Paweł Łęski Paweł Łęski
147
BLOG

Heimkehr Film der Nation

Paweł Łęski Paweł Łęski Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Heimkehr Film der Nation

 

Austriacka pisarka i dramaturg, laureatka Nagrody Nobla, Elfriede Jelinek określiła Heimkehr mianem „najgorszego filmu propagandowego jaki kiedykolwiek powstał”, fragmenty dialogów z tego filmu wplotła do tekstu swojej sztuki pt. Burgtheater. Dla pisarki okres nazizmu pozostawał szczególną traumą, jej ojciec, Friedrich Jelinek, z wykształcenia chemik, był czeskim Żydem, któremu udało się przeżyć II wojnę światową ponieważ pracował dla III Rzeszy zajmując się badaniem metod użycia gazu, którego Niemcy używali w obozach koncentracyjnych.

image

Heimkehr jako drugi film w historii otrzymał rzadką nagrodę "Filmu narodu". Pierwszym był Ohm Kruger, film propagandowy antybrytyjski, przypominający II Wojnę Burską, wypominający Brytyjczykom pierwsze obozy koncentracyjne, ludobójstwo i "żywe tarcze". Nagroda ta przyznawana była dla filmów, które naziści uznawali za ważne dla sprawy narodowej. Wypełniona karykaturalnym obrazem, usprawiedliwiała eksterminację Polaków. Film był obrazem prześladowań na etnicznych Niemcach, którzy unikają śmierci dzięki pomocy wojsk niemieckich. Mniejsze role grane były przez aktorów żydowskich i polskich. Igo Sym, dyrektor polskiego castingu wkrótce został zastrzelony przez polskie podziemie w swoim mieszkaniu na Mazowieckiej. Po wojnie artyści polscy zostali ukarani (od oficjalnej nagany do więzienia) za współpracę w antypolskim przedsięwzięciu propagandowym. Tak o tym mówił Bohdan Korzeniewski:


"Nikt nie musiał grać. Mam na to dowody. Pod koniec 1940 roku zaczęły docierać do Warszawy te straszne wieści o Heimkehrze. Donoszono mi, że na Kurpiach, w Myszyńcu i koło Myszyńca, dzieją się jakieś dziwne rzeczy, że pojawiły się tam oddziały wojska polskiego i polska policja w pełnym uzbrojeniu. Że te oddziały napadają na polskie wsie, łapią mieszkańców, strzelają do nich, biją na oczach rodzin, wpychają do eleganckich samochodów wojskowych i wywożą w nieznanym kierunku. I że to się filmuje. Tak, strzelano, podpalano, bito. Wszystko to było prawdziwe. Robiono w ten sposób film propagandowy służący Niemcom. To były sekwencje ukazujące okrucieństwo Polaków wobec Niemców wołyńskich. Statyści byli darmowi i nie wiedzieli nawet, że są statystami. Akcja filmu toczyła się w 1939 roku. Miała odpowiednio usposabiać do Polaków Niemców przebywających w Polsce.


Zaangażowano bardzo dobrą austriacką aktorkę Paulę Wessely. Dano jej rolę anielskiej córki niemieckiego lekarza, społecznika, który leczy chłopów za darmo. Dobrzy, bezinteresowni, serdeczni ludzie. Ale burmistrz wołyńskiego miasteczka urządza prowokację, podburzona ludność napada na dom dobroczyńcy, kamienuje, przyjeżdża polska policja, następują rozprawy z poczciwą ludnością niemiecką, dantejskie sceny. Biedaczka Wessely czołga się po podłodze i widzimy podkuty but wymierzony w jej twarz. Naprawdę straszne jest jednak to, że ten but tkwi na nodze polskiego aktora, Józefa Kondrata, który zaangażował się do tego filmu.

Tego Kondrata, który miał później wspaniałą rolę w Czekając na Godota Becketta w Teatrze Współczesnym, jednym z najgłośniejszych przedstawień po Październiku. Tak, dziwna historia. Bo potem, kiedy już zrobiono film, ten człowiek chodził z płaczem, błagał o przebaczenie. Zastanawialiśmy się — strach czy prawdziwe poczucie winy? Zrobiliśmy rzecz najprostszą. Powiedzieliśmy, że wina będzie darowana, jeśli pójdzie do lasu. Zgodził się. Skierowaliśmy go do partyzantki na Zamojszczyznę. I oh tam był co najmniej dwa lata. Czynów wielkich, bohaterskich, nie dokonał, ale był tam z nimi, pomagał. Śpiewał im. Swoje odcierpiał i potem żadnych przeszkód mu nie robiono. Został po wojnie zweryfikowany. Sprawa przyzwoicie załatwiona.

Miałem jednak mówić o czym innym. Że można było odmówić grania. Otóż reżyserię tego strasznego filmu o zbrodniach Polaków na Niemcach powierzono Austriakowi, Gustawowi Ucicky'emu. Fachowy reżyser, nakręcił jeden z pierwszych filmów z Marleną Dietrich. W 1940 roku dostał nagrodę na weneckim festiwalu filmowym za film Postmeister według Puszkina. Aktorów do Heimkehra naganiał mu Igo Sym. Napisałem wtedy list do Ucicky'ego. Przystawiłem na nim pieczęć Polski Podziemnej, którą sam zrobiłem. Napisałem, że znamy scenariusz filmu i zamiar twórców i że nakłaniając Polaków do wzięcia ról zachęca ich do popełnienia zdrady narodowej. Jeśli będzie pan to nadal czynił —dodałem — zastrzelimy pana. To było łatwe. Można było to zrobić. Wysłałem list do hotelu Bristol i skutek był szybki. Ucicky wezwał wszystkich polskich aktorów, których do tej pory zaangażował. Mówił im, jaki charakter będzie miał film, i pytał, czy podtrzymują swoje umowy. I wtedy połowa powiedziała — nie.

Wycofali się między innymi Junosza Stępowski, Stanisław Grolicki. Ale paru zostało. Na przykład Bogusław Samborski w roli burmistrza i Tadeusz Żelski w roli ministra Becka. Samborski dobry aktor, spontaniczny. Chciał, by Niemcy mu zapomnieli tego Bombardone w Genewie. I miał w Wiedniu rodzinę, żonę Żydówkę. Tłumaczył, że Niemcy mu obiecali uznać ją za wiedenkę, jeśli będzie uległy. I on ją przeprowadził przez wojnę. A Żelski to był bardzo słaby aktor, małe rólki, epizodziki w Teatrze Ateneum. Malusieńkie zadania spełniał. Nieszczęście chciało, że był bardzo podobny do Becka. Niebywale podobny. Z tym dużym nosem, z wysokim czołem, z tą długą twarzą, szczupłą sylwetką. Dlaczego to wziął? Mówiono, że Żyd, że ze strachu, wieczna obawa.

Można było odmówić. Były dramaty, były komplikacje. Ich stopień trudno ocenić.

Lecz formalnie biorąc, nie kazano nikomu grać w filmie ani w teatrze. Zresztą nawet ludzie w trudnej sytuacji, potrzebujący zajęcia, które ochrania, powinni zachować umiar. "

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj2 Obserwuj notkę

There have been many comedians who have become great statesmen and vice versa.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Kultura