Hołd ruski i data 29 października 1611 r. nie istniały w perelowskich podręcznikach, encyklopediach, książkach, miały zostać wymazane celowo ze świadomości i pamięci.
Kaplica Moskiewska została zburzona w okresie zaborów, tak aby żaden kamień nie mógł świadczyć o despekcie dla honoru rosyjskiego. Przy odbudowie Warszawy w latach 50. ubiegłego wieku znaleziono ślady tej budowli, jednak starannie je zakopano, a ślady o tym odkryciu usunięto z dokumentów.
Cztery lata temu na sympozjum naukowym w Rosji polski historyk zaprezentował referat, w którym przypomniał losy Kaplicy Moskiewskiej w Warszawie. Referat wywołał wielkie oburzenie u jednego z rosyjskich uczestników konferencji, który zapowiedział zgłoszenie zawiadomienia do prokuratury rosyjskiej, ze polski historyk „obraził honor Rosji”. Uczestnikom konferencji udało się jednak nakłonić go do poniechania tego zamiaru, więc sprawa skończyła się pomyślnie i polskiemu historykowi udało się wrócić do domu.
W 1635 roku, król Wladysław IV zrzekł się tytułu cara Rosji i zgodził się wydać Rosjanom trumny z prochami cara Wasyla Szujskiego i jego braci. Ale Rosjanie uważali jednak, że to za mało i w 1650 roku przybyła z Moskwy do Warszawy delegacja z żądaniem zwrotu tablicy, która pozostała na pustym grobowcu carów Szujskich. Napis na tablicy mówił o zdobyciu Smoleńska i wzięciu do niewoli cara Wasyla IV Szujskiego z braćmi. Król Jan Kazimierz ugiął się przed rosyjskimi żądaniami i ogromną marmurową tablicę mówiąca o polskim zwycięstwie na imperium moskiewskim, zdemontowano i zawieziono do Moskwy, gdzie została umieszczona na Kremlu. Rosjanom jednak w dalszym ciągu było tego wszystkiego mało. Żądali rozebrania kaplicy, a także spalenia polskich druków opisujących zwycięstwo nad rosyjskim państwem. Negocjacje trwały kilka tygodni, król Kazimierz ponownie się ugiął i na rynku w Warszawie spalono książki „hańbiące honor rosyjski”.
A co za książki spalono wtedy na warszawskim rynku?
Była to panegiryczna broszura „Pamięć o cnotach, szczęściu, dzielności naiasnieyszego y niezwyciężonego monarchy, Władysława IV”, pióra Jana Aleksandra Gorczyna, wydrukowana w 1648 roku w krakowskiej Drukarnicy Stanisława Berutowica.
Zacytujmy z niej w oryginalnym brzmieniu Kondycye Moskwie podane, czyli podyktowane Rosji warunki kapitulacji pod Smoleńskiem w 1633 roku:
[…] Aby z zwinionemi Chorągwiami, z zagaszonymi lontami, bez bębnów i trąbienia, do miejsca, od Władysława Krola naznaczonego wyszli, po tym swoie znaki Chorążowie do nóg Jego Królewskiey Mci położyli (trzykroć odstępując, trzykroć pokłon czyniąc), y tak długo czekać, dokąd imieniem Króla Iego Mci Xsiążę Radziwiłł, Hetman W. X. Litewskiego, podnieść Chorągwie nie każe. […] Zsiadszy z koni, do nog I.K.M. żebrząc łaski upadać maią, poki im Książę Radziwiłł wznieść się, y wsiąść na konie nie każe, y głosem trąby lub dźwiękiem bębna, ustąpić pozwoli. […] Żałobliwą pompą tak wielkie woysko czołobitność zwycięscy Władysławowi oddawało, snadno się dorozumieć, iż z gorzkością,gdy przy […] ludney gromadzie Cudzoziemcow wszelakich; musiało […] do nog Władyslawa upadać.
Po wielu latach, w XX wieku, haniebny akt spalenia broszury Gorczyna opisał Władysław Zambrzycki książce „W oficynie u Elerta”. Pisał tę książkę w latach sowieckiej okupacji bez żadnej nadziei na jej opublikowanie. Pierwsze wydanie tej ksiązki mogło ukazać się dopiero w 2007 roku.
There have been many comedians who have become great statesmen and vice versa.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Kultura