Paweł Łęski Paweł Łęski
108
BLOG

Rocznica zbrodni katyńskiej

Paweł Łęski Paweł Łęski Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Było nabożeństwo u nas.


"Kop głębiej, kop głębiej..." - mówi Barbara Tarkowska ze Stowarzyszenia Rodzin Katyńskich - "Był stan wojenny w Polsce. Miałam taki dziwny sen. Śniło mi się, że jestem w wieku szkolnym...ubrana w szkolny fartuch z białym okrągłym kołnierzykiem i szłam z księdzem Ziółkowskim moim stryjem ulicą Kalwaryjską... ksiądz był bardzo wysoki, ubrany był w sutannę...kiedy doszliśmy do tego skrzyżowania, zatrzymał się pomiędzy szynami tramwajowymi narysował białą kredą dużą literę X, spod płaszcza wyjął saperską łopatkę, dał mi ją do ręki i kazał mi tam kopać. Zaczęłam kopać i w pewnym momencie spojrzałam na księdza, bo już mi się nie chciało kopać, bo to ciężka praca była na taką dziesięcioletnią dziewczynkę i myślałam, że on powie: dosyć już tego kopania ale on popatrzył w dół i powiedział do mnie dwa słowa, głośnym głuchym głosem: kop głębiej, kop głębiej i kop głębiej. Kiedy się obudziłam nie wiedziałam co to znaczy. Pojechałam do mojej matki do Krakowa. Opowiedziałam mojej mamie ten sen. Mama powiedziała, że wg starych wierzeń jeśli osoba zmarła mówi do kogoś z rodziny o kopaniu, szukaniu, to znaczy, żeby szukać jego starych papierów, świadectw, dowodów, dokumentów i mama mi poleciła, siostrze, braciom, żebyśmy szukali dokumentów księdza bo mieliśmy tylko jedyną fotografię. Daliśmy ogłoszenie do Tygodnika Powszechnego, nie chcieli wydrukować, że ksiądz Ziółkowski zginął w Katyniu, tylko ogłoszenie było takiej treści, że rodzina poszukuje informacji o kapelanie Ziółkowskim, który zaginął na wschodzie." Pani Barbara jeszcze wtedy nie wiedziała,że znakiem X podpisywali się księża.


" Posługa w okresie II Rzeczpospolitej była bardzo bogata bo zarówno wiązała się ze sferą religijną, jak i ze sferą edukacyjną, oczywiście ksiądz kapelan sprawował msze święte ale musimy pamiętać, że był bardzo duży odsetek żołnierzy analfabetów, księża kapelani spełniali wtedy ogromną rolę na polu oświatowym, prowadząc biblioteki, ucząc żołnierzy czytania i pisania, opowiadając o historii budzili świadomość bycia Polakiem. Na wielu terenach po zaborach, tej pełnej świadomości przynależności narodowej nie było" - mówi rzecznik prasowy Ordynatu Polowego WP Zbigniew Kępa.


Sławomir Frączak, historyk - " Przy Ministerstwie Spraw Wojskowych reprezentowane były wszystkie najważniejsze wyznania, czyli była kuria biskupia wojska polskiego, było reprezentowane wyznanie prawosławne, wyznawcy mojżeszowi, ewangelicy, mahometanie, mariawici itd...w tych obozach byli żołnierze wszystkich wyznań, muzułmanie, żydzi. Znamy piękne relacje z tych obozów o życiu religijnym. "


Dużą część armii polskiej stanowiły mniejszości narodowe. Najliczniej reprezentowane przez ludność ukraińską, poleską, żydowską. Rezerwiści stanęli, mimo agitacji środowisk nacjonalistycznych i komunistycznych, do obrony granic Rzeczpospolitej. Dopiero rozpad państwowości polskiej po 17 września wpłynął na dezercje, powstawanie band atakujących polskie wojsko, instytucje czy ludność pochodzenia polskiego. Duży odsetek oficerów polskich wyższego i średniego szczebla był wyznania prawosławnego ale byli i mojżeszowego. Żydem był gen. dywizji Mieczysław Norwid-Neugebauer, praktykującym gen. brygady Bernard Mond, 1000 oficerów umieszczono w niemieckich podobozach, część oficerów, którzy uniknęli niewoli założyła Żydowski Związek Wojskowy, wymazany z historii a będący najsilniejszą powstańczą organizacją bojową warszawskiego getta. Część znalazła się w Katyniu. Ewangelikiem był gen. Dowbor-Muśnicki, którego obie córki, jakie to symboliczne, zostały zamordowane w podobnym czasie, w podobny sposób, przez okupantów: jedna w Palmirach, druga wraz z polskimi oficerami w Katyniu. Jedna z nich, Janina Lewandowska na terenie obozu kozielskiego posiadała osobne pomieszczenie, uczestniczyła w tajnym życiu religijnym obozu, m.in. wypiekając opłatki hostii, za co była poddawana rewizjom przez władze obozowe. 


Sławomir Frączak, historyk - " Klasztor Kozielski nie był, biorąc pod uwagę jego gabaryty przystosowany do takiej ilości ludzi to jest ponad 4200 jeńców, więc ciasnota była niebywała, wielopiętrowe prycze, ubóstwo totalne, zimno, głód, ta niepewność tego co się będzie działo, ustawiczne przesłuchania. Cała przemyślana budowa aparatury agenturalnej. Nad życiem, poza tą siermiężnością dnia codziennego, dominował świat wewnętrzny. Człowiek nawet jeżeli spodziewa się śmierci, chce być do niej przygotowany. W naszej chrześcijańskiej kulturze człowiek do śmierci powinien być przysposobiony i ci ludzie tego też oczekiwali. Tajne msze przy kleconych z przypadkowych, produkowanych na miejscu sakramentaliach, spowiedzi podczas marszu przy obozowych dróżkach. Duchowieństwo polskie i to nie tylko rzymskokatolickie dla okupanta był to element na wskroś niebezpieczny. Generalnie i to nie tylko duchowieństwo rzymskokatolickie było bardzo patriotyczne i dlatego 24 grudnia 1939 roku z obozów jenieckich niemieckich i sowieckich wywożono duchowieństwo, żeby pozbawić tego istotnego nerwu podtrzymującego na duchu"


Barbara Tarkowska -"Ksiądz Ziółkowski został przed świętami zamknięty do karceru, kiedy ich wywożono, on został jako jedyny kapelan do świąt Wielkanocnych 1940 roku. 7 kwietnia został znaleziony ostatni zapis w pamiętniku: "było nabożeństwo u nas" "


Film Tomasza Bardorscha, powstały na podstawie dokumentacji zebranej przez Barbarę Tarkowską, " Śmierć ich połączyła, kapelani katyńscy" został uhonorowany Srebrną Szablą podczas V Międzynarodowym Festiwalu Filmów Historycznych i Wojskowych

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj Obserwuj notkę

There have been many comedians who have become great statesmen and vice versa.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Kultura