wieku żyło 6 milionów analfabetów!). Rozumiem, że „zasyfiona Wisła” to tylko taki dowcipny – w stylu Januszka – wtręt, bo, chyba nie ma już „niezasyfionej”, większej rzeki w Europie. Czekam natomiast, kiedy całkiem poważnie – Wielki Biały Polski pisarz – napisze o zasyfionym Alsterze i Elbie przepływających przez Hamburg, które też musiał przecież przejść, aby zostać Niemcem. Dalej, z wywiadu z nim: – „Upokorzenia cię nie spotkały? – pyta pani Subbotko. „– Nigdy. Za to u nas tak. Hejterzy na Fejsie”. I Januszek przytacza: „Żałosna proniemiecka gnido…”. – Jak myślisz – Wielki Biały Polski pisarzu – jak zareagowaliby Niemcy, gdybyś podobne teksty, jak o Polakach, spróbował publikować o Niemcach w Niemczech? Jeśli nie wiesz – zapytaj się pana Niklasa Franka (syna Hansa Franka – powieszonego po procesie w Norymberdze), który napisał kilka prawd o Niemcach i jego ojcu w swoich książkach i artykułach. W pewnym wywiadzie pan Niklas Frank mówi: (przytaczam moimi słowami) – Ta nazistowska mentalność nigdy nie odeszła, ona do dzisiaj jest zakorzeniona w głowach Niemców. Zapytaj, jakie telefony otrzymywał, jakie groźby go spotykały i spotykają nadal. Jednak Janusz Rudnicki nie napisze nic o tych „naziolach” (próbuję znaleźć podobne słowo do „katonazioli”), bo mógłby obrazić Wielkiego Mistrza Gazety Wyborczej, który tym „naziolom” ma przecież wiele do zawdzięczenia a Janusz Rudnicki Wielkiemu Mistrzowi.
RFN nie była moją „ziemią obiecaną”, zostałem, bo nie miałem wyboru . Doznałem wiele dobra i pomocy ze strony Polaków, jak i Niemców, i tyle samo zła i zawiści, często od tych samych ludzi, gdy mi się powiodło – a to już zawdzięczam tylko sobie. Przeżyłem w Niemczech chwile wspaniałe i tragiczne – tak, jak w Polsce, tylko na obczyźnie te chwile, zwłaszcza tragiczne przeżywa się o wiele mocniej. Janusz Rudnicki zachłystuje się tym, że 75% Niemców jest za małżeństwami homo (brawo Niemcy! – pisze) i nie przeżył nigdy żadnych upokorzeń. Możliwe, lecz śmiem wątpić a nawet, gdyby – to nie znaczy wcale, że inni nie przeżywali. U naszego znajomego Niemca, który ma żonę z Argentyny i dwoje dzieci usłyszałem taką historię; córeczka, niezbyt bystra ale blondyneczka o niebieskich oczkach – nie miała żadnych problemów w szkole, syn: zdolny, wesoły ale o oliwkowej cerze i kręconych włosach – miał ciężkie życie. Oznajmił rodzicom, że gdy tylko dorośnie – wyjedzie z Niemiec. A tę wiadomość już wiem z niemieckiej telewizji: Dwóch chłopców w podobnej sytuacji, gdy zrozumiało kim są dla swoich niemieckich kolegów – popełniło samobójstwo. Mojemu synowi przytrafiła się taka sytuacja: jadącego na rowerze zatrzymuje policjant i pyta: - Gdzie ukradłeś ten rower? – brawo Niemcy!
Wielki Biały Polski pisarzu – to, że nie spadła mi żadna bomba na głowę (chociaż mieszkałem w Warszawie), nie znaczy wcale, że nie było II Wojny Światowej.
Janusz Rudnicki podzielił polskie społeczeństwo na inteligencję i lud; internauta, jako komentarz do poprzedniej mojej wypowiedzi dodał, że jest jeszcze: lumpeninteligencja – jak myślicie, czy to trafne określenie?
Inne tematy w dziale Polityka