NYT/ światowej sławy Wanda Wiłkomirska umiera w wieku 89 lat.
"Tak prosta, niewymuszona i ultraefektywna gra nie jest prawem każdego narodu" - powiedział Harold C. Schonberg recenzując jeden z jej koncertów.
4 maja 2018 r
Wanda Wilkomirska, ceniona skrzypaczka, która była integralną częścią burzliwych czasów w jej rodzinnej Polsce, zmarła we wtorek w Warszawie. Miała 89 lat.
Jej syn Artur Rakowski powiedział, że przyczyną była udar.
Pani Wiłkomirska występowała na całym świecie podczas długiej i pracowitej kariery, w której dawała aż 164 koncerty rocznie. Była także znaną nauczycielką w Niemczech i Australii, a także w Polsce.
Oprócz mistrzowskiego opanowania skrzypiec - grała na instrumencie wykonanym w Wenecji w 1734 r. Przez słynną rodzinę Guarneri - znana była z postawy, wspierającej prodemokratyczny ruch Solidarności w latach 70., a nawet podczas gdy była żoną najważniejszego urzędnika Komunistycznej Partii Polski.
Po ogłoszeniu stanu wojennego w Polsce pod koniec 1981 roku, ogłosiła podczas trasy koncertowej po Zachodzie, że nie wróci do kraju. Trzymała się z dala przez prawie dziesięć lat.
Jolanta Wanda Wiłkomirska urodziła się 11 stycznia 1929 r. W Warszawie jako córka Alfreda Wiłkomirskiego i Doroty Temkin. Była to muzyczna rodzina i po raz pierwszy nauczyła się gry na skrzypcach od ojca.
"Gdy tylko nauczyłam się czytać, mogłem również czytać muzykę", powiedziała w czteroosobowym wywiadzie dla stacji radiowej " For the Love of Music" na WNCN-FM w Nowym Jorku.
Ukończyła Akademię Muzyczną w Łodzi w 1947 r. I Akademię Muzyczną Ferenca Liszta w Budapeszcie trzy lata później.
Powiedziała, że jednym z głównych punktów jej kariery był 1952 r., kiedy podczas prestiżowego Konkursu Skrzypcowego im. Henryka Wieniawskiego w Warszawie, po raz pierwszy zagrała I Koncert polskiego kompozytora Karola Szymanowskiego . Choć nie wygrała konkursu - ukończyła w go na drugim miejscu, utwór stał się jednym z jej utworów popisowych, przez całe życie wykonywała i nagrywała utwory Szymanowskiego.
Innym ważnym punktem, jak mówiła, była gra w 1955 r. Na pierwszym koncercie w nowo przebudowanej sali koncertowej filharmonii, oryginalny budynek został zniszczony podczas II wojny światowej.
Na początku lat 60. amerykański impresario Sol Hurok zaprosił ją do Stanów Zjednoczonych i Kanady i odniosła natychmiastowy sukces. W styczniu 1961 roku grała w Carnegie Hall z Orkiestrą Filharmonii Warszawskiej.
"Takie łatwe, niewymuszone i niezwykle wydajne granie nie jest prawem każdego narodu", napisał w "The New York Times" Harold C. Schonberg, recenzując ten koncert. "Dodajcie do tego wspaniałą muzykalność i zaangażowaną sceniczną obecność, a wynikiem jest niezwykle utalentowany instrumentalista".
Dodał też: "Ma 31 lat i przed nią wspaniał a przyszłość".
Pani Wiłkomirska grała pod batutą najwybitniejszych dyrygentów tamtych czasów, ale kiedy zdobyła kilka pochwał i doświadczeń, rzadko podporządkowywała się innym. W wywiadzie udzielonym Sigrid Harris w 2007 roku przypomniała sobie koncert telewizyjny, w którym grała z Leonardem Bernsteinem, w którym pomyślała, że zbyt szybko wykonał ostatnią część Koncertu skrzypcowego Czajkowskiego.
"Oczywiście, udało mi się to zagrać", powiedziała, "ale wędrowałem przez tę wielką salę do Maestro Bernsteina. Powiedziałem: "Przepraszam, czy to nie za szybko? Ponieważ to kopak, to rosyjski taniec ". Spojrzał na mnie i powiedział: "Co masz na myśli, zbyt szybko? Czy to zbyt szybko dla ciebie ? Powiedziałem: "Nie, nie, nie, Maestro! Dla Czajkowskiego jest zbyt szybko! "
"Mówię ci jedno - dodała - to był ostatni raz, kiedy grałem z Bernsteinem".
Ta sama niezależna passa pojawiła się wraz z rozpoczęciem politycznych wstrząsów w Polsce. W efekcie była jednym z wiodących "produktów eksportowych" przez większą część czasu w bloku sowieckim, komunistyczni liderzy chętnie wysyłali ją za granicę, ponieważ dobrze reprezentowała kraj. Kiedy jednak w latach 70. rozpoczął się ruch Solidarności, poparła liberalizację.
W 1976 r. Znalazła się w gronie artystów i intelektualistów sprzeciwiających się restrykcyjnym zmianom konstytucyjnym, co było szczególnie godne uwagi, ponieważ była wtedy żoną Mieczysława Rakowskiego , członka Komitetu Centralnego Partii Komunistycznej i redaktora tygodnika (i późniejszego premiera). minister). Rozwiedli się w 1977 roku, ale powszechnie uznawano, że wprowadziła Rakowskiego do środowisk artystycznych i pomagła złagodzić jego poglądy.
W 1981 r. Rząd, w ostatecznym wysiłku, by stłumić Solidarność, ogłosił stan wojenny, a pani Wiłkomirska podczas trasy koncertowej zdecydowała się pozostać na Zachodzie, żyjąc i nauczając w Niemczech Zachodnich i Australii. W 1990 roku, po przybyciu do Polski, wróciła do gry na skrzypcach.
"To było coś niesamowitego" - powiedziała o tym powrocie.
Pani Wiłkomirska nadal występowała do późnych lat swego życia. W 1996 roku, mając 60 lat, grała w Watykanie dla papieża Jana Pawła II.
Mimo że wróciła do Polski, by występować, mieszkała wciąż w Australii do późnych lat życia.
"Bardzo kochała Australię jako swoją adoptowaną ojczyznę i pozostanie na dobre z tęsknotą za powrotem do Polski" - powiedział mailem syn. " Jak podczas słuchania Chopina na imprezie sylwestrowej w Sydney."
Oprócz syna Arthura pozostawiła syna Włodzimierza; czworo wnuków; prawnuka.
W wywiadzie radiowym z 1980 roku, pani Wiłkomirska mówiła o tym, dlaczego utrzymywała wyczerpujący harmonogram koncertów, nawet po tym, jak stała się sławną i mogła wrócić do dużych sal.
"Miałam duże miasta", powiedziała. "Mam wszystkie te Londyny i Nowe Jork i, Berliny... Ale nie mogę zapomnieć o małych miastach, w których grałem, gdy byłem młoda i nieznana. Pamiętam o tym i gram dla wielu. Nie mogę odmówić małym miastom, ponieważ i tam ludzie mają wielkie poczucie wartości muzyki". "
There have been many comedians who have become great statesmen and vice versa.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura