Paweł Łęski Paweł Łęski
301
BLOG

15 września przełomowy dzień Bitwy o Anglię

Paweł Łęski Paweł Łęski Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 10

As

Członkowie brytyjskiej partii nacjonalistycznej Britain First, występującej przeciwko masowej imigracji i islamizacji kraju, budowie meczetów, znanych z działań bezpośrednich jak "chrześcijańskie patrole", wyprodukowali spot, odwołujący się do brytyjskich symboli Bitwy o Anglię. Zdjęcie Spitfire'a, z namalowanym Kaczorem Donaldem, za którego sterami siedział jeden z największych asów przestworzy II WŚ.

Był indywidualistą, jednostką niepokorną, awanturniczą, buntownikiem, żył tak jak chciał na krawędzi, fascynował i gorszył. Powrót do normalnego pokojowego życia bez emocji, bez adrenaliny był dla niego trudny. Nie mógł żyć bez funkcjonowania na wysokich obrotach, bez ocierania się o śmierć. Walka była częścią jego życia, adrenalina bez której koszula parzy, kawa nie smakuje. Jego indywidualizm był wpisany w działanie i etos tej grupy. Oni w Dywizjonie 303 musieli tacy być, z niskim progiem świadomości niebezpieczeństwa. Polska brawura była początkowo w RAF uznawana jako coś niedopuszczalnego.

Za sterami Spitfire'a, z filmiku British First, siedział urodzony na Ursynowie Jan Zumbach, ps. Kaczor Donald. Charakterystyczne malowanie z logo Kaczora Donalda i Eskadry Kościuszkowskiej nosi jeden z samolotów Spitfire, należących do historycznej eskadry Royal Air Force o nazwie Battle of Britain Memorial Flight.

Dywizjon 303 zajął pierwsze miejsce w klasyfikacji ówcześnie przyznawanych zestrzeleń spośród wszystkich brytyjskich dywizjonów lotnictwa myśliwskiego (od lipca do października 1940 roku). Zwycięstwa - 126, zestrzelenia - straty 7:1, 18:1 - sukcesy straty w ludziach, J. Zumbach - 8 zestrzeleń. W dalszych latach, walcząc z Niemcami, Zumbach odnotuje kolejne, co da mu miejsce wśród asów lotnictwa myśliwskiego II WŚ. Bitwa o Anglię staje się jedyną pośród wszystkich zmagań drugiej wojny światowej, gdzie Polacy mieli realny wpływ na zwycięstwo, gdzie bez ich udziału w walce, wynik bitwy mógłby być inny.

Był wnukiem szwajcarskiego emigranta i synem Eugeniusza, który miał podwójne obywatelstwo: polskie i szwajcarskie. Matka pochodziła z okolic Płocka, z rodziny ziemiańskiej. Sam posiadał obywatelstwo szwajcarskie. W latach 1922-1935 mieszkał koło Brodnicy, gdzie jego ojciec uzyskał pohakatowski majątek ziemski. W wieku trzynastu lat, młody Jan Zumbach był świadkiem lotniczych akrobacji, jakich dokonywali polscy piloci. Spodobały mu się to tak, że poprzysiągł sobie, że w przyszłości będzie pilotem. Jego marzenia się spełniły W 1936 Jan Zumbach zgłasza się na ochotnika do lotnictwa i służby wojskowej, dokonując oszustwa, gdyż do wojska wstąpić mogły jedynie osoby posiadające polskie obywatelstwo. Jako dowód tożsamości przedstawia dokument, który nie podaje jego obywatelstwa. Jedno z ćwiczeń w szkole orląt polegało na skierowaniu samolotu wprost na lecący z naprzeciwka samolot i skręceniu w ostatniej chwili. Po jednej z takich prób, ledwo uszedł z życiem. Mimo to instruktor, wezwał go do siebie i powiedział: za wcześnie skręciliście Zumbach.

Przychodzi 1939 rok. Ma wypadek na P-11, zakończony złamaniem nogi, nie uczestniczy w walkach. Lata tylko jako pilot łącznikowy na awionetce. Przeleci nią do Rumunii. W pewnym momencie kończy się paliwo. Ostatnie litry pozwalają wylądować na polu lucerny. W dobrym nastroju dwie godziny póżniej jest już na dworcu towarowym w Bukareszcie. Sztab Generalny spodziewał się sytuacji, w której konieczna będzie ewakuacja do Rumunii. Grupa oficerów, ma przygotować drogi ucieczki. Następnego ranka mieli już w rękach fałszywe paszporty. Jedzie skulony pod wagonem, jest bardzo zimno, nie może się ruszyć . Nie dalej jak metr od jego twarzy przelatuje ziemia rozgrzana jesiennym słońcem. Potem wagon pełen przebranych Polaków. Mimo tej maskarady natychmiast rozpoznaje polskich wojskowych. Z Rumunii dociera do Bejrutu. A już w trzy dni przy nabrzeżu portowym czeka na niego łajba. Drogą morską do Marsylii. Tam zostaje przyjęty do francuskiej armii. Niektórzy z uciekinierów jeszcze pamiętają czasy zaborów. Nie chcieli do tego wracać. Było im obojętne, gdzie będą walczyć, jak i czym. Ruszali do walki po to by nie dać sobie po raz kolejny nałożyć kajdanów.

Pod koniec czerwca kampania francuska zakończyła się klęską. Oficerowie i żołnierze polskich sił powietrznych gdy tylko mogli, przedostawali się do się do Anglii. Jan Zumbach z wybrzeża francuskiego ewakuuje się na statku „Kmicic”. Spotkało go szczęście. Bardzo szybko trafia do organizowanego dywizjonu. który otrzymał numer 303. Kaczor Donald był wściekły kiedy musiał jeździć na rowerze (miał imitować samolot) razem z kolegami i uczyć się podstawowych angielskich zawołań oraz formacji lotniczych, stosowanych na Wyspach. Kiedy pozwolono mu już zasiąść za sterami Hawker Hurricana, wciąż był niezadowolony, bo w ramach ćwiczeń prowadzi tylko pozorowane ataki na bombowce. Znaleźli się w końcu w ogniu prawdziwych walk. Będąc w gotowości bojowej nie mogli opuszczać terenu lotniska. Grali w karty, szachy, mogli się przespać. Stąd też w gruncie rzeczy mieli dość luksusową wojnę. Z pokojowego życia na ziemi przeskakiwali w niską temperaturę na dużej wysokości i w prawdziwą wojnę, która trwała godzinę lub półtorej. Być może stwierdzenie Anglików, że Polacy walczyli z zaciętością wściekłych lub rannych psów, wynika z tego , że czym więcej bólu się zadaje, tym bardziej są agresywne. Australijczyk czy Nowo Zelandczyk często nigdy na oczy nie widział Niemców. Walczył bo taki był rozkaz. Bronił wysp brytyjskich. Natomiast Polak walczył z Niemcem jako bezpośrednim przeciwnikiem, który zajął jego Ojczyznę. Bardziej był zdeterminowany do tego, żeby strzelać nie tyle do samolotów, co do samych Niemców. Zachowanie niestety w czasie wojny jest odzwierciedleniem naszych najbardziej prymitywnych popędów i zachowań. Nie można ich uznać jako nienormalne, nie, to są normalne zachowania tylko w sytuacji nienormalnej.

Walczący żołnierze zwłaszcza oficerowie takiej fascynującej broni jak lotnictwo byli bardzo popularni w społeczeństwie brytyjskim. Podobali się również Angielkom. Byli otoczeni jakimiś mitem, byli półbogami. Wszak robili rzeczy, których zwykły śmiertelnik nie był w stanie zrobić. Wojna, niepewne czasy, nie wie się czy przeżyje się następny dzień, to wszystko rodziło bardzo szybkie romanse. W tym oczywiście Zumbach celował. Dochodziło do sytuacji, że Anglicy udawali Polaków by zyskać przychylność w oczach swoich własnych rodaczek, niektórzy przyszywali napis Poland na mundurze , niektórzy udawali polski akcent.

Wiosną 1945 roku Zumbach pracował w dowództwie sił powietrznych, podczas których wykonywał przeloty służbowe awionetkami. Podczas jednego z takich lotów lecąc z kolegą zabłądził. Głupia wpadka, byli po mocno zakrapianej imprezie i pomylili kierunki. Być może był to błąd spowodowany niedyspozycją, być może złą pogodą. Wylądowali na terenie zajętym przez Niemców. Zabrano go do małego obozu niemieckiego w okupowanej jeszcze przez Niemców części Holandii. Zaznajomił się z pilotem morskim niemieckiego Krigsmarine, komendantem obozu, któremu zaproponował oddanie mu się w niewolę.

Po wojnie stanął przed dylematem powrotu do kraju. Ci którzy się na to zdecydowali gorzko tego pożałowali. W październiku 1946 wystąpił ze służby wojskowej i zamieszkał w Szwajcarii. Pędził żywot awanturnika. Był współwłaścicielem firmy lotniczo-taksówkarskiej, która prowadziła działalność przemytniczą, szmuglował zegarki szwajcarskie do Anglii, złoto do Palestyny, papierosy do Włoch. Przemyt nie przyniósł Zumbachowi oczekiwanych zysków, okradli go wspólnicy. W 1955 r. otworzy w Paryżu przy Champs Elysees dyskotekę a następnie – posługując się pseudonimem Johnny "Kamikaze" Brown – walczy jako najemnik w Afryce . To jest przykład tego co się nazywa zespołem stresu pola walki, zachowania, które można określić jako przemożną chęć powrotu do stanu walki, tam gdzie są wysokie emocje. W 1962 przyjmuje ofertę utworzenia lotnictwa Katangi i dowodzenia nim. Organizuje zakup samolotów, które stają się trzonem lotnictwa Katangi, werbuje pilotów i mechaników. Lotnictwo Katangi pod jego dowództwem bombarduje siły rządowe Konga. Pod koniec roku siły lotnicze kontyngentu szwedzkiego ONZ niszczą większość lotnictwa Katangi. Po upadku secesji Zumbach ucieka z polskimi pilotami do Angoli. W 1967 ponownie powraca do Afryki, tym razem na propozycję dowodzenia lotnictwem Biafry. Oprócz faktycznego dowodzenia Zumbach bierze osobiście udział w nalotach na rządowe pozycje nigeryjskie. Podczas bombardowania lotniska w Makurdi zabija szefa sztabu armii nigeryjskiej. Również ta secesja kończy się klęską. Zumbach, który już wcześniej prowadził we Francji i dyskotekę, i restaurację, wraca do tej spokojniejszej branży. W latach siedemdziesiątych, Johnny często odwiedza Polskę, tu prowadzi lewe interesy. Pod przykrywką firmy polonijnej handluje towarami z perelowskich magazynów wojskowych.

Umiera w niewyjaśnionych okolicznościach 3 stycznia 1986 we Francji. Pochowany w Polsce, na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie. Okoliczności jego śmierci do dziś budzą wątpliwości, być może awanturnicza przeszłość, być może handel bronią.Władze francuskie zamykają śledztwo w sprawie jego śmierci bez podania powodów do publicznej wiadomości. "-Czy jeżeli miałby się Pan jeszcze raz się urodzić chciałby przeżyć to wszystko jeszcze raz? - Tak, zresztą wciąż jestem pilotem, wciąż latam." - odpowiada w archiwalnym nagraniu Jan Zumbach.

Atrakcyjny w formie, dzięki użyciu elementów rekonstrukcji, animacji, wywiadów i zdjęć archiwalnych, film dokumentalny Cezarego Ibery "Portrety wojenne - Jan Zumbach" został zaprezentowany na V Festiwalu Filmów Historycznych i Wojskowych

Udostępnij Udostępnij Lubię to! Skomentuj10 Obserwuj notkę

There have been many comedians who have become great statesmen and vice versa.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (10)

Inne tematy w dziale Kultura