Podejrzenia padły na Leona Schillera
Na Leona Schillera, twórcę komunizującego acz oblata benedyktyńskiego, poddającego się religijnemu mistycyzmowi padły podejrzenia współpracy z Gestapo. Musiał ukrywać się do wybuchu Powstania Warszawskiego w Henrykowie wśród księży. Tak sytuację opisał Bohdan Korzeniewski w Sławie i Infamii:
"Otóż była taka przyjemna aktoreczka Zula Dywińska.
Żydówka. W czasie wojny znalazła się w Krakowie. Była w PPS i w jakichś kontaktach z Cyrankiewiczem. Kiedy osadzono go w Oświęcimiu, ktoś wpadł na nieszczęśliwy pomysł, by Zula, która znała niemiecki, została podwójną agentką. Spodziewano się, że
będzie mogła wykorzystać kontakty z Gestapo dla ratowania Cyrankiewicza. To była katastrofa, bo Zula nie udźwignęła tej sytuacji. Stała się niebezpieczna. Zjawiła się w Warszawie i związała z bardzo groźną osobistością, członkiem PPS i agentem niemieckim, prowokatorem na skalę międzynarodową, Adamem
Wawrowskim. Jego zadaniem była likwidacja Socjalistycznej Organizacji Bojowej. Naturalnie, nikt jeszcze niczego nie podejrzewał. Zula narzekała, że nie ma się gdzie schronić, a trudno było udzielić
jej schronienia, bo narkotyzowała się. Znała Schillera i on jakoś tam jej pomagał. Sądzę, że i przemieszkiwała u niego. Zbiegło się to z tragicznymi i nie wyjaśnionymi okolicznościami; zginął
dowódca SOB — Leszek Raabe. ( moje: W kwietniu 1943 r. SOB uczestniczyła w próbach udzielenia pomocy żydowskim powstańcom walczącym w getcie warszawskim. ) Nie wiadomo kiedy i jak go stracono. Nastąpiły wpadki w otoczeniu Schillera. I pewnego dnia zażądano ode mnie, bym stawił się w Alejach Jerozolimskich pod numerem chyba 17, z czerwoną książką pod pachą. Mieściła siętam jakaś spółdzielnia. Wszedłem. W dużym pokoju siedziało kilku młodych ludzi; żaden nie wyglądał na cywila. Skierowano mnie do drugiego pokoju i wylegitymowano z pseudonimów — Truskolaski i Marcin. Zapytano mnie, czy —moim zdaniem — Schiller może być agentem Gestapo. Powiedziałem. że nie. Absolutnie nie. Popełnia dużo błędów, jest gadatliwy, chciałby się domyślić wielu rzeczy, ale jego uczciwość polityczna nie budzi żadnych wątpliwości. Żadnego cienia podejrzeń. Rzecz jasna, pytający należeli do SOB, a mnie wezwali dlatego, że zajmowałem się teatrem z ramienia kierownictwa walki podziemnej. Powiedzieli mi, że kiedy zainteresowali się Schillerem, mieli u siebie wtyczkę z NSZ. NSZ przechwyciły ich podejrzenia i skazały Schillera na śmierć, bez dalszych badań. Podziękowałem i poszedłem szybko do Prudentialu. Schiller siedział właśnie nad swoją pracą o podróży Mickiewicza z Odyńcem. Miał fluksję. Ciężki, ołysiały, obwiązany dwiema chustkami — najpierw biała, na to czarna, z rogami na czubku głowy.
W kuchni krzątała się jego siostra, Anna Jackowska. — Pani Aniu — mówię — niech pani nakłoni brata, żeby wyjechał.
—Przecież nie mogę, mam tu robotę — zaseplenił Schiller.
—No, to ja nie biorę odpowiedzialności. — Przygotowaliśmy wspólnie małą walizeczkę i wysłaliśmy go do księdza nad Bugiem. Ten ksiądz przekazał go innemu. Potem Schiller zawędrował znowu do Henrykowa. W każdym razie został wydobyty z niebezpieczeństwa. A wkrótce wybuchło Powstanie. Jeszcze przed Powstaniem SOB wykonała wyrok na Wawrowskim. Gdyby zlikwidowano go wcześniej, mogłoby się to zakończyć tragicznie
dla Schillera, i dla mnie. Otóż kierownictwo walki podziemnej miało na Szucha informatora, członka SS. Dostarczył on wiadomość, że Wawrowski przedstawił Gestapo listę osób, które należy aresztować, jeśli sam zginie. Było na niej czterdzieści nazwisk, między innymi Schillera, moje, Pronaszki. Można było przypuszczać, że układając tę listę wykorzystano wiadomości Zuli, którą Schiller tak lekkomyślnie wpuścił do mieszkania.(...)
A jak to się stało, że w powojennym ZASP znalazła się Zula Dywińska, która odegrała tak groźną rolę w czasie okupacji? Zaraz po wojnie schroniła się pod opiekę Cyrankiewicza. Była żoną szefa jego gabinetu. Kłopotowskiego. Znowu tragiczna, tajemnicza historia. Zginął w dziwnych okolicznościach. Skoczył ze schodów, z czwartego piętra. W takiej klatce schodowej — studni. Potem założono tam siatki między piętrami. Zula wyemigrowała wcześniej do Izraela, chyba już nie żyje."
There have been many comedians who have become great statesmen and vice versa.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura