Paweł Łęski Paweł Łęski
126
BLOG

Narodziny nazizmu

Paweł Łęski Paweł Łęski Kultura Obserwuj notkę 2

Narodziny nazizmu

Naziści zwyciężyli w wyborach dzięki błędom popełnianym przez adwersarzy i umiejętności korzystania z nadarzających się okazji. Lewica była podzielona; dla komunistów, korzystających ze wskazówek Stalina, socjaldemokracja była socjalfaszyzmem. Socjaldemokracja zaś nie miała zaufania do K.P.D. ze względu na jej powiązania z Kominternem. Z drugiej strony przestrzeni politycznej konserwatyści źle ocenili siłę i wpływy nazizmu, często wchodząc z nim w koalicje, wyobrażając sobie ten ruch jako zaporę przed bolszewizmem, który też spacyfikuje agitację socjalną. Przemysłowcy i finansiści tacy jak Schacht i Hugenberg wsparli Hitlera w drugiej turze wyborów prezydenckich w 1932 roku.

Monumentalne myśli Heideggera miały ogromny wpływ na filozofię XX wieku, wpłynęły na najważniejszych myślicieli stulecia takich jak: Jean Paul Sartre, Karl Jaspers, Jacque Derrida, Karl Löwitz, Hans Jonas, Michel Foucault, Hans Georg Gadamer, Richard Rorty, Herbert Marcuse i Hannah Arendt. W maju 1933 r. najsłynniejszy niemiecki filozof przyłączył się do partii nazistowskiej zostając pierwszym nazistowskim rektorem niemieckiego uniwersytetu.

Blisko 40 procent głosów ostatnich wolnych wyborów w 1932 roku, bo wybory 1933 to już wybory gdy u władzy jest Hitler, 8 milionów Niemców tego dnia lub w dniach następnych przyłączyło się do partii nazistowskiej, większość narodu wsparła Hitlera. Propaganda i terror nie tłumaczą tego sukcesu. Konserwatyści widzieli w ruchu nazistowskim dokonanie się dzieła pangermanizmu. Przemoc była atrakcyjna dla młodzieży. Umiarkowana część społeczeństwa widziała swoją szansę na awans społeczny, w rewolucyjnej retoryce odnajdywała narzędzie odwetu na notablach. Robotnicy byli w większości, od 1929 roku, członkami S.A., gdzie stanowili 60 procent stanu osobowego. Młodzież ulegała hitlerowskim obietnicom świetlanej przyszłości.

Amog ogarnął całe niemieckie społeczeństwo tak pisze Hannah Arendt:

"Od 30 stycznia 1933 roku byli oni (Żydzi) łagodnie mówiąc, obywatelami drugiej kategorii. (...)Nie musiało to oznaczać, że Żydzi chcieli emigrować do Palestyny. Była to raczej kwestia dumy: "Noś z dumą Żółtą Gwiazdę", jak brzmiało najpopularniejsze w tamtych latach hasło, wymyślone przez Roberta Weltscha, naczelnego redaktora ,Jiidische Rundschau", wyrażające ogólną atmosferę emocjonalną owego czasu. Polemiczne ostrze tego hasła, sformułowanego w odpowiedzi na "Dzień bojkotu" (l kwietnia 1933) -a więc na ponad sześć lat przed faktycznym zmuszeniem Żydów do noszenia sześcioramiennej żółtej gwiazdy na białym tle - wymierzone było w "asymilacjonistów" i wszystkich tych, którzy nie chcieli pogodzić się z "rewolucyjnym biegiem wydarzeń" i "nie nadążali nigdy za duchem czasu" (die ewig Gestrigen). O haśle tym przypomnieli - mocno poruszeni - na procesie świadkowie z Niemiec. Zapomnieli dodać, że sam Robert Weltsch, wybitny dziennikarz, powiedział kilka lat temu, iż nigdy nie upowszechniłby tego hasła, gdyby mógł przewidzieć rozwój wypadków. "

Ci "apolityczni", obojętni stanowią zawsze i wszędzie grupę największą. Jeżeli nie przystępowali do ruchu narodowosocjalistycznego to pozostali bierni, nie przeciwstawiali się temu czego byli świadkami. Co ciekawe sondaże powojenne wykazały, że pozostały im w pamięci tylko nieszczęścia wojenne i bombardowania alianckie. Dodatkowo oczywiście swoje robiła propaganda, czyniąc z części społeczeństwa ofiary strachu. naziści otrzymali 2.6 procent głosów. W tych z 1930 roku aż osiem razy więcej. 25 lutego 1932 roku Adolf Hitler otrzymał obywatelstwo niemieckie. Hitler legalnie został kanclerzem Rzeszy w 1933 roku. Co mogło się wydarzyć w ciągu tych pięciu lat?

Kryzys 1929 roku przybrał w Niemczech ekstremalnie gwałtowną formę. Przemysł ze swoim nowoczesnym wyposażeniem żył eksportem. Banki szczodrze udzielały pożyczek, bez wystarczającego zabezpieczenia, przemysłowcom, junkrom. Na początku 1929 roku można było jednak zaobserwować wycofywanie się kapitału zagranicznego.

Jeszcze przed "czarnym czwartkiem" nastąpił wzrost bezrobocia z 800 000 w lipcu 1927 roku, do 2,3 mln. w kwietniu 1929. Więc kryzys dotarł do kraju już osłabionego. Kilka tygodni później zanotowano 10 000 bankructw i 3 mln. ludzi bez pracy. Kanclerz Bruning prowadził politykę deflacyjną, która redukowała płace, czynsze, ubezpieczenia społeczne, dostęp do kredytów i wypłatę świadczeń z tytułu bezrobocia. Rynek wewnętrzny, już osłabiony, dotknął spadek siły nabywczej. W 1930 bezrobocie osiągnęło rozmiar 6 mln. ludzi bez pracy, duża liczba ferm rolnych, placówek handlowych i drobnych przedsiębiorstw była w ruinie.

Ten kryzys był trzecim wielkim szokiem dla społeczeństwa niemieckiego, po dyktacie wersalskim i kryzysie monetarnym z 1923 roku. Dodatkowo, Republika Weimarska była odpowiedzialna za przejście zdesperowanej ludności do partii skrajnych, komunistów a przede wszystkim nazistów. Partie te zwiększyły liczbę miejsc w parlamencie w 1930 roku, z 12 do 107. Takie wybory zaniepokoiły inwestorów zagranicznych i przyspieszyły ucieczkę kapitału, jeszcze bardziej pogłębiając kryzys. Walka polityczna przeniosła się na ulicę. W końcu 1931 roku sekcja egzekutorów partii nazistowskiej dokonała 62 morderstw i 3200 poranień.

Przed 1930 rokiem nikt serio nie traktował Narodowo Socjalistycznej Partii Robotników Niemieckich, powstałej przecież dopiero dziesięć lat wcześniej, która okazała swoją aktywność puczem monachijskim z 1923 roku, posiadającej skromny elektorat w 1924 (6,6 procent głosów). Od tego czasu dokonywała jednak regularnej rekrutacji wśród chłopów, klasy średniej i młodych robotników, przyciągając do siebie 25 000 w 1925 i 200 000 zwolenników w roku 1930.

Za tym wzrostem poparcia stał, urodzony w 1889 w Austrii, w rodzinie drobnomieszczańskiej, Adolf Hitler. Próbował na próżno, po miernych naukach dostać się do Akademii Sztuk Pięknych. W latach 1909 - 1913 pędził nędzne życie, sprzedając sporadycznie akwarele, posiłkując się publiczną zupą i szukając na noc schronienia. Tutaj zetknął się z antysemickimi broszurami, tutaj ukształtował swoje poglądy w nienawiści do kosmopolityzmu, demokracji. Wierzył w wyższość narodu niemieckiego i mobilizację mas.

Jeszcze zanim Hitler doszedł do władzy, krążyły plotki, że był pochodzenia żydowskiego, taki szczegół osobistej historii, byłby wysoce szkodliwy, nawet upokarzający dla niego, i podjął się starań, by go utajnić. Pomysł pochodził z faktu, że jego ojciec, Alois Hitler, nie był jego ojcem prawnym. Mimo że babka Hitlera, Maria Anna Schicklgruber, poślubiła Johanna Georga Hiedlera i przyjęła jego nazwisko, Alois miała już pięć lat, a ona nigdy nie ujawniła, jeśli w ogóle wiedziała, kim jest jego ojciec.

Naturalnie, wiele było spekulacji na temat tożsamości dziadka Hitlera - większość z nich skupiała się na Johannu Georgie Hiedlerze i jego bracie, Johannie Nepomuku Hiedlerze, który był ojczymem Aloisa, i który zostawił mu swój majątek, gdy umarł.

Następna wersja co do żydowskiego pochodzenia, dotyczyła Leopolda Frankenberga, który według osobistego adwokata Hitlera, Hansa Franka, był synem pary, która zatrudniła Marię Schicklgruber jako kucharkę w tym czasie gdy zaszła w ciążę z Aloisem. Zgodnie z zeznaniami wygłoszonymi przez Hansa Franka w Procesach norymberskich, w latach 1945-46, usłyszał od samego Hitlera w 1930 roku o tym żydowskim pochodzeniu. Niemniej jednak nie znaleziono żadnych dowodów na poparcie tego twierdzenia, ani też nie ma żadnego dowodu, że Leopold Frankenberger nawet istniał.

W każdym razie związek między posiadaniem wstydliwego przodka w drzewie genealogicznym a posiadaniem patologicznej nienawiści do swoich przodków jest daleka od oczywistości.

Lekarz

Inna znana teoria dotyczy żydowskiego lekarza, Eduarda Blocha, który opiekował się kochaną matką Hitlera, Klarą Hitler, przed śmiercią na raka piersi, w 1907 roku, w wieku 47 lat. W momencie rozpoznania choroba była już nieuleczalna, ale Dr Bloch, narzekając na jej synów, przez ponad miesiąc leczył ją quasi-eksperymentalnym lekiem zwanym jodoformem. Lek powodował straszny ból, ale nie przedłużał jej życia.

Czy Holokaust był zemstą Hitlera na dr Blocha za jego niezdolność do ocalenia życia Klary?

Z pewnością na poziomie świadomości Hitler nie uznał Blocha odpowiedzialnego za cierpienia jego matki. Po jej śmierci napisał do doktora Blocha, dziękując mu za troskliwą opiekę. Trzy dekady później, po anschlussie Austrii w 1938 roku, kiedy Bloch napisał do kanclerza list z prośbą o pomoc, Hitler oszczędził mu surowych środków podjętych przeciwko Żydom.

Pomysł Muftiego?

Premier Israela B. Netanyahu sugerował, że Hitler wpadł na pomysł Holokaustu od palestyńskiego przywódcy politycznego i religijnego Amina al-Husseini, który był wielkim mufti Jerozolimy w latach 1921-1937. Według Benjamina Netanyahu, dla Hitlera wystarczyłoby wygnanie Żydów z Niemiec, ale Husseini narzekał, że jeśli to zrobi, przyjadą do Palestyny. I powiedział mu, że najlepiej będzie gdy Żydów spali na miejscu . Teoria Netanjahu nie została szeroko przyjęta, mówiąc łagodnie, a on sam wkrótce wycofał się z niej, przyznając, że odpowiedzialność Hitlera i nazistów za eksterminację 6 milionów Żydów jest jasna dla uczciwych ludzi.

Testy DNA ujawniają żydowskie i afrykańskie korzenie Hitlera

Führer nie byłby szczęśliwy, gdyby dowiedział się, że jest bardziej z berberyjskiego plemienia niż jest aryjskim supermanem. Adolf Hitler mógł swoje życie w większym stopniu zawdzięczać "podludzkim" rasom, które próbował eksterminować niż swoim "aryjskim" rodakom, zgodnie z nowym odkryciem opublikowanym w Belgii w tym tygodniu.

W badaniach dla czasopisma Flamandzkiego, Knack, dziennikarz Jean-Paul Mulders prześledził żyjących krewnych Hitlera w rodzinnej Austrii Führera, a także w Stanach Zjednoczonych. "Wyniki tego badania są zaskakujące", powiedział Ronny Decorte, genetyk, z którym rozmawiał Knack. "Hitler nie byłby szczęśliwy." Genetycy identyfikują grupy chromosomów zwanych haplogrupami, "genetycznych odcisków palców", które definiują populacje.

Według Muldersa dominująca haplogrupa Hitlera, E1b1b, jest stosunkowo rzadka w Europie Zachodniej - ale najsilniejsza w około 25 procentach Greków i Sycylijczyków, którzy najwyraźniej nabyli geny z Afryki: Między 50 a 80 procentami północnoafrykańczyków ma dominującą grupę Hitlera, co jest szczególnie rozpowszechnione wśród plemion berberyjskich Maroka, Algierii i Tunezji oraz Somalijczyków. Jeszcze bardziej zaskakujące jest to, że druga najbardziej dominująca haplogrupa Hitlera jest najczęstsza u Żydów aszkenazyjskich.

"Wyniki są fascynujące, jeśli spojrzysz na nie w kategoriach nazistowskiego światopoglądu, który przypisał tak ekstremalny priorytet pojęciom krwi i rasy" - powiedział Decorte.

Knack powiedział, że teraz zwróci się do rosyjskich archiwów rządowych o przekazanie ludzkiej szczęki owiniętej w przesiąkniętą krwią ściereczkę, wydobywaną z berlińskiego bunkra, gdzie Hitler prawdopodobnie popełnił samobójstwo i uważa się, że należała do Fuhrera, który marzył o stworzeniu nazistowskiego nadczłowieka.

"Dla współczesnej nauki nie ma już żadnych ras, powiedział Decorte." Ten czysty rodzaj "nadczłowieka" i programów nazistowskich do doskonałej "czystości" były czystą fikcją.

W 1914 roku Hitler zaciąga się do oddziałów bawarskich. Awansowany do stopnia kaprala czasowo traci wzrok w ataku gazowym, w lutym 1918 roku. Wstrząśnięty porażką Niemiec, pozostaje w armii jako informator i politruk, wchodzi w kontakt z grupą nacjonalistyczną, antymarksistowską i antysemicką, Partią Robotników Niemieckich, do której dołącza. W latach następnych ten ruch zamienia się w rzeczywistą partię, przyjmując nazwę - Nationalsozialistische Deutsche Arbeiter Parti, w skrócie N.S.D.A.P. ( partia nazistowska), swoją doktrynę precyzując w 25 punktach, przyjmując jak na socjalistów przystało, czerwony sztandar z białym kołem i czarną swastyką pośrodku. Partia przyciąga kombatantów jak Rohm i Goering oraz półintelektualistów zafascynowanych mitem aryjskim, jak teoretyk Rosenberg czy fantastyk Rudolf Hesse.

Klęska puczu monachijskiego, to dodatkowa szansa dla Hitlera. Jego proces stał się sławny w całych Niemczech, dodając mu prestiżu pośród ekstremów. Wyrok zmniejszony do 9 miesięcy to czas na napisanie książki Mein Kampf. Wpada on wtedy na pomysł legalnego dojścia do władzy. By to osiągnąć w 1926 roku tworzy społeczeństwo równoległe ze stowarzyszeniami pracowniczymi, organizacjami młodzieżowymi i kobiecymi. Jego milicja, utworzona w 1920 roku, dowodzona przez Rohma przyjmuje nazwę S.A. Gdy zbytnio się usamodzielnia Hitler organizuje w 1925 roku S.S. Wraz z kryzysem 1930 roku do partii zaczynają przystępować desperaci, obejmuje ona swoim zasięgiem coraz większą część społeczeństwa a idea nazizmu staje się nową religią.

Hitler na mszy żałobnej po śmierci Piłsudskiego. Politycy Rzeszy z Hitlerem na czele starali się pozyskać sympatię i wdzięczność rządu polskiego stosując różne chwyty. 12 maja 1935 r. w dziesiątą rocznicę zamachu majowego, zmarł Józef Piłsudski, niemieckie dowody solidarności były w skali europejskiej wyróżniające. Oprócz depesz kondolencyjnych, w całych Niemczech opuszczono flagi do pół masztu 13 maja oraz w dniu pogrzebu. Adolf Hitler, Konstantin von Neurath, Joseph Goebbels, Werner von Blomberg uczestniczyli w nabożeństwie żałobnym urządzonym przez Ambasadę Polską w Berlinie. Po mszy świętej Hitler jeszcze raz złożył kondolencje ambasadorowi Lipskiemu. Przed kościołem dwie kompanie oddały honory wojskowe. Posiedzenie Reichstagu zostało z powodu pogrzebu przełożone z 17 na 21 maja. Hermann Göring, który uczestniczył w uroczystościach pogrzebowych po powrocie wygłosił przemówienie poświęcone pamięci zmarłego.

Jednak istnienie u Hitlera planu rozprawienia się z chrześcijaństwem potwierdza Werner Maser, który przytacza jego słowa na ten temat. Stwierdził on mianowicie, że jeśli chodzi o Kościół katolicki, to pewnego dnia trzeba będzie „wytrzebić go siłą”

Również za sprawą nazizmu antysemityzm osiągnął swoje apogeum w latach 30., w niemieckiej III Rzeszy, gdzie był jądrem oficjalnej ideologii państwowej.Nie wszystkie organizacje żydowskie wskazywały na niebezpieczeństwo płynące z nowej ideologii, część syjonistów widziała w niej szansę na deasymilację a przynajmniej powstrzymanie asymilacji Żydów niemieckich i przyśpieszenie zasiedlenia Palestyny.

Tak pisała Hannah Arendt:

"W owych początkowych latach istniało porozumienie -wysoce zadowalające obie strony - pomiędzy władzami nazistowskimi a żydowską Agencją Palestyńską, znane pod nazwą Ha'avarah (Porozumienie transferowe), na mocy którego osoba emigrująca do Palestyny mogła dokonać tam transferu swych pieniędzy w formie towarów niemieckich i wymienić je po przybyciu na funty. Rychło stało się to jedynym legalnym sposobem, w jaki Żyd mógł wywieźć z sobą swoje własne pieniądze (alternatywa polegała wówczas na założeniu zablokowanego konta, które można było zlikwidować za granicą jedynie ponosząc stratę sięgającą od 50 do 95%). Skutek był taki, że w latach trzydziestych, kiedy to Żydzi amerykańscy, zadawszy sobie mnóstwo trudu, zorganizowali bojkot produktów niemieckich, Palestyna zarzucona była wszelkiego rodzaju towarami z etykietą "Made in Germany". "

Mussolini i Hitler, jeden 160 drugi 175 centymetrów. Choć spotkałem się z opracowaniami, że Hitler miał 165 centymetrów, no to wtedy Mussolini wg zdjęć musiałby mieć 150 cm. Faktyczne dane zapewne były wówczas tajemnicą państwową. Stalin nosił buty na wysokim obcasie i zaczesywał się do góry co dawało wrażenie osoby wyższej. Niechętnie fotografował się z osobami wyższymi, raczej takimi jak "krwawy karzeł" Jeżow.

Hitler początkowo miał duże wąsy, jak wielu ówczesnych mężczyzn. Pod koniec XIX wieku w USA stał się modny drobny wąs, w kontraście do sumiastych. Nowy styl był uważany po I WŚ w Europie za nowoczesny i młodzieńczy. Hitler trwale zmniejszył swoje wąsy ok. 1918, jednak później, siłą rzeczy taki styl nie był już uznawany za modny.

Wywiad USA chciał pozbawić Hitlera wąsów

Pomysły jak wyelimować Hitlera przybierały też kuriozalną formę. Na przykład OSS, Office of Strategic Services, Biuro Służb Strategicznych – agencja wywiadowcza Stanów Zjednoczonych działająca w latach 1942-1946. Poprzednik CIA wpadła na zaskakujący pomysł.

Psychologiczna analiza dokonana przez naukowca z Waszyngtonu wykazała, że führer jest podatny na żeńskie hormony, w związku z czym opracowano toksynę, zawierającą kobiece hormony. Zakładano, że tajny agent zdoła nimi spryskać buraki i marchewki w warzywniaku Hitlera w Berchtesgaden, w jego górskiej rezydencji w południowych Niemczech.

Wiadomo, że Hitler jest wegetarianinem. Kucharze w Berchtesgaden zebraliby spreparowane warzywa a następnie mu podali na obiad. Po zaaplikowaniu kobiecych hormonów głos Hitlera stałby się wysoki, słynne wąsiki by mu wpadły za to urosłyby piersi. Taki wygląd spowodowałby, że większa część niemieckich żołnierzy utraciłaby w niego wiarę.

Kino III Rzeszy

Hitler napisał o psychologicznym działaniu obrazów w Mein Kampf :

"Trzeba też pamiętać, że tłum jest umysłowo obojętny, że pozostaje przywiązany do swoich dawnych nawyków i że nie jest naturalnie skłonny czytać czegoś, co nie jest zgodne z jego wcześniej ustalonymi przekonaniami, gdy takie pismo nie zawiera tego, co ma nadzieję tam znaleźć. ...Obraz, we wszystkich jego formach, łącznie z filmem, ma lepsze perspektywy. ... W znacznie krótszym czasie, jednym pociągnięciem, mogę powiedzieć, ludzie zrozumieją obrazową prezentację czegoś, co zajmie im długi i pracowity wysiłek czytania, aby zrozumieć."

Mein Kampf zawiera projekt późniejszych działań nazistowskiej propagandy. Oceniając jego odbiorców, Hitler pisze w rozdziale VI:

 "Znakomita większość narodu ma tak kobiecy charakter i perspektywy, że jego myśl i zachowanie są rządzone raczej sentymentem niż trzeźwym rozumowaniem. Ten sentyment nie jest jednak skomplikowany, ale prosty i spójny. Nie jest wysoce zróżnicowany, ale ma jedynie negatywne i pozytywne pojęcie miłości i nienawiści, dobra i zła, prawdy i fałszu ".

Co do metod, które należy zastosować, wyjaśnia:

"Propaganda nie może badać prawdy obiektywnie i, o ile jest ona korzystna dla drugiej strony, przedstawia ją zgodnie z teoretycznymi zasadami sprawiedliwości, ale musi ona przedstawiać tylko ten aspekt prawdy, który jest korzystny dla jego własnej strony. (...) Potężne moce mas są bardzo ograniczone, a ich zrozumienie słabe, z drugiej strony szybko zapominamy, że tak jest w istocie, wszelka skuteczna propaganda musi być ograniczona do kilku podstawowych rzeczy, a te muszą być wyrażone w najszerszym możliwym zakresie w stereotypowych formułach, które należy powtarzać nieprzerwanie, aż ostatnia osoba zrozumie ideę, która została przedstawiona. (...) Każda zmiana dokonana w temacie przekazu propagandowego musi zawsze podkreślaj ten sam wniosek.Prowadzący slogan musi oczywiście być zilustrowany na wiele sposobów i pod kilkoma kątami, ale na końcu zawsze trzeba powrócić do twierdzenia o tej samej formule. "

Gdy NSDAP miała na początku niewielki dostęp do środków masowego przekazu, musiała polegać w dużym stopniu na Hitlerze i kilku innych, którzy przemawiali na publicznych spotkaniach do 1929 r. Jedno z badań pokazuje, że użycie przez rząd weimarski prorządowej propagandy radiowej opóźniło rozwój nazizmu.

28 marca 1935, to data premiery filmu propagandowego Triumf Woli, nakręconego przez córkę Włocławianki, Lenię Riefenstahl w 1934 roku podczas zjazdu NSDAP w Norymberdze. Tereny zjazdu zamieniła w gigantyczne studio filmowe. Wokół trybuny Hitlera położono szyny, by nagrywać przemówienia jeżdżąc i tworząc zupełnie nowe efekty wizualne. Na trzydziestoośmiometrowym maszcie zamontowano małą windę, z której kamerą ręczną można było uchwycić gigantyczny plac defilad z zupełnie nowej perspektywy...

Gdy celebrytami, ekspertami, stacji telewizyjnych są frontmeni systemu totalitarnego, też naszego Stanu Wojennego, mogący przeforsować swoją wizję rzeczywistości jako jedynie słuszną, nie dziwi, że kiedy na swoje setne urodziny w sierpniu 2002 roku Leni zapowiedziała prezentację nowego filmu, znów znalazła się na czołówkach gazet tym razem jako ikona witalności. Propagandziści systemów totalitarnych zawierający pakt z Mefistofelesem zasmakują długiego życia i pełni szczęścia. Trwaj chwilo, jesteś piękna, gdy stworzone mity i legendy traktuje się dziś jako fakty.

Propaganda filmowa miała najwyższy priorytet w Niemczech, nawet w trudnych warunkach ostatnich dni II wojny światowej.

Wbrew temu co tradycyjnie się uważa głównym celem nazistowskiej polityki filmowej było promowanie eskapizmu, który miał za zadanie odciągnąć ludność od problemów dnia codziennego, utrzymać wszystkich w dobrym nastroju; Goebbels upatrywał klęskę w I wojnie światowej jako wynik błędnej propagandy nie potrafiącej utrzymanić wysokiego morale ludności a przeciwnie utrzymującej społeczeństwo w przygnębieniu.. 

Otwarta propaganda była zarezerwowana dla filmów takich, jak Der Sieg des Glaubens i Triumph des Willens, zapisów wieców norymberskich i kronik filmowych. Czy rasistowskich jak Żyd Suss, czy Heimkher.

W Niemczech zawsze były gwiazdy filmowe, ale system gwiazdorski porównywalny do Hollywoodu jeszcze nie istniał. Niektórzy przywódcy hitlerowscy potępiali system gwiezdorski jako żydowski wynalazek. Jednak w celu poprawy wizerunku nazistowskich Niemiec, Goebbels poczynił wielkie wysiłki, aby stworzyć taki system. Po tym, jak Marlene Dietrich i Greta Garbo wyjechały do Hollywood i nie można było przekonać je do tego, by służyły narodowemu przemysłowi filmowemu, promowano nowe gwiazdy filmowe.

Najbardziej znanym przykładem jest szwedzka aktorka Zarah Leander, która została zatrudniona w 1937 roku przez Ufę i stała się najbardziej znaną i najlepiej opłacaną niemiecką gwiazdą filmową w ciągu zaledwie kilku lat. Kampania reklamowa Leander prowadzona była przez biuro prasowe Ufa. Ona zaś ukrywała swoją przeszłość jako już dobrze znanej w Szwecji aktorki filmowej. Biuro prasowe Ufa dostarczało gazetom szczegółowe instrukcje dotyczące prezentacji nowej gwiazdy, a nawet sama aktorka musiała przestrzegać szczegółowych instrukcji za każdym razem, gdy pojawiała się publicznie. Ten rodzaj lansu gwiazd nie istniał wcześniej w Niemczech.

Wybitni politycy tacy jak Hitler, Goebbels i Hermann Göring pojawili się publicznie w otoczeniu popularnych niemieckich aktorów filmowych. Zwłaszcza gwiazdy płci żeńskiej nadawały blasku zdominowanym przez mężczyzn wydarzeniom NSDAP. Ulubionymi aktorkami Hitlera była Olga Tschechowa i Lil Dagover , a od 1935 r. Hermann Göring był żonaty z popularną aktorką Emmy Sonnemann . Relacje Goebbelsa z kilkoma gwiazdami filmowymi były również znane. Magda Goebbels opuściła projekcję filmu Die Reise nach Tilsit, ponieważ dowiedziała się o zbyt bliskich związkach męża z Lidą Baarovą, w wyniku której aktorka została odesłana do rodzinnej Czechosłowacji. Węgierska aktorka, gwiazda hitlerowskiej estrady Marika Rökk była czczona jeszcze w latach dziewiędziesiątych. 

Osobista bliskość przywódców politycznych stała się czynnikiem decydującym o sukcesach zawodowych aktorów filmowych. Nieformalny system decydował o tym, jak często aktorks zostanie obsadzana. 

 Jak ważne były gwiazdy filmowe dla wizerunku rządu narodowo-socjalistycznego widać po ulgach podatkowych, które Hitler wprowadził w 1938 r. dla wybitnych aktorów filmowych i reżyserów. Odtąd mogli odliczyć 40% od swoich dochodów jako koszty uzysku.

Nie niemieccy aktorzy w nazistowskim kinie to np. Zarah Leander, Marika Rökk, Lída Baarová, Pola Negri, Johannes Heesters, Iván Petrovich, Laura Solari, Angelo Ferrari, Rossano Brazzi, Nikolay Fyodorovich Kolin, Boris Alekin, Igo Sym, Rosita Serrano.

 Podczas II wojny światowej niemieckie gwiazdy filmowe wsparły wysiłek wojenny, biorąc udział w koncertach dla żołnierzy lub zbierając pieniądze na organizacje charytatywne jak Pomoc Zimowa. Chociaż większość męskich gwiazd została zwolniona ze służby wojskowej, niektórzy - tacy jak popularny Heinz Rühmann - uczestniczyli w wojnie jako żołnierze, często w towarzystwie kamer kronik filmowych.

Lale Andersen, która podczas pobytu w Kabarett der Komiker poznała Norberta Schultze, skomponował on muzykę do "Lili Marleen". Andersen nagrała utwór w 1939 roku, ale stał się hitem dopiero, gdy Soldatensender Belgrad (radio Belgradzkiego żołnierza) , stacja radiowa niemieckich sił zbrojnych w okupowanej Jugosławii , zaczęła piosenkę nadawać w 1941 roku. "Lili Marleen" szybko stała się niezmiernie popularna wśród niemieckich żołnierzy na froncie. Nadajnik radiostacji w Belgradzie, był na tyle silny, że był odbierany w całej Europy i w basenie Morza Śródziemnego, utwór szybko stał się popularny wśród żołnierzy alianckich, jak również z polskimi słowami stał się pieśnią żołnierską oddziałów polskich w Afryce.

 Ingrid Bergman, efektem śledztwa w sprawie jej pochodzenia w 1938 r., kiedy podpisywała umowę z niemiecką firmą Universum Film, było stwierdzenie w kontrakcie, że nie posiada żydowskich przodków.

Nazizm i religia

Jednym z charakterystycznych elementów zbrodniczej ideologii było zakwestionowanie swobody religijnej i bezlitosne uderzenie w Kościół Katolicki. Duchowni znaleźli się wśród pierwszych ofiar skoordynowanej akcji eksterminacyjnej, a szczególnie mocno cierpieli w okupowanej przez Niemców Polsce. 

Istnienie u Hitlera planu rozprawienia się z chrześcijaństwem potwierdza Werner Maser, który przytacza jego słowa na ten temat. Stwierdził on mianowicie, że jeśli chodzi o Kościół katolicki, to pewnego dnia trzeba będzie „wytrzebić go siłą”.

"Najcięższym ciosem, jaki kiedykolwiek spadł na ludzkość było nadejście chrześcijaństwa. Bolszewizm jest nieślubnym dzieckiem chrześcijaństwa. Jedno i drugie zostało wymyślone przez Żydów."- Adolf Hitler

Ideologia nazistowska już w założeniu była przeciwna grupom religijnym. W zamian niemieccy naziści postulowali zjednoczenie narodu wokół idei nacjonalizmu, wspierając ewentualnie quasi-religijne praktyki okultystyczne.

Powszechność ruchów religijnych okresu dwudziestolecia międzywojennego znacząco utrudniała całkowite pozbawienie społeczeństwa możliwości wyznawania wiary. Stąd też naziści starali się dyskryminować, a w późniejszym czasie prześladować przedstawicieli Kościoła Katolickiego i to właśnie Kościół uczynili jednym z programowych wrogów ideologicznych. Był to zresztą naturalny krok do podporządkowania sobie społeczeństwa. Odebranie mu fundamentu tożsamości w postaci wiary, podważenie autorytetów i wprowadzenie terroru na masową skalę miało być przepustką do zbudowania nowej cywilizacji opartej na ślepym podporządkowaniu dyktaturze.

Tak o czołowym naziście pisze Hanna Arendt w Eichmann w Jerozolimie:

"Zgodnie z jego przekonaniami religijnymi, które nie uległy zmianie od czasów nazistowskich (w jerozolimie określił się jako Gottglaubiger - naziści nazywali w ten sposób tych, którzy zerwali z chrześcijaństwem - i odmówił złożenia przysięgi na Biblię), fakt narodzin przypisywał nosicielowi "Wyższego Sensu", istocie poniekąd tożsamej z "mechanizmem wszechświata", której podlega życie ludzkie, samo w sobie pozbawione "głębszego sensu". (Terminologia dająca sporo do myślenia. Nazwać Boga Hoheren Sin-nestrdger oznacza w sensie językowym przyznać Mu określone miejsce w hierarchii wojskowej, gdyż naziści zastąpili wojskowy termin Befehhempfanger - "odbiorca rozkazu" - terminem Befehlstrager - "nosiciel rozkazu" - podkreślając w ten sposób brzemię doniosłej odpowiedzialności, jakie rzekomo spoczywało na tych, którzy mieli rozkaz wykonać. Ponadto Eichmann, jak wszyscy związani z Ostatecznym Rozwiązaniem, był oficjalnie także "nosicielem tajemnic" - Geheimnistrager, co u osoby mającej wysokie mniemanie o sobie na pewno nie było powodem do śmiechu.) (...) 

Umieszczono go w wydziale informacji, gdzie pierwsze jego zajęcie polegało na gromadzeniu wszelkich informacji na temat wolnomularstwa (w ideologicznym bałaganie cechującym wczesny hitleryzm masonerię wrzucono do jednego worka z judaizmem, katolicyzmem i komunizmem.)"

"Żyjemy w czasach ostatecznego konfliktu z chrześcijaństwem. Częścią misji SS jest dać narodowi niemieckiemu w następnym półwieczu niechrześcijańskie ideologiczne podstawy do prowadzenia i kształtowania swojego życia. Zadanie to nie polega wyłącznie na przezwyciężeniu ideologicznego przeciwnika, ale musi mu towarzyszyć na każdym kroku pozytywny impuls: w tym przypadku oznacza to odbudowę niemieckiego dziedzictwa w najszerszym i najbardziej wszechstronnym sensie."

- Heinrich Himmler , 1937

W dniu 30 maja 1937 r. dr Josef Goebbels wystąpił w Berlinie w Deutschland Halle przed publicznością w liczbie 25 tysięcy :

"… Przerażający i ohydny fenomen moralnej dekadencji, dla którego nie można znaleźć odpowiednika w całej historii ludzkości (…) Przestępcze zboczenia katolickiego kleru zagrażają fizycznemu i moralnemu zdrowiu naszych młodych ludzi. Oświadczam przed narodem niemieckim, że ta plaga będzie radykalnie wypleniona i, jeśli Kościół jest zbyt słaby, Państwo zrobi to…”.

900 nieplanowanych ciąż wśród niemieckich nastolatek w wieku poniżej lat 18 – po słynnym Zjeździe w Norymberdze w 1937 r. nie 9 czy 90 ale 900. Kto molestował czy wręcz gwałcił te dziewczęta?

W Rzeszy antykatolicka kampania była prowadzona do roku 1941. Do roku 1936 wszystkie młodzieżowe organizacje katolickie zostały zakazane. Zakonnicy zostali wyrzuceni z ponad 35 klasztorów. W 1941 r. Goebbels zamknął wszystkie katolickie magazyny i gazety. Między 1937 a 1945, ponad 4000 księży zmarło w obozach koncentracyjnych od tortur, chorób i głodu, ponad 4 tysięcy księży katolickich zmarłych w niemieckich obozach koncentracyjnych– 85% byli to polscy księża, którym Goebbels nie stawiał zarzutów „molestowania seksualnego”. Wystarczyło, że byli „POLSKIMI księżmi”.

Nawet bajki były wykorzystane przez nazistów. Kopciuszek był przedstawiany jako opowieść o tym, jak rasowe instynkty księcia doprowadziły go do odrzucenia obcej krwi macochy (obecnej w jej córkach) dla rasowo czystej dziewicy. Powieść dla dzieci Heidi została pozbawiona elementów chrześcijańskich.

"Wyrzucimy psa przez okno" - krzyczeli gdy wdarli się do pokoju kardynała

"Najcięższym ciosem, jaki kiedykolwiek spadł na ludzkość było nadejście chrześcijaństwa. Bolszewizm jest nieślubnym dzieckiem chrześcijaństwa. Jedno i drugie zostało wymyślone przez Żydów."- Adolf Hitler

My nie potrzebujemy chrześcijańskich cnót/ Wir brauchen keine Christentugend

"Wir sind die fröhliche Hitlerjugend, Wir brauchen keine Christentugend, Denn unser Führer Adolf Hitler Ist stets uns Mittler. Kein Pfaffe, kein böser, kann uns hindern, Uns zu fühlen als Hitlerkinder; Nicht Christus folgen wir, sondern Horst Wessel, Fort mit Weihrauch und Weihwasserkessel."

Tłumaczenie własne:

"Jesteśmy szczęśliwą młodością Hitlera, nie potrzebujemy cnót chrześcijańskich, ponieważ nasz przywódca Adolf Hitler jest zawsze naszym pośrednikiem. Żaden kapłan, żadne zło, nie może powstrzymać nas od poczucia się jak dzieci Hitlera; Nie naśladujemy Chrystusa, ale Horsta Wessela, Jazda z kadzidłem i świętym ... "

Pieśń hitlerowskiej młodzieży na zjeździe partii nazistowskiej w 1934 r., Cytowana za Józefem Wulfem, literatura i poezja w III Rzeszy, Sigbert Mohn Verlag, Gütersloh 1963, s. 299 

Z procesu przed Miedzynarodowym Trybunałem w Norymberdze:

Reichsjugendfūhrer Baldur von Schirach w 1933 r. stworzył organizację państwową Hitler-Jugend, która wychowywala młodzież niemiecką w duchu narodowo-socjalistycznym. Inne organizacje mlodziezowe zostały rozwiązane. Podczas procesu w Norymberdze ten temat poruszył Thomas Dodd, oskarżyciel reprezentujący Stany Zjednoczone: 

„Pierwszym zapisem, który przedstawiliśmy oskarżonemu jest notatka z dziennika ministra sprawiedliwości na temat postępowania karnego przeciwko katolickiemu wikariuszowi generalnemu, biskupowi Paulowi Wasmerowi. Chodziło o to, czy Rosenberg ma wystąpić z wnioskiem o wdrożenie postępowanie karnego z powodu zniesławienia. W czasie kazania biskup zacytował słowa piosenki śpiewanej przez młodych ludzi z Hitlerjugend: „Papież i rebe precz! Żydzi precz!” 

W związku z tym kazaniem biskup znalazł się w trudnej sytuacji. Czy przyznaje pan, że ludzie, którzy poddawali krytyce śpiewanie tego rodzaju pieśni przez powierzoną pańskiemu przywództwu młodzież, narażali się na ryzyko, a niekiedy faktycznie ponosili odpowiedzialność karną? Powiedział pan jednak sądowi, że nigdy nie ingerował bezpośrednio w sprawy kościoła katolickiego czy protestanckiego.”

Jednym z oskarżonych przed Międzynarodowym Trybunałem Norymberskim był Franz von Papen, były kanclerz Rzeszy, w okresie 1934-1938 ambasador w Wiedniu. Podczas przesłuchania von Papena oskarżyciel reprezentujący Wielką Brytanię, sir David Maxwell-Fyfe powiedział:„Chciałbym tylko, aby pan posłuchał, co się przydarzyło kardynałowi Innitzerowi. Jest to zaprzysiężone oświadczenie pewnego duchownego, dra Weinbachera, sekretarza arcybiskupa przy kapitule katedralnej:

„8 października 1938 roku miała miejsce napaść młodocianych demonstrantów na pałac arcybiskupa w Wiedniu. Arcybiskup został zaprowadzony przez księży do pokoju znajdującego się w tylnej części pałacu i tam ukryty. […]wkrótce po naszym przybyciu do kaplicy napastnicy szturmowali już pomieszczenia kardynała. Do kaplicy zaczęto rzucać drewniane przedmioty. Zostałem trafiony tak silnie, ze upadłem. Demonstrantami byli młodociani w wieku 14 -15 lat, w liczbie około stu. Tymczasem w pozostałych pomieszczeniach zaczęły się trudne do opisania akty wandalizmu, którego ofiarą padały wszystkie przedmioty. Posługując się mosiężnymi prętami, które przytrzymują chodniki dywanowe na schodach, wyrostki rozbijały stoły i krzesła, lustra i cenne obrazy, zwłaszcza krzyże. Dalszy opis zajść dotyczy rozbicia drzwi lustrzanych w kaplicy i wielkiego tumultu, jaki nastąpił po odkryciu kryjówki kardynała Innitzera. Sześciu napastników doprowadziło przemocą kardynała do okna, krzycząc: „Wyrzucimy psa przez okno!”.Wreszcie pojawił się przedstawiciel policji państwowej, który wyraził ubolewanie, z powodu opóźnionej interwencji. W tym czasie inna grupa demonstrantów dokonała napaści na plebanię katolicka przy placu św. Stefana 3 i wyrzuciła przez okno proboszcza Krawarika. Ksiądz Krawarik doznał złamania obu kości udowych; przewieziony do szpitala przebywał w nim do lutego 1939 r. Z mowy gauleitera Brūeckla, który przemawiając 13 października na Heidenplatz, w mało wyszukanej formie wskazał na kardynała jako winnego zajść, wynika jasno, ze demonstracja nie była wybrykiem młodych chuliganów, lecz stanowiła realizację dobrze przemyślanego i znanego czynnikom oficjalnym planu”Następnie oskarżyciel zapytał von Papena: „jaki pan wniósł protest, usłyszawszy o tak haniebnej napaści?” Papen odpowiedział, że jego służba dyplomatyczna w Wiedniu zakończyła się z chwilą Anschlussu, i że nie miał nic wspólnego z tymi wydarzeniami.Sir David Maxwell-Fyfe: „W jaki sposób zaprotestował pan przeciw temu?’ Papen: „Nie składałem żadnych protestów”Sir David Maxwell-Fyfe: „Proszę oskarżonego, przecież sam pan mówił, ze był pan jednym z czołowych katolików w Niemczech. Nie chce pan chyba opowiadać Trybunałowi, że wieść o tej haniebnej obrazie, która spotkała księcia Kościoła w jego własnym domu w Wiedniu nie dotarła w Niemczech do każdego biskupa, a zapewne każdego proboszcza ?(...)Papen: „to zupełnie możliwe” 

Papież odpowiada Hitlerowi

PIUS XI Encyklika

MIT BRENNENDER SORGE

Do Czcigodnych Braci Arcybiskupów i Biskupów niemieckich oraz innych Ordynariuszów, utrzymujących pokój i jedność ze Stolicą Apostolską. O POŁOŻENIU KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO W RZESZY NIEMIECKIEJ

CZCIGODNI BRACIA,

Pozdrowienie i Błogosławieństwo Apostolskie!

1. Z wielka troską i ze wzrastającym zdziwieniem patrzymy od dłuższego czasu na udręczenie Kościoła, na wzmagające się uciemiężenie katolików, dochowujących mu wierności w tym kraju i w tym narodzie, któremu kiedyś św. Bonifacy przyniósł radosna wieść o Chrystusie i Królestwie Bożym.

2. Troski Naszej bynajmniej nie umniejszono tym, co zgodne z prawdą i ze swym obowiązkiem powiedzieli Nam przedstawiciele najdostojniejszego Episkopatu, odwiedzając nas w czasie choroby. Mówili Nam wiele rzeczy pocieszających i wzniosłych o walce swych wiernych za wiarę, lecz pomimo całej swej miłości ku narodowi i ojczyźnie i pomimo tak usilnego starania o sąd obiektywny, nie mogli pominąć wielu rzeczy złych i przykrych. Po zapoznaniu się z ich relacjami mogliśmy, pełni szczerej wdzięczności ku Bogu, rzec z Apostołem Miłości: "Nie znam większej radości nad tę, kiedy słyszę, że dzieci moje postępują zgodnie z prawdą". Lecz otwartość, jaka przystoi Naszemu urzędowi apostolskiemu, pełnemu odpowiedzialności i pragnienie, by Wam i całemu światu chrześcijańskiemu przedstawić rzeczywistość w całej doniosłości, zmuszają nas także do tego, by dodać słowa: nie mamy większej troski i gorszego cierpienia, jak gdy słyszymy, że wielu opuszcza drogę prawdy.

I. KONKORDAT Z RZESZĄ

3. Gdy, Czcigodni Bracia, w lecie 1933 r., uwzględniając inicjatywę rządu Rzeszy, poleciliśmy wznowić pertraktacje konkordatowe nawiązujące do długoletniego poprzedniego projektu i ku zadowoleniu was wszystkich zakończyć je uroczystym traktatem, kierowała Nami, jak tego wymaga Nasz obowiązek, troska o wolność zbawczego posłannictwa Kościoła w Niemczech i o zbawienie dusz mu powierzonych - równocześnie jednak wpłynęło na naszą decyzję szczere pragnienie, by rzeczywiście przyczynić się do dalszego pokojowego rozwoju i do dobra narodu niemieckiego.

Pomimo wielu poważnych wątpliwości powzięliśmy jednak wtedy decyzję, by swej zgody nie odmówić. Chcieliśmy wówczas, w miarę możliwości, zaoszczędzić Naszym synom i córkom w Niemczech tarć i cierpień, których w ówczesnych stosunkach z całą pewnością można by się było spodziewać. Chcieliśmy wówczas pokazać czynem, ze szukając jedynie Chrystusa i tego, co do Chrystusa należy, wyciągamy do wszystkich rękę do zgody, tak długo, dopóki ktoś jej nie odtrąci.

4. Jeżeli drzewo pokoju, wsadzone przez Nas w najczystszej intencji do ziemi niemieckiej, nie przyniosło tych owoców, których pragnęliśmy dla dobra narodu, to nikt w całym świecie, kto oczy ma, by widzieć, i uszy, by słyszeć, nie będzie już mógł obecnie powiedzieć, że wina leży po stronie Kościoła i jego Głowy. Lekcja poglądowa ostatnich lat wyjaśnia, kto ponosi odpowiedzialność. Ujawnia ona knowania, których od samego początku celem było zniszczenie. W bruzdy, w których usiłowaliśmy posadzić nasienie szczerego pokoju, inny - jak ów inimicus homo (nieprzyjazny człowiek), o którym wspomina Pismo święte - posiali kąkol nieufności, niezgody, nienawiści, oszczerstwa, zasadniczej nieprzyjaźni ukrytej i otwartej, płynącej z tysiąca źródeł i posługującej się wszelkimi środkami w stosunku do Chrystusa i Jego Kościół. Oni i tylko oni oraz ich ukryci i widoczni pomocnicy ponoszą odpowiedzialność za to, że zamiast tęczy pokoju na horyzoncie Niemiec widoczna jest chmura dzielących walk religijnych.

5. Odpowiedzialnym kierownikom losów waszego kraju wskazaliśmy, Czcigodni Bracia, bezustannie na skutki, które z koniecznością muszą wpłynąć na tolerowanie lub nawet popieranie takich prądów. Robiliśmy wszystko co możliwe, by świętość słowa raz uroczyście danego i dochowanie przyjętych zobowiązań obronić przeciw teoriom i praktykom, które - o ile przez miarodajną władzę byłyby uznawane - musiałyby zniszczyć wszelkie zaufanie i pozbawić wartości każde słowo dane w przyszłości. Kiedy nadejdzie czas ujawnienia tych Naszych starań przed całym światem, wszyscy ludzie dobrej woli będą wiedzieli, gdzie mają szukać obrońców, a gdzie burzycieli pokoju. Każdy (...) będzie musiał wówczas przyznać, że w tych ciężkich i pełnych wydarzeń czasach pokonkordatowych każde Nasze słowo i wszelkie Nasze postępowanie było nacechowane wiernością dla zobowiązań. Jednak również z niemiłym zdziwieniem i wewnętrzną odrazą będzie musiał stwierdzić, jak po drugiej stronie przekształcenie umowy, jej obchodzenie, pozbawianie jej wewnętrznej treści, wreszcie jej łamanie stały się niepisanym prawem postępowania.

6. Okazywane przez Nas pomimo wszystko umiarkowanie było podyktowane względami na korzyść ziemskie albo niegodną słabością, lecz wypływało jedynie z pragnienia, by wraz z kąkolem nie wyrwać roślin wartościowych, z chęci, by nie prędzej wydać sąd publiczny, aż zmysły dojrzeją do przekonania, że sąd taki stał się nieunikniony. Dalej, było ono podyktowane zdecydowaną wolą, by definitywnie nie zarzucać innym niedotrzymywania umów, dopóki w sposób oczywisty nie udowodni im się systematycznego kamuflażu, ukrywającego ataki przeciw Kościołowi. I dzisiaj raz jeszcze, kiedy otwiera się walka przeciwko szkole wyznaniowej, chronionej konkordatem, i pozbawianie głosu katolickich rodziców i wychowawców w szczególnie ważnej dziedzinie życia kościelnego uwydatniają przejmującą grozą powagę położenia i bezprzykładny ucisk sumienia wierzących chrześcijan - dzisiaj jeszcze ojcowska troska o zbawienie dusz każe Nam uwzględnić istniejącą jeszcze, choć małą nadzieję powrotu do przestrzegania umowy i do porozumienia.

7. Idąc za prośbami najdostojniejszego Episkopatu, również w przyszłości nie przestaniemy u kierowników waszego narodu się za pogwałconym prawem i niezależnie od powodzenia czy niepowodzenia - kierując się tylko głosem sumienia i spełniając swe posłannictwo pasterskie - bezustannie przeciwstawiać się będziemy umysłowości, która bezsporne prawo chce stłumić otwartym lub ukrytym gwałtem.

8. Cel niniejszego pisma, Czcigodni Bracia, jest jednak inny. Wy odwiedziliście Nas mile w chorobie. My zaś zwracamy się dzisiaj do was i przez was do katolików Niemiec, którzy - jak wszystkie cierpiące i uciemiężanie dzieci - są szczególnie bliskie sercu wspólnego Ojca. W tej godzinie, kiedy ich wiara w ogniu udręki, poddawana próbie ukrytego i otwartego prześladowania, okazuje się prawdziwym złotem, i kiedy spotykają się z niezliczonymi formami zorganizowanej religijnej niewoli, kiedy dotkliwie daje im się we znaki brak nauki zgodnej z prawdą, a nie mają możności obrony, mają podwójne prawo, by usłyszeć głos prawdy i duchowego pokrzepienia z ust tego, którego pierwszy poprzednik usłyszał z ust Zbawiciela te brzemienne w treść słowa: "Ja prosiłem za tobą, żeby nie ustała twoja wiara. Ty ze swej strony umacniaj swoich braci"

II. PRAWDZIWA WIARA W BOGA

9. Czuwajcie, Czcigodni Bracia, by przede wszystkim wiara w Boga, pierwsza i nieodzowna podstawa wszelkiej religii, była zachowana czysta i nieskalana w krajach niemieckich. W Boga wierzy nie ten, kto w mowie używa słowa Bóg, lecz kto z tym wzniosłym słowem łączy prawdziwe i godne pojęcie Boga.

10. Kto, hołdując panteistycznej mglistości, utożsamia Boga ze światem, kto z Boga czyni coś ziemskiego a ze świata coś boskiego, nie należy do wierzących w Boga.

11. Kto idąc za wierzeniami starogermańsko - przedchrześcijańskimi, na miejsce Boga osobowego stawia różne nieosobowe fatum, ten przeczy mądrości Bożej i Opatrzności, która "sięga potężnie od krańca do krańca i włada wszystkim z dobrocią"(1), i wszystko prowadzi ku dobremu. Taki człowiek nie może sobie rościć prawa, by go zaliczać do wierzących w Boga.

12. Kto ponad skalę wartości ziemskie rasę albo naród, albo państwo, albo ustrój państwa, przedstawicieli władzy państwowej albo inne podstawowe wartości ludzkiej społeczności, które w porządku doczesnym zajmują istotne i czcigodne miejsce, i czyni z nich najwyższą normę wszelkich wartości, także religijnych, i oddaje się im bałwochwalczo, ten przewraca i fałszuje porządek rzeczy stworzony i ustanowiony przez Boga - Człowieka i daleki jest od prawdziwej wiary w Boga i od światopoglądu odpowiadającego takiej wierze.

13. Zwróćcie uwagę, Czcigodni Bracia, na nadużycie, jakie się popełnia, kiedy najświętszego Imienia Bożego używa się jako etykiety bez treści dla określenia mniej lub bardziej dowolnego tworu ludzkich pragnień. Starajcie się, by wierni wasi temu błędowi czynnie się przeciwstawiali, jak na to zasługuje. Naszym Bogiem jest Bóg osobowy, nadludzki, wszechmogący, nieskończenie doskonały, jeden w Trzech Osobach, Trójosobowo w jedności istoty Boskiej. Stwórca wszelkiego stworzenia, Pan i Król, i ostateczna przyczyna dziejów świata, nie znoszący i nie mogący znieść obok siebie żadnych innych bogów.

14. Ten Bóg dał swe przykazania jako najwyższy władca. Mają one znaczenie niezależnie od czasu i przestrzeni, kraju i rasy. Jak Boże słońce wszystko oświeca, tak też prawo Jego nie uznaje żadnych przywilejów i wyjątków. Rządzący i podwładni, ukoronowani i nie noszący korony, bogaci i ubodzy w ten sam sposób podlegają Jego słowu. Ponieważ jest On jedynym Stwórcą, ma prawo domagać się posłuszeństwa od poszczególnych jednostek i od wszelkiego rodzaju społeczności. Posłuszeństwo to odnosi się do wszystkich dziedzin życia, w których kwestie moralne domagają się uzgodnienia z niezmiennym prawem Bożym i skutkiem tego - poddania zmiennego prawa ludzkiego niezmiennemu prawu Bożemu.

15. Tylko płytkie umysły mogą popaść w ten błąd, by mówiąc o bogu narodowym, o religii narodowej. Tylko one mogą podjąć daremną próbę, by w granicach jednego tylko narodu, w ciasnocie krwi jednej rasy zamknąć Boga, Stwórcę wszechświata, Króla i Prawodawcę wszystkich narodów, wobec wielkości którego narody są jakoby krople u wiadra.(2)

16. Biskupi Kościoła Chrystusowego ustanowieni w"prawach odnoszących się do Boga"(3) muszą czuwać, by nie zakorzeniły się wśród wiernych takie zgubne błędy, za którymi idą jeszcze zgubniejsze praktyki. Jest ich świętym obowiązkiem pasterskim uczynić wszystko co możliwe, aby przykazania Boskie były zachowywane jako obowiązująca podstawa życia prywatnego i publicznego, moralnie uporządkowanego, a prawa Majestatu Bożego, imię i słowo Boże nie były bezczeszczone(4), aby unikały bluźnierstwa przeciwko Bogu - w słowie, w piśmie i w obrazach - na razie liczne jak piasek morski, aby przeciwko duchowi buntowniczemu tych, którzy przeczą istnieniu Boga, Nim gardzą i Go nienawidzą, nigdy nie osłabła modlitwa przebłagalna wiernych, nieustannie wznosząca się jak dym kadzielny ku Najwyższemu i powstrzymująca jego karzącą rękę.

17. Dziękujemy wam, Czcigodni Bracia, waszym kapłanom i wiernym, którzy spełnili i spełniają swe obowiązki chrześcijańskie w obronie praw Majestatu Bożego przeciwko agresywnemu neopogaństwu, znajdującemu, niestety, często poparcie stron wpływowych. Wdzięczność ta jest szczególnie głęboka i pełna uznania dla tych, którym dane było w spełnianiu tego obowiązku ponosić dla Boga doczesne ofiary i cierpienia.

III. PRAWDZIWA WIARA W CHRYSTUSA

18. Żadna wiara w Boga nie ostoi się przez dłuższy czas czysta i nieskazitelna, jeżeli nie znajdzie oparcia w wierze w Chrystusa. "Nikt tez nie zna Syna, tylko Ojciec, ani Ojca nikt nie zna, tylko Syn i ten, komu Syn zechce objawić"(5). "A to jest życie wieczne: aby znali Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz Tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa"(6). Nikt więc nie może powiedzieć - wierzę w Boga, to mi wystarczy w dziedzinie religijnej. W słowach Zbawiciela nie ma miejsca dla tego rodzajów wybiegów."Każdy, kto nie uznaje Syna, nie ma też i Ojca, kto zaś uznaje Syna, ten ma i Ojca"(7).

19. W Jezusie Chrystusie, wcielonym Synu Bożym, ukazała się pełnia Objawienia Boskiego. "Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców naszych przez proroków, a w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna"(8). Księgi Starego Testamentu są w pełni słowem bożym, ograniczoną częścią Jego Objawienia. Stosownie do stopniowego rozwoju Objawienia spoczywa na nich jeszcze ciemność czasu przygotowania na świetlany dzień odkupienia. Są one w pewnych szczegółach odbiciem ludzkiej niedoskonałości, słabości i grzechu, co jest nieuniknione w księgach historycznych i prawodawczych. Obok bardzo wielu rzeczy wzniosłych i szlachetnych opisują nam one także, jak naród wybrany, przechowujący Objawienie i obietnice Boskie, zwraca się ku rzeczom czysto ziemskim. Każdy jednak, kto nie jest zaślepiony przesądem lub namiętnością, widzi, że wśród występków powstałych przez ludzką słabość i opisanych w Biblii tym jaśniej świeci Boskie światło ekonomii zbawienia, odnoszące ostatecznie triumf nad wszelkim błędem i grzechem. Na takim, często ciemnym tle występuje w bardzo wyrazistej perspektywie zbawcza pedagogika Wieczności, która równocześnie wskazuje drogę, ostrzega, podnosi i uszczęśliwia. Tylko ślepota i pycha mogą zamknąć oczy na skarby zbawiennych nauk, jakie mieszczą się w Starym Testamencie. Kto chce wyrzucić z Kościoła i ze szkoły historię biblijną i mądre nauki Starego Testamentu, ten ciasnej i ograniczonej myśli ludzkiej każe być sędzią planów Bożych względem historii świata, ten zaprzecza wierze w prawdziwego Chrystusa, takiego, jaki się pojawił w ciele i przyjął naturę ludzką w narodzie mającym go przybić do krzyża. Dla takiego niezrozumiały jest dramat Syna Bożego, który zbrodni świętokradztwa swych oprawców przeciwstawia Boski czyn swej zbawczej śmierci i tym samym sprawia, że Stary Testament znajduje spełnienie, swój kres i swoje wywyższenie w Nowym Testamencie.

20. Szczyt Objawienia osiągnięty w Ewangelii Jezusa Chrystusa jest definitywny i obowiązujący po wszystkie czasy. Objawienie to nie dopuszcza żadnych uzupełnień i nie może być zastąpione przez dowolne "objawienie", które pewni rzecznicy doby obecnej chcą wywieść z tzw. mitu krwi i rasy. Odkąd Chrystus Namaszczony dopełnił dzieła odkupienia, złamał panowanie grzechu i nam wysłużył łaskę, byśmy się mogli stać dziećmi Bożymi, odtąd nad imię Jezusa nie ma pod niebem innego imienia, danego ludziom, przez które mogliby dostąpić zbawienia(9). Żaden człowiek - choćby nawet wszelka władza, wszelka umiejętność i cała zewnętrzna potęga ziemi była w nim ucieleśniona - nie może położyć innego fundamentu jak ten, który już jest położony w Jezusie Chrystusie(10). Kto świętokradzko zapoznaje przeogromną, istotną różnicę pomiędzy Bogiem - Człowiekiem a ludźmi i odważa się kogokolwiek ze śmiertelników, choćby to nawet był największy człowiek wszystkich czasów, postawić obok Chrystusa lub nawet ponad Nim i przeciwko Niemu, ten musi pozwolić sobie powiedzieć, iż jest obłąkanym prorokiem, głoszącym urojenia, do którego w przerażający sposób stosują się słowa Pisma Świętego: "Śmieje się Ten, który mieszka w niebie"(11).

IV. PRAWDZIWA WIARA W KOŚCIÓŁ

21. Wiara w Chrystusie nie będzie mogła utrzymywać się w swej czystości i nieskazitelności, jeżeli nie znajdzie oparcia i podpory w wierze w Kościół, będący "filarem i podporą prawdy"(12). Sam Chrystus, Bóg błogosławiony na wieki, postawił ten filar wiary. Ludzie wszystkich czasów i wszystkich krajów obowiązuje rozkaz Chrystusa, by słuchać Kościoła(13) i by widzieć w słowach i przykazaniach Kościoła Jego własne słowa i przykazania(14).

22. Kościół ustanowiony przez Zbawiciela jest jeden - ten sam dla wszystkich narodów. Pod jego kopułą, otaczającą jak firmament całą ziemię, jest miejsce i ziemia rodzinna dla wszystkich narodów i języków, jest możność rozwoju dla wszystkich właściwości, doskonałości, zadań i powołań, jakimi Bóg, Stwórca i Odkupiciel obdarzył jednostki społeczeństwa. Macierzyńskie serce Kościoła jest dość wielkie i dość szerokie, by w rozwoju tych właściwości i poszczególnych darów, w myśl woli Bożej, widzieć raczej bogactwo rozmaitości niż niebezpieczeństwo podziałów. Cieszył go wysoki poziom duchowy jednostek i narodów. Z radością i dumą macierzyńską widzi w ich udanych czasach owoce wychowania i znaki postępu, którym błogosławi i dopomaga do rozwoju, gdzie tylko może to uczynić zgodnie ze swym sumieniem. Lecz wie on także, że wolność ta ma zakreślone granice przez majestat Boskiego przykazania, który chciał, by z wszystkimi istotnymi cechami Kościół ten istniał jako całość niepodzielna, i tak go ustanowił. Kto burzy tę jedność i niepodzielność, ten zabiera Oblubienicy Chrystusa jeden z diademów, nałożony przez samego Boga na jej skronie, ten budowlę przez Boga stworzoną i spoczywającą na wiecznych fundamentach, poddaje próbie i zmianom, a przecież Ojciec niebieski na dał budowniczym władzy budowania.

23. Boskie posłannictwo Kościoła, który działa wśród ludzi i działać musi przez ludzi, może boleśnie przyćmione przez czynnik ludzki, aż nader ludzki, który zawsze pojawia się od nowa jak kąkol w pszenicy Królestwa Bożego. Kto zna słowo Zbawiciela o zgorszeniu i gorszycielach, wie, co Kościół i każdy w ogóle sądzić winien o tym, co było i jest grzechem. Kto jednak przy tych godnych potępieniach rozdźwiękach pomiędzy wiarą a życie, słowem a czynem, pomiędzy zewnętrznym zachowaniem a stanem wewnętrznym u pewnych jednostek - choćby ich nawet było wiele - zapomina o niezliczonych przykładach prawdziwych cnót, ducha ofiary, miłości braterskiej, heroicznego pragnienia świętości lub wszystko przemilcza, ten ujawnia pożałowania godną ślepotę i niesprawiedliwość. Jeżeli nad to widzi się, że człowiek taki, sądząc tak ostro znienawidzony przez siebie Kościół, zapomina o tej ostrości z chwilą, gdy chodzi o inne społeczności, bliskie mu uczuciowo lub z powodu jakichś korzyści, to w swym niby to dotkniętym poczuciu czystości objawia się on jako bliski tym, którzy według ostrych słów Zbawiciela widzą źdźbło w oku brata, a nie widzą belki we własnym oku.

24. Wprawdzie intencja tych, którzy zajmowali się pierwiastkiem czysto ludzkim w Kościele uważają za swój zawód, a czasem nawet robią z tego brzydki użytek, nie jest bynajmniej czysta, w władza kapłańska przychodząca od Boga nie zależy wcale od wartości ludzkiej i poziomu etycznego kapłana, ale mimo to każda epoka, każda jednostka, każda społeczność ma obowiązek gruntownie zbadać swe sumienie, oczyścić się, całkowicie odnowić w myśli i czynie. W Naszej encyklice o kapłaństwie, w Naszych enuncjacjach o Akcji Katolickiej zwróciliśmy ze szczególnym naciskiem uwagę na święty obowiązek, jaki mają wszyscy należący do kościoła, a przede wszystkim wszyscy członkowie stanu kapłańskiego i zakonnego oraz apostolstwa świeckiego, by życie uzgodnić z wiarą w myśl tego, czego wymaga prawo Boże i co Kościół bezustannie podkreśla. I dzisiaj znowu powtarzamy z całą powagą: nie wystarczy być zaliczonym do Kościoła Chrystusowego; trzeba być także żywym członkiem tego Kościoła w Duchu i w Prawdzie. A takimi członkami Kościoła są tylko ci, którzy w niewinności albo w szczerej, rzeczywistej pokucie są w łasce u Pana i żyją nieustannie w obecności Bożej. Jeżeli Apostoł Narodów, "naczynie wybrane", karcił swe ciało i umartwiał, by innych nauczając, sam nie został odrzucony(15), czyż wobec tego dla tych, którym powierzono podtrzymanie i rozszerzanie Królestwa Bożego, może istnieć inna droga niż droga najściślejszego zespolenia apostolstwa z własnym uświęceniem? Tylko w ten sposób pokaże się dzisiejszej ludzkości, a przede wszystkim wrogom Kościoła, że sól ziemi, że kwas chrześcijaństwa bynajmniej nie zwietrzał, lecz jest zdolny i gotowy odnowić i odmłodzić obecną ludzkość, pogrążoną w wątpliwościach i błędach, w obojętności i bezradności duchowej, zniechęconą do wiary i oddaloną od Boga. A tego potrzebuje ona bardziej niż kiedykolwiek przedtem, czy uznaje to, czy też nie. Chrześcijaństwo mające głęboką świadomość samego siebie we wszystkich swych członkach, odrzucające czystą zewnętrzność i wszelkie zeświecczenie, zachowujące rzeczywiście przykazania Boskie i kościelne, praktykujące miłość Boga i czynną miłość bliźniego, będzie mogło i będzie musiało być wzorem i przewodnikiem dla świata, chorego w najgłębszych swych podstawach i szukającego oparcia i kierunku. W przeciwnym razie nastąpi straszne nieszczęście i upadek przechodzący wszelkie wyobrażenie.

25. Wszelka prawdziwa i trwała reforma zawsze miała swe ostateczne źródło w świętości, w ludziach pałających miłością i pociągniętych przez nią ku Bogu i bliźnim. Wspaniałomyślni, gotowi posłuchać każdego wezwania Bożego i spełnić je najpierw w swym sercu, a przy tym pokorni i pewni swego powołania, stali się luminarzami i odnowicielami swego czasu. Gdzie gorliwość reformatorska nie zrodziła się z czystej intencji, lecz była wyrazem i wybuchem gwałtownych namiętności, tam zamiast światła wprowadziła zamieszanie, zamiast budować - niszczyła i nierzadko stawała się źródłem bardziej zgubnych niż szkody, jakie rzeczywiście lub pozornie chciano naprawić. Bezsprzecznie "Duch Boży wieje kędy chce"(16). Może On sobie z kamieni stworzyć tych, którzy będą przygotowywali drogę dla Jego zamiarów(17). Wybiera On narzędzie swej woli według własnych planów, a nie według planów ludzkich. Lecz On, który ustanowił Kościół i pod tchnieniem Ducha Świętego powołał go do życia, nie burzy fundamentów tej zamierzonej przez siebie instytucji zbawczej. Kimkolwiek kieruje Duch Boży, ten i we wnętrzu i na zewnątrz swego serca zajmuje należyte stanowisko wobec Kościoła, który jest szlachetnym owocem na drzewie Krzyża i darem danym w Zielone Świątki przez Ducha Bożego dla ludzkości potrzebującej kierownictwa.

26. W waszym kraju, Czcigodni Bracia, coraz częściej odzywają się głosy nawołujące do wystąpienia z Kościoła. Wśród przywódców tego ruchu są często tacy, którzy zajmują stanowiska urzędowe i przez to starają się wywołać wrażenie, jakoby wystąpienie z Kościoła i połączona z tym niewierność wobec Chrystusa - Króla była szczególnie przekonywającym i pełnym zasługi sposobem okazywania swej wierności wobec państwa. Przez ukryte i jawne środki przymusu, przez lęk i groźbę szkód gospodarczych, zawodowych, obywatelskich i innych wywiera się taki nacisk na przywiązanie katolików do wiary, a szczególnie pewnych klas katolickich urzędników, który jest sprzeczny z prawem i nieludzki. Całe Nasze ojcowskie współczucie i najgłębsza litość towarzyszą tym, którzy tak drogo muszą okupić swą wierność dla Chrystusa i Kościoła. Lecz tu jest punkt, gdzie wchodzą w grę rzeczy ostateczne i najwyższe, ratunek i zagłada, i gdzie wskutek tego droga heroicznego męstwa jest dla wiernego jedyną drogą zbawienia. Jeżeli kusiciel albo gnębiciel przystąpi z judaszową intencją skłonienia katolika do wystąpienia z Kościoła, to ten może mu tylko, nawet za cenę ciężkich ofiar doczesnych, powiedzieć słowa Zbawiciela: "Idź precz szatanie! Jest bowiem napisane: "Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz""(18). Kościołowi zaś powie: Tyś matka moją od lat mego dzieciństwa, pociechą w życiu, orędownikiem w śmierci; język niech mi przylgnie do podniebienia, jeżeli miałbym ulec doczesnym pokusom i pogróżkom i stać się zdrajcom ślubowania chrzestnego. A dla tych, którzy sądzą, że zewnętrzne wystąpienie z Kościoła mogą pogodzić z wewnętrzna wiernością dla niego, niech będą poważnym ostrzeżeniem słowa Zbawiciela: "kto się Mnie wyprze wobec ludzi, tego wyprę się i Ja wobec aniołów Bożych"(19).

V. PRAWDZIWA WIARA W PRYMAT

27. Wiara w Kościół nie będzie zachowana w swej czystości i nieskazitelności, jeżeli nie znajdzie oparcia w wierze w prymat Biskupa rzymskiego. W tej samej chwili, w której Piotr przed wszystkimi apostołami wyznał swą wiarę w Chrystusa, Syna Boga żywego, odpowiedzią Chrystusa, będącą nagrodą za jego wiarę i jego wyznanie, było słowo o budowie Kościoła, jedynego Kościoła, i to na Piotrze Opoce(20). Wiara więc w Chrystusa, wiara w Kościół, wiara w prymat stanowią uświęcający związek. Prawdziwy i legalny autorytet jest wszędzie więzią jedności, źródłem mocy, tarczą przeciwko rozkładowi i rozdrobnieniu, rękojmią przyszłości; jest tym wszystkim szczególnie tam, gdzie - jak to ma miejsce jedynie w Kościele - autorytetowi temu jest przyobiecane przez Ducha Świętego i jego niezłomna pomoc.

28. Jeżeli ludzie, którzy są nawet zgodni w wierze w Chrystusa, nęcą nas mirażem narodowego kościoła niemieckiego, to wiedzcie, że będzie on tylko zaprzeczeniem jednego Kościoła Chrystusowego, wyraźna zdradą tej powszechnej misji ewangelizacyjnej, którą może spełnić i do której może się dostosować jedynie Kościół powszechny. Historia innych kościołów narodowych, ich martwota duchowa, skrępowanie i ucisk władz świeckich wskazują na beznadziejną bezpłodność, jakiej ulega z konieczności każda latorośl oddzielająca się od żywego szczepu winnego Kościoła. Kto takim błędom przeciwstawia od samego początku swe czujne i kategoryczne "nie", oddaje przysługę nie tylko czystości swej wiary chrześcijańskiej, lecz także zdrowiu i sile żywotnej własnego narodu.

VI. UNIKAĆ PRZEKRĘCANIA ŚWIĘTYCH SŁÓW I POJĘĆ

29. Szczególnie bacznie będziecie musieli czuwać, Czcigodni Bracia, by podstawowych pojęć religijnych nie pozbawiano ich zasadniczej treści i nie nadawano im znaczenia świeckiego.

30. Objawienie w znaczeniu chrześcijańskim oznacza słowo Boże wypowiedziane do ludzi. Używanie tego słowa na określenie "podszeptów" krwi i rasy, dla wyrażenia promieniowania historii jakiegoś narodu, wprowadza w każdym razie zamieszanie. Nie warto takiej fałszywej monety brać do językowego skarbca wierzącego chrześcijanina.

31. Wiara polega na tym, że uznaje się za prawdziwe to, co Bóg objawił i przez Kościół podaje: "jest poręką tych dóbr [...], dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy"(21). Radosna i droga każdemu dumna ufność w przyszłość swego narodu oznacza coś zupełnie innego niż wiara w znaczeniu religijnym. Wygrywać jedno przeciwko drugiemu, chcieć zastąpić jedno drugim, i z tego powodu chcieć być przez prawdziwego chrześcijanina uznanym za "wierzącego", to nic innego jak pusta gra słów albo świadome zacieranie granic, albo też coś gorszego.

32. Nieśmiertelność w pojęciu chrześcijańskim oznacza życie człowieka po śmierci doczesnej jako jednostki osobowej dla wiecznej nagrody lub wiecznej kary. Kto przez słowo nieśmiertelność chce oznaczać tylko zbiorowe życie w dalszym istnieniu ziemskim swego narodu przez czas bliżej nieokreślony, ten przekręca i fałszuje jedną z podstawowych prawd wiary chrześcijańskiej, podrywa fundamenty wszelkiego światopoglądu religijnego, domagającego się porządku moralnego. Jeżeli nie chce być chrześcijaninem, niech przynajmniej nie wzbogaca skarbca językowego swej niewiary zapożyczeniami z chrześcijańskiego skarbca językowego.

33. Grzech pierworodny jest dziedziczną, chociaż nieosobistą winą potomków Adama, którzy w nim zgrzeszyli(22). Jest to utrata łaski i skutkiem tego utrata życia wiecznego, a łączy się z nim skłonność do złego, którą każdy musi odrzucić i przezwyciężać przez łaskę, walkę i wysiłek moralny. Cierpienie i śmierć Syna Bożego odkupiły świat od dziedzicznego przekleństwa grzechu i śmierci.

Wiara w te prawdy, które dzisiaj w ojczyźnie waszej są przedmiotem takiego szyderstwa ze strony wrogów Chrystusa, należy do niewzruszonej treści religii chrześcijańskiej.

34. Krzyż Chrystusa jest nadal dla chrześcijanina świętym znakiem zbawienia, sztandarem moralnej wielkości i siły, choćby nawet samo imię stało się dla wielu głupstwem i zgorszeniem(23). W cieniu jego żyjemy, całując go umieramy. Ma on stać na naszym grobie i głosić naszą wiarę, ma świadczyć o naszej nadziei skierowanej ku światłości wiekuistej.

35. Pokora w duchu Ewangelii i modlitwa o łaskę i pomoc Bożą dadzą się dobrze pogodzić z szacunkiem dla samego siebie, z ufnością w swe siły i z duchem bohaterskim. Kościół, który przez wszystkie czasy aż do chwili obecnej ma więcej wyznawców i świadków przelewających dobrowolnie swa krew niż jakakolwiek inna społeczność, nie potrzebuje bynajmniej nauki z takiej właśnie strony o tym, czym jest duch bohaterski i czyn bohaterski. Wstrętna pycha tych nowatorów ośmiesza samą siebie, kiedy w swej płytkości określa chrześcijańską pokorę jako niegodne poniżanie się i czyn niebohaterski.

36. Łaską w znaczeniu niewłaściwym można nazwać wszystko, co stworzenie otrzymuje od Stwórcy. Jednak łaska w znaczeniu właściwym i chrześcijańskim obejmuje nadprzyrodzone dowody miłości Bożej, łaskawość i działanie Boga, przez które podnosi On człowieka do owego najściślejszego uczestnictwa w swym życiu, nazwanym przez Nowy Testament synostwem Bożym. "Popatrzcie, jaką miłością obdarzył nas Ojciec: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi: i rzeczywiście nimi jesteśmy"(24). Odrzucenie tego nadprzyrodzonego wyniesienia przez łaskę, z racji rzekomej niemieckości, jest błędem, jest otwartym wypowiedzeniem walki jednej z podstawowych prawd chrześcijańskich. Stawianie na tym samym poziomie łaski nadprzyrodzonej z darem natury jest burzeniem skarbca językowego stworzonego i uświęconego przez religię. Pasterze i stróże ludu bożego zrobili dobrze, przeciwstawiając się czynnie tej grabieży świętości i dążeniu do wprowadzenia zamieszania w umysłach.

VII. NAUKA MORALNA I PORZĄDEK MORALNY

37. Na prawdziwej i czystej wierze w Boga opiera się moralność ludzkości. Wszelkie próby oderwania nauki moralnej i porządku moralnego od fundamentu wiary, silnego jak skała, i oparciu ich na piasku norm ludzkich, prowadzą jednostkę i społeczeństwa prędzej czy później do upadku moralnego. Głupiec, który mówi w swym sercu, że nie ma Boga, będzie chodził drogami zepsucia moralnego(25). Głupców tych, zamierzających obecnie rozdzielić religię i moralność, jest legion.

Nie widzą oni albo nie chcą widzieć, że usuwanie chrześcijaństwa wyznaniowego, tzn. jasnego i ściśle określonego pojęcia chrześcijaństwa, z nauczania i wychowania i udaremnianie mu możności wpływania na kształtowanie się życia społecznego i publicznego wiedzie do zubożenia duchowego i upadku.

38. Żaden przymus, żadne czysto ziemskie ideały, choćby nawet same w sobie były szlachetne i wzniosłe, nie będą w stanie zastąpić na dłuższą metę ostatecznych i decydujących bodźców, pochodzących z wiary w Boga i Chrystusa. Jeżeli żąda się od człowieka najwyższych ofiar i wyrzeczenia się swego małego "ja" na korzyść dobra publicznego, a przy tym odbiera mu się moralne oparcie na tym, co wieczne i boskie, na podnoszącej i krzepiącej wierze w Boga, wynagradzającego za dobro, a karzącego za zło, to dla niezliczonych jednostek następstwem tego będzie nie branie na siebie obowiązku, lecz ucieczka przed nim. Sumienne przestrzeganie dziesięciorga przykazań Bożych i przykazań kościelnych, będących jedynie przepisami wykonawczymi zasad ewangelicznych, jest dla każdej jednostki niezrównaną szkołą systematycznego wychowania samego siebie, tężyzny moralnej i wyrabiania charakteru. Jest szkołą, która wymaga wiele, ale nie za wiele. Bóg pełen dobroci, który jako prawodawca mówi: "Masz to uczynić", w łaskawości swej daje również możność i wykonanie. Nie wykorzystać tak głęboko działających, twórczych sił moralnych, albo wprost uniemożliwić im oddziaływanie na wychowanie narodu, to znaczy przyczyniać się w sposób nieodpowiedzialny do "niedorozwoju" religijnego społeczeństwa. Uzależnienie nauki moralności od subiektywnej, zmiennej opinii ludzkiej zamiast oparcia jej na świętej woli Boga wiekuistego, na Jego przykazaniach, otwiera szeroko wrota siłom rozkładu. Rozpoczęte przez to zaprzepaszczenie wiecznych norm obiektywnej nauki moralnej, przeznaczonej do ukształtowania sumień, do uszlachetnienia wszystkich dziedzin życia, jest grzechem przeciwko przyszłości narodu, a za gorzkie owoce grzechu będą musiały zapłacić przyszłe pokolenia.

VIII. UZNANIE PRAWA NATURALNEGO

39. Zgubną tendencją czasów obecnych jest odrywanie od fundamentu Bożego Objawienia nie tylko moralności, lecz także teorii i praktyki prawa. Mamy tu na myśli szczególnie tzw. prawo naturalne, które ręką samego Stwórcy zostało wpisane do serca ludzkiego(26); a w sercu tym może je odczytać zdrowy, nie zaślepiony grzechem i namiętnością.

Według przykazań tego prawa naturalnego może być ocenione cale prawo pozytywne - bez względu na to, od jakiego prawodawca pochodzi - co do jego treści moralnej i tym samym co do siły jego obowiązywania. Ludzkie prawa, gdy sprzeczne są z prawem naturalnym do tego stopnia, że tej sprzeczności usunąć nie można, już od samego początku obciążone są wadą, której żaden przymus, żadna zewnętrzna siła uzdrowić nie może.

40. Właśnie w świetle tej zasady trzeba ocenić aksjomat: "Prawem jest to, co narodowi przynosi pożytek". Można wprawdzie zdaniu temu nadać sens właściwy, jeżeli się je rozumie w tym znaczeniu, że to, co jest moralnie złe, nigdy nie może być prawdziwie korzystać dla dobra narodu. Już dawni poganie uznali, że zdanie to, by mogło być naprawdę poprawne, musi być odwrócone i brzmieć: "Jest niemożliwe, by coś było pożyteczne, jest równocześnie nie jest moralne dobre. I nie dlatego jest coś moralnie dobre, że jest pożyteczne, lecz dlatego jest pożyteczne, że jest moralnie dobre"(27). Owa zasada, oderwana od tej normy moralnej, oznaczałoby bezustanny stan wojny pomiędzy poszczególnymi narodami.

41. W życiu wewnętrznym państwa, mieszając dziedzinę pożytku i dziedzinę prawa, zapoznaje się zasadniczą prawdę, że człowiek jako osoba posiada prawa dane mu od Boga. Muszą one być strzeżone przed wszelkimi atakami ze strony duchowieństwa, które by chciało im zaprzeczyć, zniszczyć je lub zlekceważyć. Gardzić tą prawdą - to znaczy nie widzieć, że ostatecznie określamy i poznajemy dobro wspólne, biorąc za podstawę zarówno naturę człowieka, godzącą harmonijnie prawa jednostki i obowiązki społeczne, jak i cel społeczności, który również określany jest przez naturę ludzką. Bóg chciał, by społeczność istniała jako środek pełnego rozwoju zdolności indywidualnych i społecznych, które człowiek przez wzajemną wymianę na wykorzystać dla swego dobra i dobra drugich. Bóg chciał również, by owe ogólniejsze i wyższe wartości, możliwe do zrealizowania tylko przez społeczność, a nie jednostkę, istniały ostatecznie dla człowieka, by służyły jego przyrodzonemu i nadprzyrodzonemu rozwojowi i jego udoskonaleniu. Oddalić się od tego porządku - znaczy wstrząsnąć samymi podstawami, na których opiera się społeczność, i narazić na szwank jej spokój, bezpieczeństwo i samo istnienie.

42. Człowiek wierzący posiada niezniszczalne prawo wyznawania swej wiary i praktykowania jej w odpowiedni sposób. Prawa uniemożliwiające lub utrudniające wyznawania i praktykowania tej wiary są sprzeczne z prawem naturalnym.

43. Rodzicom sumiennym, świadomym swego wychowawczego obowiązku, przysługuje pierwotne prawo do wychowania dzieci danych im przez Boga, w duchu prawdziwej wiary, według jej zasad i przepisów. Prawa i rozporządzenia, które nie uznają tego przyrodzonego prawa rodziców w sprawach szkolnych lub też przez groźbę i przymus odbierają im wszelką wartość praktyczną, są sprzeczne z prawem przyrodzonym i w najgłębszych swych podstawach niemoralne.

Kościół, powołany do strzeżenia i wyjaśniania prawa naturalnego danego przez Boga, musi wobec tego oświadczyć, że wpisy szkolne, dokonane ostatnio przy zupełnym braku swobody, są wymuszone i wobec tego nie są obowiązujące.

IX. DO MŁODZIEŻY

44. Jako zastępca Tego, który w Ewangelii rzekł do młodzieńca: "A jeśli chcesz osiągnąć życie, zachowaj przykazania"(28) - zwracamy się w słowach, prawdziwe ojcowskich do młodzieży.

45. Tysiące języków głosi wam dzisiaj ewangelię, która nie jest objawiona przez Ojca niebieskiego. Tysiące piór stoi na usługach pozornego chrześcijaństwa, nie będącego chrześcijaństwem Chrystusa. Prasa i radio zasypują was codziennie wytworami o treści wrogiej Kościołowi i wierzę i atakują bezceremonialnie i bez żadnych skrupułów wszystko, co dla was musi być wzniosłe i święte.

46. Wiem, że bardzo wielu z was w skutek swej wierności dla wiary i Kościoła oraz swej przynależności do stowarzyszeń katolickich, chronionych przez konkordat, musiało i musi cierpieć widząc, że nie rozumie się ich wierności wobec ojczyzny, że podaje się ją w wątpliwość, że jej się uwłacza, a nawet zaprzecza; nadto musieli i muszą oni ponosić wiele szkód w życiu zawodowym i towarzyskim. Wiemy dobrze, że w waszych szeregach znajduje się nie jeden nieznany żołnierz Chrystusowy, który z bólem w sercu, lecz z głową w górę wzniesioną znosi swój los i znajduję pociechę jedynie w myśli, że cierpi zelżywość dla imienia Chrystusa(29).

47. Dzisiaj, kiedy grożą nowe niebezpieczeństwa i nowe tarcia, mówimy do tej młodzieży: "Gdyby wam kto głosił Ewangelię różną od tej, którą [...] otrzymaliście" od pobożnej matki, z ust wierzącego ojca, z nauki wychowawcy wiernego samemu Bogu i Kościołowi - "Niech będzie przeklęty!"(30) Jeżeli państwo tworzy państwowe stowarzyszenie młodzieży, do którego muszą należeć wszyscy, to - pomijając, że przez to w niczym nie powinno umniejszać się prawa stowarzyszeń katolickich - wszyscy młodzi ludzie i ich rodzice odpowiedzialni za nich przed Bogiem mają bezsporne i niezniszczalne prawo domagać się, by takie stowarzyszenie obowiązkowe wolne było od wszystkich czynności, w których przejawia się duch wrogi chrześcijaństwu lub Kościołowi. Wywołuje to bowiem - jeszcze niedawno, a także i dziś - u wierzących rodziców konflikt sumienia nie do rozwiązania, gdyż nie mogą dać państwu tego, czego się od nich domaga, by jednocześnie nie zabrać Bogu tego, co do Niego należy.

48. Nikt nie myśli o tym, by stawiać młodzieży niemieckiej przeszkody na drodze mającej ja prowadzić do stworzenia prawdziwej jedności narodowej, do pielęgnowania szlachetnego umiłowania wolności, do niezłomnej wierności wobec ojczyzny. Występujemy natomiast przeciwko wytwarzaniu przeciwieństw pomiędzy tymi celami wychowawczymi a celami religijnymi. Dlatego też wołamy do tej młodzieży: śpiewajcie swe pieśni wolności lecz nie zapominajcie przy tym o wolności synów Bożych. Nie pozwólcie, by szlachectwo tej niezastąpionej wolności znikło w okowach grzechu i zmysłowości. Kto śpiewa pieśni wierności wobec ojczyzny, nie może sprzeniewierzyć się swemu Bogu, swemu Kościołowi i swej wiecznej ojczyźnie, stając się wobec nich zbiegiem i zdrajcą.

49. Mówi się do was o bohaterskiej wielkości - przeciwstawiając ją świadomie, a wbrew prawdzie, pokorze i cierpliwości ewangelicznej. Dlatego przemilcza się wobec nas, że istnieje bohaterstwo w walce moralnej, że zachowanie czystości zdobytej na chrzcie świętym jest czynem bohaterskim, który należałoby należycie ocenić zarówno z punktu widzenia religijnego, jak i przyrodzonego?

50. Mówi się wam wiele o słabościach ludzi w historii Kościoła. A dlatego przemilcza się wobec was wspaniałe czyny, przejawiające się przez cały ciąg jego dziejów, i świętych, których wydał, i błogie skutki, jakie płynęły dla zachodniej kultury z połączenia tego Kościoła z waszym narodem?

51. Mówi się do was wiele o sporze. Uprawianie z umiarem i celowo wychowanie fizyczne jest dobrodziejstwem dla młodzieży. Uprawia się je jednak obecnie w takim zakresie, że nie uwzględnia się ani harmonii w kształceniu ciała i ducha, ani należytej troski o życie rodzinnej, ani też przykazania, by dzień święty święcić. Z obojętnością graniczącą z pogardą pozbawia się dzień Pański jego świętości i skupienia, jakie odpowiadają najpiękniejszej tradycji niemieckiej. Pełni ufności oczekujemy od wierzącej młodzieży katolickiej, że wobec państwowych organizacji przymusowych podkreśli silnie swe prawo do chrześcijańskiego święcenia niedzieli, że dbając o rozwój fizyczny, nie zapomni o swej duszy nieśmiertelnej, że nie pozwoli, by zło odniosło nas nią zwycięstwo, lecz przeciwnie, będzie usiłowała dobrem zło zwyciężać(31), a jej największym i najświętszym pragnieniem będzie, by na bieżni wiecznego żywota zdobyć koronę zwycięstwa(32).

X. DO KAPŁANÓW I OSÓB ZAKONNYCH

52. Tymi słowami szczególnego uznania, zachęty i napomnienia zwracamy się do kapłanów niemieckich, którym w ciężkim czasie i trudnych okolicznościach przypada obowiązek, by podporządkowując się swym biskupom, wskazywali owczarni Chrystusowej słowem i przykładem właściwą drogę, w codziennej ofierze i z apostolską cierpliwością. Nie ustawajcie, drodzy synowie i uczestnicy świętych tajemnic, w naśladowaniu wiecznego Arcykapłana Jezusa Chrystusa w Jego miłości i samarytańskiej trosce. Niech wasze postępowanie codzienne będzie nieskazitelne przed Bogiem! Niech się w nim przejawia bezustanna troska o własne uświęcenie i udoskonalenie! Okazujcie zwłaszcza miłość pełna litości wszystkim, którzy są wam powierzeni, przede wszystkim znajdującym się w niebezpieczeństwie, słabym i chwiejnym. Dla wiernych bądźcie przewodnikami, dla chwiejących się podporą, pouczajcie wątpiących, pocieszajcie smutnych, a wszystkim nieście bezinteresownie pomoc i radę.

53. Doświadczenia i cierpienia czasów powojennych wycisnęły ślad w duszy waszego narodu. Pozostawiły one tarcia i gorycz, które tylko czas uleczyć może, a przezwyciężyć tylko bezinteresowna i czynna miłość. Tej miłości, niezbędnej dla apostoła, zwłaszcza w czasach obecnych, tak wzburzonych i pełnych nienawiści, życzymy wam z całego serca i o nią dla was Boga błagamy. Dzięki tej miłości apostolskiej zapomnicie, a przynajmniej przebaczycie wiele niezasłużonej goryczy, z którą w swej pracy kapłańskiej i duszpasterskiej spotkacie się częściej niż kiedykolwiek.

54. Ta miłość pełna zrozumienia i litości ku błądzącym, a nawet ku szydercom, nie oznacza i nie może oznaczać rezygnacji z głoszenia prawdy, z ukazywania jej wartości, z jej obrony, ani też ze stosowania jej w życiu na odcinku wam powierzonym. Najpierwszym i najoczywistszym darem, jaki kapłan może złożyć ludziom, jest służenie prawdzie, i to całej prawdzie, wykrywanie błędu i walka z nim, obojętne w jakiej formie błąd ten się pojawia. Zrezygnować z tego - to sprzeniewierzyć się Bogu i waszemu świętemu powołaniu. Byłby to także grzech popełniony przeciwko prawdziwemu dobru, waszego narodu i waszej ojczyzny.

55. Wszystkim tym, którzy biskupom swoim dochowali wiary, przyrzeczonej na święceniach kapłańskich, którzy wskutek wykonywania swych obowiązków duszpasterskich musieli i muszą znosić cierpienia i prześladowania - a nawet więzienie i zesłanie do obozów koncentracyjnych - Ojciec chrześcijaństwa wyraża swą wdzięczność i uznanie.

56.Ojcowską swą wdzięczność wyrażamy również zakonnikom i zakonnicom. Współczujemy im serdecznie, ponieważ z powodu zarządzeń wrogich zakonom wielu z nich zostało oderwanych od owocnej i umiłowanej pracy. Niektórzy wprawdzie zbłądzili i okazali się nie godni swego powołania, jednak przewinienia ich, piętnowane również przez Kościół, nie zmniejszają bynajmniej zasług olbrzymiej wielkości tych, którzy starali się ofiarnie i bezinteresownie służyć Bogu i ojczyźnie w dobrowolnym ubóstwie. Przez swą gorliwość, wierność, dążenia do doskonałości, czynną miłość bliźniego, gotowość do poświęceń, zakony pracujące w duszpasterstwie, na polu charytatywnym i w szkolnictwie chlubnie przyczyniają się do dobra prywatnego i publicznego. W dalszej przyszłości ocenione to zostanie bezsprzecznie z większą sprawiedliwością niż w obecnych niespokojnych czasach. Ufamy, ze przełożeni zgromadzeń zakonnych skorzystają z trudności i do świadczeń, by przez podwojenie gorliwości, pogłębienie życia modlitwy, pielęgnowanie cnót zakonnych uprosić od Boga Najwyższego nowe błogosławieństwo i nowe owoce dla swej ciężkiej pracy.

XI. DO WIERNYCH STANU ŚWIECKIEGO

57. Przed Naszymi oczyma stoi niezliczony tłum synów i córek, w których cierpienie Kościoła w Niemczech i ich własne cierpienie nie umniejszyło w niczym ich przywiązaniu do Kościoła, miłości ku Ojcu chrześcijaństwa, ani też posłuszeństwa biskupom i kapłanom. I pomimo tych cierpień są oni nadal gotowi, cokolwiek by się stało, pozostać wierni swej naturze, przekazanej im przez przodków w świętym dziedzictwie. Im wszystkim przesyłamy wzruszeni swe Ojcowskie pozdrowienie.

Przesyłamy je przede wszystkim członkom stowarzyszeń katolickich, którzy mężnie i za cenę licznych ofiar dochowali wierność Chrystusowi i nie zgodzili się na zaprzepaszczenie praw, jakie Kościołowi i im w uroczystej umowie były zagwarantowane zasadą dobrej wiary.

58. Szczególnie czule pozdrawiamy rodziców katolickich. Ich prawa i obowiązki wychowawcze dane im przez Boga stanowią w chwili obecnej ośrodek walki nader brzemiennej w skutki. Smutek i skarga Kościoła nie może rozpocząć się dopiero wówczas, kiedy ołtarze będą zburzone, a ręce świętokradcze w perzynę obrócą świątynie. Gdy próbuje się przez wychowanie wrogie Chrystusowi zbezcześcić tabernakulum dziecięcej duszy uświęcone wodą chrztu świętego, gdy w tej świątyni Bożej wyrywa się wieczną lampkę wiary w Chrystusa, by w jej miejsce postawić błędne światło namiastki wiary, nie mającej nic wspólnego z wiarą krzyża - jest się blisko zbeszczeszczania świątyni ducha. Wówczas wierzący chrześcijanin ma obowiązek uwolnić się od odpowiedzialności wobec strony przeciwnej; obowiązkiem jego jest też być wolnym w sumieniu od niecnego współdziałania w tych machinacjach i w tym zepsuciu. I im bardziej wrogowie starają się ukryć i upiększyć swe ciemne zamiary, tym bardziej wskazana jest czujna nieufność i wzbudzona przez gorzkie doświadczenie ostrożność.

59. Skoro nauka religii w szkole jest kontrolowana i ograniczona przez czynniki niepowołane i skoro przeciwko tejże religii działa się systematycznie i nienawistnie w wykładzie innych przedmiotów, to samo jej formalne zachowanie w szkole nie może być nigdy racją dla wierzącego chrześcijanina, by mógł się dobrowolnie zgodzić na takie szkodliwe szkolnictwo. Drodzy rodzice katoliccy, My wiemy, że nie może być mowy o waszej dobrowolnej zgodzie. Wiemy, że wolne i tajne głosowanie wśród was byłoby równoznaczne z plebiscytem za szkołą wyznaniową. Stąd też nadal otwarcie wskazywać będziemy czynnikom odpowiedzialnym, że dotychczasowe środki przymusowe są sprzeczne z prawem, a dopuszczenie do swobodnego wypowiedzenia się jest obowiązkiem. Tymczasem nie zapominajcie o jednym: żadna moc ziemska nie może was uwolnić od odpowiedzialności za dzieci, jaka na was ciąży z woli Bożej. Nikt z tych, którzy dzisiaj przeszkadzają wam w wykonywaniu praw wychowawczych i chcą was jak gdyby zastąpić w obowiązkach wychowawczych, nie będzie mógł za was odpowiedzieć Najwyższemu Sędziemu, który was zapyta: "Gdzie są ci, których ci dałem?" Czy każdy z was będzie w stanie Mu odpowiedzieć: "Nie utraciłem żadnego z tych, których mi dałeś?"(33)

ZAKOŃCZENIE

60. Czcigodni Bracia! Jesteśmy pewni, że słowa, z którymi w decydującej chwili zwracamy się do was, a przez was do katolików Niemiec, odbijają się w szeregach i czynach naszych drogich dzieci takim echem, jakiego wspólny Ojciec z pełną miłości troski oczekuje. Ze szczególną żarliwością błagamy pana o jedno, by słowa Nasze doszły do uszu i do serc i skłoniły do namysłu także tych, którzy już częściowo ulegli namowom i groźbom wrogów Chrystusa i Jego świętego Królestwa.

61. Każde słowo tej encykliki odważyliśmy na wadze prawdy i miłości. Nie chcieliśmy bynajmniej przez niewłaściwe milczenie stać się współwinni braku uświadomienia ani też przez zbytnią surowość współodpowiedzialni za zatwardziałość serc kogokolwiek spośród tych, którzy podlegają naszej pieczy pasterskiej i których miłujemy, chociaż obecnie chodzą po drogach błędu i od nas się oddalili. Niektórzy z nich, dostosowując się do ducha nowego otoczenia, mają dla opuszczonego domu ojcowskiego tylko słowa niewierności, niewdzięczności lub nawet naigrywania, zapominając, co porzucili. Nadejdzie jednak dzień, w którym tych synów zgubionych wskutek ich oddalenia się od Boga i pustki duchowej ogarnie lęk, w którym tęsknota doprowadzi ich "do Boga, który radował ich młodość", i do Kościoła, który ich pouczył o drodze do ojca niebieskiego. Te godziny pragniemy przyśpieszyć Naszym bezustannymi modlitwami.

62. Jak inne czasy, tak i ten jest dla Kościoła czasem nowego rozwoju i wewnętrznego oczyszczenia, jeżeli wola wyznania wiary i gotowości cierpienia będą u wiernych Chrystusowych dość wielkie, by sile fizycznej ciemiężycieli Kościoła przeciwstawić siłę wiary, niezłomną nadzieję, pewną szczęścia wiecznego i wszechpotężną czynną miłość. Post i Wielkanoc, które głoszą odnowienie wewnętrzne i pokutę kierują wzrok chrześcijanina bardziej niż zwykle na Krzyż, a zarazem na chwałę Chrystusa zmartwychwstałego, niech będą dla nas radosną i dobrze wykorzystaną okazją, by duszę napełnić duchem bohaterstwa, cierpliwości i zwycięstwa, jaki promieniuje z Krzyża Chrystusowego. Nieprzyjaciele Kościoła, sądzący, że ostatnia jego godzina już nadeszła, poznają wówczas - jesteśmy tego pewni - że zbyt szybko się radowali i przedwcześnie chwytali łopatę grabarza. Nadejdzie wówczas dzień, w którym zamiast przedwczesnych zwycięskich pieśni wrogów Chrystusowych, wzniesie ku niebu z serc i z ust wiernych Chrystusowych Te Deumwyzwolenia, Te Deum, wdzięczności do Najwyższego, Te Deum radości, że również błądzący dziś członkowie narodu niemieckiego weszli na drogę powrotu do religii, że naród niemiecki, pełen wiary oczyszczonej cierpieniem, znowu zgina swe kolana przed Jezusem Chrystusem, królem czasu i wieczności, i że gotów jest spełnić zadanie, włożone nań przez Najwyższego, w walce z burzycielami chrześcijańskiego Zachodu, w zgodzie ze wszystkimi ludźmi dobrej woli z innych narodów.




There have been many comedians who have become great statesmen and vice versa.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Kultura